Nikt chyba nie zaprzeczy, że rynki są obecnie silniejsze niż kiedykolwiek, choć niedźwiedzie nie są z tego powodu zbytnio zadowolone.

Stare powiedzenie często powtarzane na Wall Street brzmi: "Where the financials go, so goes the market", co w wolnym tłumaczeniu znaczy: "Tam dokąd zmierza sektor finansowy, tam zamierzają i rynki." Służy ono jako przypomnienie, że indeks S&P 500 w 30% oparty jest na finansach. Analiza dowolnego wykresu pokaże, że rynek finansowy (XLF  ) reaguje zgodnie z trendem panującym na giełdzie. Oczywiście, czasem mogą zdarzyć się odstępstwa, ale z reguły tak właśnie się dzieje.

Zauważenie przez traderów rozbieżności między XLF a indeksem S&P 500 może zwiastować problemy. Ostatnie tygodnie mogą zatem zaniepokoić. S&P 500 regularnie zwyżkuje, codziennie osiągając nowe rekordowe wartości. A co z finansami? Od dwóch tygodni ich notowania pozostają bez zmian, utrzymując się poniżej rekordowego poziomu z października. Jak na razie ignorują trend wzrostowy.

Co to może oznaczać dla Ciebie? Póki co ważne jest, żebyś dokładnie obserwował sytuację. Wzrostu S&P 500 o zaledwie punkt czy dwa nie można nazwać dużą rozbieżnością, jeżeli jednak wartość indeksu pójdzie w górę w krótkim terminie, a na rynku finansów dalej będzie panować cisza, każdy krótkoterminowy czy techniczny trader będzie mówił o, przynajmniej tymczasowej, szczytowej fazie rynkowej.

W przeszłości mieliśmy już do czynienia z takimi rozbieżnościami i bardzo prawdopodobne, że wydarzy się to ponownie. Są one sygnałem, że powinieneś przyszykować się na nadchodzące kłopoty. Jeśli sektor finansowy ruszy w górę razem z trendem, nie będzie powodów do zmartwień.