Po wprowadzeniu ważnych innowacji, takich jak silnik spalinowy i komputery osobiste, wydajność amerykańskich pracowników znacznie wzrosła. Teraz, gdy sztuczna inteligencja (A.I.) i przetwarzanie w chmurze stają się coraz bardziej powszechne, eksperci zaczynają się zastanawiać, dlaczego wskaźniki produktywności stoją w miejscu.

Produktywność to wskaźnik wartości wytworzonej w ciągu godziny pracy, niezależnie od tego, czy praca ta polega na świadczeniu usług, czy na wytwarzaniu towarów. Jednak wskaźnik ten nie odzwierciedla jedynie wahań w kapitale i pracy: wpływają na niego również innowacje i wdrażanie ulepszonych technologii, które zwiększają wartość pracy.

Podczas gdy coraz bardziej zaawansowane technologie obecnej ery zostały okrzyknięte głównymi generatorami bogactwa, bogactwo to nie rozprzestrzeniło się z gigantów technologicznych na całą gospodarkę.

"Nawet jeśli optymizm związany z tą falą technologii cyfrowych okaże się uzasadniony, nie oznacza to, że nastąpi rzeczywisty podział korzyści" - powiedziała Laura Tyson, profesor w Haas School of Business na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley.

W ciągu ostatniej dekady roczny wzrost wydajności utrzymywał się na poziomie około 1%, pomimo szybkiego postępu technologicznego. Z kolei w latach 1996-2004, dzięki większej dostępności komputerów i dostępowi do internetu, produktywność wzrastała co roku o 3% lub więcej.

Tylko w pierwszym kwartale 2022 roku wydajność pracowników spoza branży rolniczej w Stanach Zjednoczonych spadła o ponad 7%, co stanowi jeden z największych spadków w historii amerykańskiego Biura Statystyki Pracy (Bureau of Labor Statistics).

Należy zwrócić uwagę na wpływ, jaki krajowe wskaźniki produktywności mają na pracowników: według McKinsey & Company roczny wzrost produktywności o 1% przez następne dwa lata spowodowałby wzrost dochodu per capita mieszkańców Stanów Zjednoczonych o około 3500 USD. Ogromny wzrost dobrobytu obserwowany w latach 50. i 60. ubiegłego wieku był spowodowany rocznym wzrostem wydajności o 3,8%.

Eksperci nie są zgodni co do przyczyn obecnej stagnacji produktywności w Stanach Zjednoczonych. Niektórzy twierdzą, że obecna technologia nie jest aż tak przełomowa, a inni, że nie jest ona jeszcze na tyle rozpowszechniona, by miała większy wpływ.

Według ekonomisty z Uniwersytetu Northwestern, Roberta J. Gordona, obecna technologia sztucznej inteligencji jest "imponująca, ale nie transformacyjna". Gordon jest tak przekonany o słuszności swojej teorii, że założył się o to z dyrektorem Digital Economy Lab Uniwersytetu Stanforda, Erikiem Brynjolfssonem.

Brynjolfsson uważa, że zaawansowane technologie doprowadzą do zwiększenia wydajności w nadchodzących latach. Jeśli chodzi o fakt, że nie widać jeszcze rezultatów, Brynjolfsson jest rozczarowany, ale nie zniechęcony. W przeszłości potrzeba było czasu, aby ludzie przyjęli nowe technologie i odkryli najlepsze sposoby ich wykorzystania.

"Prawdziwa zmiana właśnie się dokonuje - trwa fala transformacji" - powiedział Brynjolfsson. "Widzimy coraz więcej przemawiających za tym faktów".

Do tej pory większość adopcji A.I. zaobserwowano w dużych firmach technologicznych i ogromnych przedsiębiorstwach obsługujących dziesiątki milionów klientów. W centrach obsługi telefonicznej firmy Anthem (ANTM  ) zajmującej się ubezpieczeniami zdrowotnymi trzy na cztery rozmowy są obecnie obsługiwane przez oprogramowanie, w porównaniu z trzema na dziesięć trzy lata temu.

Według firmy Anthem, celem tych technologii nie jest zastąpienie pracowników obsługi klienta. Zmieniły się natomiast obowiązki i oczekiwania wobec pracowników: choć w przeszłości na tych stanowiskach ceniono sobie krótszy czas rozmów, obecnie większy nacisk kładzie się na zadowolenie klienta.

"Samo zbudowanie możliwości technicznych to dopiero początek" - powiedział Rajeev Ronanki, prezes ds. platform cyfrowych w firmie Anthem.

Zayd Enam, współzałożyciel i dyrektor generalny firmy Cresta, zajmującej się oprogramowaniem dla centrów obsługi telefonicznej, powiedział to samo: jego celem jest poprawa wydajności pracowników i zadowolenia klientów, a nie likwidacja miejsc pracy. Twierdzi on jednak, że centra obsługi telefonicznej to dopiero początek i że na horyzoncie widać już powszechną adopcję A.I.

"Ta technologia ma bardziej ogólne zastosowanie niż to, które widzimy obecnie" - powiedział Enam.