Tocząca się debata dotycząca sporu pomiędzy kwestią prywatności a zwalczaniem terroryzmu trwa, gdyż rząd USA i rządy krajów europejskich optują za innymi rozwiązaniami. Prywatność, jako jedno z praw człowieka, zapewnia Powszechna deklaracja praw człowieka. Prywatność w Internecie stanowi podstawę cyfrowego świata, jednak ze względu na nasilającą się wojnę przeciw terroryzmowi, kwestia prywatności w sieci stała się politycznym polem walki. 

W kwietniu prezydent Obama podkreślił, że rząd Stanów Zjednoczonych, aby móc pokonać tzn. Państwo Islamskie (ISIS), musi korzystać z cybernarzędzi i cyberataków. Według autora artykułu opublikowanego przez New York Times pt. "ISIS na celowniku cyberataków ze strony USA", Cyber-Dowództwo Stanów Zjednoczonych - wojskowego odpowiednika NSA (National Security Agency, czyli amerykańska Agencji Bezpieczeństwa Narodowego) - zaczyna skupiać się nie na tradycyjnych przeciwnikach w cyberprzestrzeni, takich jak Rosja, Chiny, Iran czy Korea Południowa, ale na szybko działających, ponadgranicznych organizacjach terrorystycznych takich jak ISIS. Dowództwo to ma w planach użycie cyberataków i włamanie się do systemu, aby zakłócić codzienne operacje Państwa Islamskiego. Podane informacje są pozbawione jakichkolwiek szczegółów, aczkolwiek urzędnicy przyznali, że mają nadzieję na uszkodzenie i zakłócenie możliwości ISIS do pozyskiwania nowych członków, płacenia im oraz posługiwania się pieniędzmi. Jednak jedną z przeszkód, z którą musi się zmierzyć Cyber-Dowództwo, są używane przez ISIS zaszyfrowane aplikacje, służące do rekrutowania członków i koordynowania działań, co stawia pod znakiem zapytania kwestię poszanowania prywatności osób oraz bezpieczeństwo narodowe.

Co więcej, prezydent Obama oświadczył, że walka z terroryzmem wymaga tego, aby rząd miał dostęp do danych i mógł je monitorować. Taka postawa jest całkowicie niezgodna z poglądami europejskich zwolenników prywatności. I choć w Europie znów toczy się debata na temat prywatności i bezpieczeństwa wywołana atakami terrorystycznymi we Francji oraz Belgii, to kraje europejskie wciąż wydają się opowiadać bardziej po stronie ochrony prywatności. Jak podaje inny artykuł w gazecie New York Times, pt. "Obama podkreśla konieczność monitorowania danych w walce z terroryzmem", jednak prawo Unii Europejskiej, które wejdzie w życie w 2018 r. będzie nakładać grzywny, wynoszące do 4% globalnego przychodu na spółki z klientami w Europie, które naruszać będą unijne przepisy dotyczące ochrony danych. Przepisy te obejmują nowe prawo do bycia zapomnianym oraz prawo żądania usunięcia swoich danych osobowych z wyszukiwarki. Konsekwencje jakie niesie ze sobą wprowadzenie tych przepisów odczują technologiczni giganci, tacy jak Google (GOOG  ), Microsoft (MSFT  ), Facebook (FB  ) czy też Apple (AAPL  ). Co więcej, w lutym tego roku Stany Zjednoczony i Unia Europejska wstępnie zawarły pakt oparty na zasadach "bezpiecznej przystani" dotyczący danych osobowych, który ma być gwarancją tego, że amerykańskie agencje wywiadowcze nie będą miały całkowitego, uznaniowego dostępu do danych osobowych Europejczyków. Ze względu na to, że rząd Baracka Obamy chciałby w imię walki z terroryzmem zbierać i analizować dane cyfrowe z całego świata, USA i UE będą najprawdopodobniej prowadzić dalsze negocjacje, aby w przyszłości podpisać ten pakt. 

Głębszych przyczyn istnienia tych różnic w poglądach Amerykanów i Europejczyków dotyczących prywatności, należy szukać w historii. Europejczycy wydają się być nieco bardziej przezorni wobec inwigilacji czy nadmiernego pozyskiwania informacji wywiadowczych, gdyż przypomina im to dwudziestowieczny faszyzm czy totalitaryzm. Amerykanie z drugiej strony żyją od ponad dekady w państwie mocno zaangażowanym w wojnę z terrorem. Prezydent Obama i Demokraci nie są jedynymi, którzy toczą walkę o zwiększenie bezpieczeństwa. Donald Trump - kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta USA - poszedł o krok dalej, opowiadając się za cenzurą internetu jako formą walki z terroryzmem. Amerykanie i Europejczycy nie przestaną spierać się na temat prywatności, dopóki amerykańskie organy kontroli nie zrozumieją, że zagwarantowanie całkowitej prywatność będącej indywidualnym prawem jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem i że próby osiągnięcia kompromisu dotyczącego bezpieczeństwa narodowego szkodzą nie tylko rządowi, ale i konsumentom. 

Autor artykułu zajmuje pozycję długą w AAPL.