59. gala rozdania nagród Grammy już za nami, a zmienione zasady ich przyznawania doprowadziły do debaty nad przyszłością muzycznych nagród, ale także muzyki w ogóle.

Kontrowersji, jak co roku, było niemało. Adele zwyciężająca 5 statuetek, w większości pokonując przy tym Beyonce, na nowo otwierając dyskusję na temat rasizmu i preferencji The Recording Academy, która wręcza nagrody. Krytycy zarzucają kapitule niedocenianie czarnoskórych artystów, czego wyrazem było zwycięstwo Adele. Co ciekawe, nie jest to pierwszy raz, kiedy takie zarzuty się pojawiają. W 2014 roku biały raper Macklemore pokonał we wszystkich możliwych kategoriach czarnoskórego Kendricka Lamara, mimo że krytycy i słuchacze o wiele lepiej oceniali płytę drugiego artysty.

Jednak bardziej popularnym wytłumaczeniem dla tego stanu rzeczy jest... sama popularność i suche liczby. Wybierający zwycięzców mają tendencję do wybierania artystów najbardziej znanych, sprzedających najwięcej albumów, co zresztą jest kolejnym zarzutem wobec konkursu Grammy Awards, który często jest nazywany prześmiewczo ,,konkursem popularności". I to prawdopodobnie również ten czynnik zadecydował o zwycięstwie kanadyjskiego rapera Drake'a w kategorii najlepszej piosenki rap. Wygrał jego hit ,,Hotline Bling", gdzie rapu przecież trudno się doszukać.

Adele w czasie 59. edycji konkursu Grammy Awards w Los Angeles.
Adele w czasie 59. edycji konkursu Grammy Awards w Los Angeles.

Jednak jednym z największych wygranych tegorocznej gali był Chance The Rapper. Zgarnął 3 statuetki, m. in. dla najlepszego nowego artysty i za najlepszy album rapowy. Ten 23-latek z Chicago ma podwójne powody do zadowolenia, bo nie tylko otrzymał statuetki, ale zrobił to w sposób bezprecedensowy i historyczny.

Mianowicie, album, za który został nagrodzony raper, ,,The Coloring Book" został udostępniony wyłącznie do streamingu. Najpierw, 13 maja 2016 roku został wydany na Apple Music (AAPL  ), a potem, dwa tygodnie później, na innych platformach, jak Spotify czy Tidal. Płyta wylądowała aż na 8. miejscu Billboard Top 200, czyli 200 najlepiej sprzedających się albumów, co uczyniło ,,The Coloring Book" pierwszą w historii płytą, która ten wyczyn osiągnęła wyłącznie przez streaming.

Jednak co ciekawe, niedawno temu otrzymanie nagrody przez tego młodego rapera byłoby niemożliwe. Jeszcze rok temu albumy musiały być przeznaczone do sprzedaży, by być brane pod uwagę. Zmieniło się to w czerwcu 2016 roku, kiedy to The Recording Academy zmieniło zasady, między innymi tą kluczową dla tegorocznych rozstrzygnięć - albumy wyłącznie przeznaczone do streamowania mogą być brane pod uwagę. Członek Akademii, Bill Freimuth zaprzeczał co prawda, że to dzieło Chance The Rappera było tu decydujące, jednak motywacja wybierających wydawała się oczywista.

Chance The Rapper
Chance The Rapper

Chance The Rapper zastosował tę taktykę, by pozostać niezależnym, ale może się okazać że zainicjował kolejną rewolucję w branży muzycznej. Serwisy streamingowe z dnia na dzień rosną w siłę, a klasyczne metody powoli tracą na znaczeniu. Głównie dzięki takim serwisom jak Spotify, Tidal czy nawet należący do Alphabet (GOOG  ) YouTube utwory, których próżno szukać w amerykańskich stacjach radiowych lądują na szczytach list przebojów. Odkąd najważniejsza lista hitów w USA, czyli Billboard, zaczął doliczać w 2007 roku do klasycznych metod te nietradycyjne, muzyka popularna zmieniła się, a początek kolejnego etapu tej rewolucji można doszukiwać się właśnie w wygranej ,,The Coloring Book" w tegorocznej edycji konkursu Grammy. Sztandarowym przykładem utworu wywindowanego przez streaming jest obecnie ,,Bad and Boujee" amerykańskiej grupy rapowej Migos, który właściwie tylko przez gigantyczną liczbę odtworzeń na wszystkich popularnych serwisach osiągnął numer 1 na listach przebojów w USA.

Przyszłość rysuje się więc w jasnych barwach dla ,,nowych" metod, a tradycyjne mogą powoli przechodzić do lamusa. Serwisy streamingowe świętują sukcesy, jak na przykład pierwszy utwór, który osiągnął miliard odtworzeni w serwisie Spotify (,,One Dance" Drake'a). Zobaczymy, w którą stronę powędruje muzyka popularna i jej komercyjny wymiar, czy rzeczywiście statuetka Grammy dla skromnego i utalentowanego Chance the Rappera będzie symbolicznym momentem i czy inni artyści pójdą w jego ślady.