Stopa bezrobocia na poziomie 2,3 proc. w Minneapolis wydaje się niemożliwie niska, nawet przy krajowym niskim bezrobociu. To nie oznacza jednak pełnego zatrudnienia w północnym Minneapolis. Rzecznik ds. pracy Tony Tolliver powiedział, że połowa dorosłych czarnoskórych mężczyzn w niektórych dzielnicach nie ma pracy. Czy zatem siła robocza zwiększy swoje znaczenie w postrzeganiu przez FED sytuacji gospodarczej?

Amerykańscy politycy "mogą być zadowoleni, ponieważ stopy bezrobocia na tak niskim poziomie nie widzieliśmy już od jakiegoś czasu", powiedział Tolliver, dyrektor ds. Innowacji w Centre for Economic Inclusion, lokalnej grupie zajmującej się kwestiami integracji gospodarczej i wzrostu. Dopiero niedawno, po recesji w latach 2007-2009, pracodawcy "uznają, że mogą zrobić więcej i mogą zatrudniać nowych pracowników".

Urzędnicy Rezerwy Federalnej coraz bardziej się z tym zgadzają. Może to zwiastować historyczną zmianę nacisku na amerykański bank centralny, który tradycyjnie wahał się, czy pozwolić, by bezrobocie spadło zbyt mocno, zanim zacznie hamować ten spadek przez podwyżki stóp procentowych, aby nie ryzykować niekontrolowanej inflacji. FED już częściowo zbliża się do tego poglądu, decydując się ostatnio na pozostawienie stóp na tym samym poziomie na czas nieokreślony, nawet przy rekordowo niskim bezrobociu. Stopa bezrobocia w Stanach Zjednoczonych wyniosła w kwietniu 3,6 procent i była najniższa od grudnia 1969 roku.

Jednak bardziej formalne odejście od strategii "trzymaj się inflacji" nabiera kształtu w ramach rozpoczętego przeglądu ram operacyjnych Fed w tym roku przez prezesa Fed Jerome'a ​​Powella. Seria publicznych sesji w całym kraju i zbliżająca się konferencja badawcza w Chicago mogą stanowić podstawę fundamentalnych zmian w sposobie postrzegania przez FED w zależności między inflacją a zatrudnieniem i decydować o odpowiedniej polityce pieniężnej. Byłby to pozytywny wynik dla zwolenników siły roboczej, którzy dali świadectwo, jak niektóre grupy i regiony zostały pominięte w trwającej dekadę, rekordowej ekspansji gospodarczej. FED od dawna narzekał, że działał zbyt szybko i kierował się obawami o inflację, podnosząc stopy, które tłumią wzrost zatrudnienia i płac.

Dla samych urzędników FED jest szansa na nowy konsensus mówiący, że niska stopa bezrobocia nie opowiada całej historii gospodarki. Strategie będące przedmiotem dyskusji "z definicji wymagałyby gołębiej polityki pieniężnej, nawet gdy inflacja jest na poziomie docelowym lub powyżej celu . To dałoby nam więcej miejsca na zwiększenie maksymalnego zatrudnienia i sprawdzenie, ilu pracowników moglibyśmy wciągnąć ponownie na rynek", powiedział prezydent Fed Minneapolis Neel Kashkari po niedawnej sesji.

Dylemat, przed którym stoi FED , wynika z faktu, że w przypadku dużych połaci amerykańskiej siły roboczej ekspansja gospodarcza, która nastąpiła po kryzysie finansowym dekadę temu, przyniosła jedynie skromne zwroty. Płace i dochody z klasy średniej w dużej mierze pozostawały w stagnacji pomimo utworzenia ponad 21 milionów miejsc pracy, co podważyło tradycyjne myślenie FED o związku między zatrudnieniem, inflacją i tym, jak korzyści płynące ze wzrostu dzielą się między pracowników i właścicieli przedsiębiorstw. Bezrobocie na tym niskim poziomie powinno przyspieszać wzrost płac i cen szybciej niż miało to miejsce, a także powinno spychać udział pracowników w dochodzie narodowym z powrotem do poziomu około 60%-62%, który zazwyczaj powracał w ostatnich dziesięcioleciach po zaniku recesji.

