Flota największych samolotów pasażerskich na świecie została niemal całkowicie uziemiona. Bardzo prawdopodobnie znaczna część z nich już nigdy nie wzbije się w powietrze.

W sytuacji, gdy przewoźnicy lotniczy są zmuszeni uziemić niemal wszystkie posiadane przez siebie samoloty i nic nie wskazuje na to, aby rynek lotniczy szybko miał wrócić do stanu sprzed pandemii, podejmują oni strategiczne decyzje o całkowitym wycofaniu z użytku części maszyn. Z planów linii, które zrewidowały swoje plany na kolejne lata z uwzględnieniem nowej postpandemicznej rzeczywistości wynika, że na wieczny spoczynek udają się głównie najstarsze posiadane egzemplarze oraz te mogące zabrać jak najwięcej pasażerów. A tutaj niekwestionowanym rekordzistą jest Airbus A380.

Airbus A380 nie okazał się być hitem sprzedażowym i część linii, która zdecydowała się na jego zakup, zaczynała czynić plany jego wycofania z użytkowania jak np. Lufthansa i Air France, które porozumiały się z Airbusem, że w zamian za Superjumbo otrzymają oni nowe i mniejsze samoloty dalekiego dystansu A350. Ogromny rozmiar tego samolotu okazał się być jego największym problemem. Zgodnie z obietnicami producenta, faktycznie oferuje on przewoźnikom bardzo niski koszt jednostkowy w przeliczeniu na jedno miejsce. Ale tylko przy wysokim poziomie obłożenia. Jak się okazało, na świecie nie ma wystarczająco dużo tras, na których popyt jest na tyle duży, aby zapełnić go w stopniu zapewniającym rentowność. Także teraz, kiedy popyt na podróże lotnicze dramatycznie spadł, zapełnienie tego kolosa wydaje się niemożliwe.

W trakcie pandemii globalna flota A380 była najmocniej dotknięta uziemieniem. Z danych Cirium Fleets Analyzer wynika, że w połowie kwietnia wykorzystywane były cztery egzemplarze z 239 tj. 1,7% wszystkich A380 na świecie. Tylko trochę lepsze wyniki osiągnęły pozostałe czterosilnikowe konstrukcje: Boeing 747 - 9,5% i A340 - 15,4%. Dla porównania dalej wykorzystywane było 36,3% floty A350 i 37,4% Boeingów 787 Dreamliner czyli samolotów szerokokadłubowych nowej generacji, które w zależności od wariantu i konfiguracji wnętrza mogą zabrać na pokład 250-350 pasażerów czyli o połowę mniej niż A380.

Pierwsze linie podjęły decyzje o kompletnym wycofaniu Superjumbo z floty. Air France zdecydował, że definitywnie kończy użytkowanie wszystkich swoich A380. "Zaplanowane początkowo na koniec 2022 r. wycofanie floty Airbusa A380 wpisuje się w strategię uproszczenia floty grupy Air France-KLM, zwiększającą konkurencyjność floty, poprzez kontynuację jej transformacji z bardziej nowoczesnymi, wysokowydajnymi samolotami o znacznie zmniejszonym śladzie środowiskowym" czytamy w komunikacie. Pierwszy z 10 Superjumbo francuskiego przewoźnika zakończył służbę 20 lutego b.r. Z kolei niemal połowę, bo 6 z 14 A380 wycofa Lufthansa. Wedle pierwotnych planów linii, miały one być zwrócone do producenta w 2022 r. w ramach wymiany na A350.

Pozostali użytkownicy A380 cały czas analizują swoje plany flotowe na przyszłość. Niepotwierdzone informacje o możliwości kompletnego wycofania największych samolotów pasażerskich pojawiają się w kontekście linii Etihad posiadającej 10 maszyn tego typu i która od kilku lat boryka się z dużymi problemami finansowymi oraz przechodzi proces restrukturyzacji. Na długoterminowe przechowanie na australijskim lotnisku w Alice Springs 4 z 19 swoich A380 wysłały Singapore Airlines. "Qatar Airways parkuje swoje 10 samolotów A380, które nie wrócą przez co najmniej rok, a może nigdy" powiedział Akbar Al-Baker - prezes Qatar Airways. Dokładny przegląd floty wykorzystywanej w lotach międzynarodowych prowadzi australijski Qantas, który użytkuje 12 sztuk A380. Zarząd przewoźnika nie podjął jednak finalnej decyzji odnośnie przyszłego kształtu floty, ponieważ czeka na pełniejsze informacje, jak będzie przebiegał proces otwierania się rynku lotniczego po pandemii.

Najoptymistyczniejsze spojrzenie na A380 zdaje się prezentować dubajska linia Emirates, będąca największym użytkownikiem Superjumbo, których posiada 115. W związku z pandemią COVID-19, wszystkie jej A380 musiały być uziemione, ale władze przewoźnika dementują, aby planowały znacznie ograniczyć posiadaną przez siebie flotę tych największych samolotów. "A380 ma swoje miejsce w siatce Emirates. Choć nie dzisiaj i nie w pełni w przyszłym roku, ale za 2 lata myślę, że będzie na niego pełne zapotrzebowanie" powiedział Tim Clark, prezes Emirates.

Czy w całej tej sytuacji można się dopatrzyć jakichkolwiek pozytywów związanych z trudną sytuacją A380? Z pozytywną odpowiedzią przychodzi Willy Walsh - prezes International Airlines Group, do której należą British Airways, Iberia i Aer Lingus. Kierowana przez niego Bititsh Airways posiada 12 sztuk A380 i jak kilkukrotnie powtórzył, chętnie dokupiłby jeszcze kilka sztuk, pod warunkiem, że cena byłaby odpowiednia. Teraz może natrafić się ku temu idealna okazja. Brytyjski przewoźnik posiadający swój główny hub na zatłoczonym londyńskim Heathrow jest jednym z tych, którzy mogą najlepiej wykorzystać możliwości Superjumbo.

Wycofanie A380 nie oznacza jednak, że samoloty te całkowicie znikną z nieba. Ogromny popyt na cargo lotnicze wywołany przez pandemię sprawił, że urzeczywistnia się projekt A380F czyli Superjumbo w wersji towarowej. Lufthansa Technik otrzymała zlecenie od anonimowej linii na przebudowę pasażerskiego A380 na samolot cargo. Na początku XXI wieku Airbus prezentując program A380 planował także budowę wersji cargo. Spotkała się ona jednak z małym zainteresowaniem przewoźników, którzy złożyli zamówienie jedynie na 27 sztuk, w związku z czym program A380F został zawieszony.