Microsoft (MSFT  ) - gigant sektora technologicznego z Redmond - chce poszerzyć zakres oferowanych usług oraz poprawić ich jakość, a plan ten obejmuje konsole gier wideo z serii Xbox. Spółka wiele razy powtarza, że konsola stała się jej najwartościowszym aktywem. Ze względu na to, wykorzystywane przez nią usługi muszą zostać poddane dalszym innowacjom, aby urządzenie wciąż było atrakcyjne dla konsumentów. W tym celu Microsoft nabył niedawno stosunkowo nieznany startup Beam zajmujący się strumeniowaniem gier wideo. Nie znamy jeszcze szczegółów transakcji. 

Beam został założony zaledwie 8 miesięcy temu przez pochodzącego z Seattle, osiemnastoletniego Matta Salsamendi. Zaczęło się od jego pomysłu, który zakładał opracowanie szybszej, bardziej wydajnej i zaawansowanej formy strumieniowania na żywo gier wideo. Jego idea sprawiła, że za pomocą sprytnych algorytmów została usunięta przepaść pomiędzy widzami a graczami, pozwalając tym pierwszym na aktywny udział w grze, poprzez jej wspólne kontrolowanie. Zanim został przejęty przez Microsoft, Beam przerodził się szybko w niewielką, aczkolwiek wartościową firmę, zatrudniającą 24 pracowników. Jednak jak twierdzi założyciel Beam, niewielki rozmiar startupu nie ma związku z jego wartością.

Matt Salsamendi przemawia w czasie konferencji TechCrunch Disrupt NY 2016, maj 2016 roku.
Matt Salsamendi przemawia w czasie konferencji TechCrunch Disrupt NY 2016, maj 2016 roku.

W maju tego roku Matt Salsamendi przemawiał na Startup Battlefield podczas konkursu TechCrunch Disrupt, w którym udział biorą różne startupy z sektora technologicznego, walczące o finansowanie oparte na ich możliwościach i zakresie wizji. Salsamendi dość pewnie oznajmił wówczas, że "tradycyjne platformy nie pozwalają widzom na żaden aktywny udział w grze." Powiedział następnie, że jego firma całkiem to zmieniła i umożliwiła widzom i graczom interakcję w obrębie mechaniki gier, takich jak strzelanki pierwszoosobowe (FPS) lub strategiczne gry czasu rzeczywistego (RTS), w dodatku bez żadnych opóźnień. Zdobył wtedy nagrodę w wysokości 50 000 USD.

Miesiąc później, w czerwcu, Salsamendi wraz ze współzałożycielem Beamu - dwudziestoletnim Jamesem Boehmem, zostali członkami organizacji założonej przez Petera Thiela, która oferuje młodym przedsiębiorcom stypendium w wysokości 100 000 USD, które rozłożone jest na 2 lata, aby pomóc im w rozwijaniu swojego pomysłu. Jednak głównym warunkiem, aby otrzymać tę kwotę, jest nie uczęszczanie do żadnego collegu. Wzrost popularności Beam przyciągnął uwagę Microsoft, który już po miesiącu postanowił przejąć startup.

Matt Salsamendi i James Boehm odbierają nagrodę w wysokości 50 tys. dolarów w czasie konferencji TechCrunch Disrupt NY 2016, maj 2016 roku.
Matt Salsamendi i James Boehm odbierają nagrodę w wysokości 50 tys. dolarów w czasie konferencji TechCrunch Disrupt NY 2016, maj 2016 roku.

Microsoft nabył tę wartościową i obiecującą grupę utalentowanych osób, która będzie od teraz mogła usprawniać swoje usługi strumieniowania gier na potrzeby przyszłych projektów spółki. Założenie jest takie, że pomoże ona jeszcze bardziej spopularyzować konsolę Xbox oraz jej platformę społeczną Xbox Live, zwłaszcza wśród młodzieży, która, jak można się domyśleć, stanowi największą grupę docelową na rynku gier wideo w Stanach Zjednoczonych. Interaktywność startupu jest tym, co najbardziej przyciąga konsumentów, a Microsoft, podobnie jak wiele innych firm z branży technologicznej, nie pozostaje obojętny na talent i potencjał jaki drzemie w młodych startupach, którym może pomóc jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła. W ostatnich latach spółka nabyła wiele startupów na potrzeby różnych projektów. 

Beam Matta Salsamendiego okazał się właśnie być jednym z takich startupów. Oprócz tego, iż Salsamendi otrzyma dofinansowanie, będzie on także stał na czele swojego startupowego teamu, który będzie stanowił od tej pory część grupy inżynierów pracującej nad Xboxem. Zamierza on także rozszerzyć swój zespół o kolejne doskonale wykwalifikowane osoby.

Na swoim blogu, Salsamendi zamieścił wpis, w którym mówi o ilości pracy jaką musiał włożyć w urzeczywistnienie swojej wizji: "Wciąż pamiętam te setki nieprzespanych nocy. Setki tysięcy linii zapisanych kodami. Miliony godzin streamingowania w wersji beta". Jest on, jak wielu młodych i aspirujących przedsiębiorców technologicznych, wielkim marzycielem i zapalonym użytkownikiem mediów społecznościowych. I jak widać, jego ciężka praca nie poszła na marne. Kto wie, być może jest to kolejna inspirująca historia. Zobaczymy jak ten osiemnastolatek poradzi sobie pracując w słynnej i rozległej siedzibie głównej Microsoftu, usytuowanej pośród drzew na pacyficznym wybrzeżu USA.