Podczas gdy udział siły roboczej był wyższy niż w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, uważa się, że różne siły - technologia, globalizacja i recesja wśród nich - sprawiły, że zaczął on maleć od początku tego wieku. W gospodarce napędzanej wydatkami konsumenckimi jest to rodzaj dynamiki, o którą urzędnicy FED obawiają się w kontekście długoterminowego wzrostu. Nowe ramy polityki prawdopodobnie nie pojawią się do przyszłego roku, ale wywiady z obecnymi i byłymi decydentami FED, publiczne oświadczenia urzędników i pisma kluczowych osób biorących udział w debacie wskazują, że konsekwencje dla gospodarki i banku centralnego mogą być rozległe. Obecna deklaracja strategii Fed stawia niezwykle niskie bezrobocie na równi z wysoką inflacją, a także postrzega je jako ryzyko, które bank spróbuje "złagodzić".

Jedną z kwestii spornych jest to, jak bardzo decydenci powinni polegać na koncepcji nieinflacyjnego przyspieszającego tempa bezrobocia, czyli NAIRU, nieuchwytnego środka często dyskutowanego, gdy Fed ocenia, czy podnieść stopy procentowe. Wiceprzewodniczący Fed Richard Clarida, wyznaczony przez Powella na szefa przeglądu ramowego, jest jednym z argumentujących, że bank centralny kładzie na nią zbyt duży nacisk. "Co oznacza pełny stan zatrudnienia? Czasami te rozmowy mogą być bardzo "skoncentrowane na NAIRU" - powiedziała Clarida na niedawnej konferencji Minneapolis Fed. "Rynek pracy jest bardzo złożonym organizmem i warto zachować wiele wskaźników" tego, jak działa.

Przed przybyciem do Fed w ubiegłym roku Clarida napisała, że ​​w ostatnich cyklach biznesowych ciasne rynki pracy pozwoliły pracownikom odzyskać część utraconej części dochodu narodowego bez oczywistej presji inflacyjnej. Jon Faust, były profesor Uniwersytetu Johna Hopkinsa, który obecnie doradza Powellowi, napisał, że choć bankierzy centralni mogą postrzegać odzyskanie dochodu z pracy jako "cykliczne przegrzanie", które ma być zrekompensowane tradycyjną reakcją na wyższe stopy procentowe, mogą pochylić się w inny sposób. Mogliby sądzić, że jest to "część świeckiego - a dla wielu pożądanego - ponownego zrównoważenia" gospodarki, która, pozostawiając swój bieg, przyniesie korzyści pracownikom.

Jest to niekonwencjonalna sugestia dla banku centralnego, ukształtowana przez niekontrolowaną inflację w latach 70. i 80. i głęboko zakorzenione zobowiązanie, by nigdy więcej do tego nie dopuścić. Chociaż bankierzy centralni nie sądzą, że mogą mieć znaczący wpływ na długoterminową ścieżkę zatrudnienia, płac i podstawowego wzrostu, korzyści płynące z zaostrzenia rynków pracy w krótkim okresie zostały wielokrotnie podkreślone w publicznych sesjach przesłuchań Fed. Dopiero niedawno, na przykład, czarnoskóre kobiety z Rhode Island odnotowały wzrost zarobków. Rachel Flum, dyrektor wykonawczy Rhode Island's Economic Progress Institute, powiedziała przedstawicielom Fed na ostatnim spotkaniu w Bostonie: "Chciałbym trochę odeprzeć ten argument, że rynki pracy są napięte. Nie jestem pewna, czy to prawda dla wszystkich na całym świecie - powiedziała. "Im ściślejszy jest rynek pracy w dłuższym okresie czasu, tym lepiej radzimy sobie z tymi różnicami".