Turcja obniży cła na import niektórych amerykańskich produktów w odpowiedzi na podobny ruch ze strony USA. Stany Zjednoczone podwoiły cła na turecki import stali i aluminium w sierpniu zeszłego roku w dyplomatycznym sporze między sojusznikami NATO, który przyspieszył spadek kursu liry. Turcja zemściła się wtedy, podwajając cła na import samochodów z USA, alkoholu i tytoniu.

"Wzajemnie postanowiliśmy obniżyć o połowę dodatkowe opłaty nakładane na 22 produkty pochodzące z USA", napisał na Twitterze minister handlu Ruhsar Pekcan. "Dzięki tej decyzji cła nałożone na Stany Zjednoczone z wyżej wymienionych produktów zostaną obniżone z 521,2 mln USD do 260,6 mln USD", dodał.

We wtorek Reuters poinformował, że Turcja zmniejszy o połowę cła na samochody osobowe, napoje alkoholowe, tytoń, kosmetyki i PCW. Przed decyzją taryfy na amerykańską whisky wynosiły 140%, podczas gdy stawki wynoszą 120% dla samochodów osobowych, 50% dla PVC i 60% dla produktów kosmetycznych.

Decyzja Białego Domu w zeszłym tygodniu o zmniejszeniu o połowę ceł była rzadkim pozytywnym wydarzeniem między Ankarą a Waszyngtonem. Administracja USA zakończyła kwalifikację Turcji do programu Ogólnych Systemów Preferencji (Generalized System of Preferences). Sytuacja pomiędzy krajami jest dosyć napięta. Pekcan powiedział, że Turcja będzie nadal pracować nad zwiększeniem obrotów w handlu ze Stanami Zjednoczonymi do 75 miliardów dolarów.

Biały Dom jest zdania, że Turcja jest wystarczająco silna ekonomicznie i nie kwalifikuje się już do uczestnictwa w GSP w odniesieniu do poziomu rozwoju gospodarczego. Ankara zabiegała o zmianę tego stanowiska stwierdzając, że zachwieje to wymianą handlową, wartą 75 mld dol. Ankara zarzuca Waszyngtonowi, że wspiera w Syrii Kurdów z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), które uznaje za organizację terrorystyczną, która ma podlegać separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

Turcja ma także pretensje do Waszyngtonu, w sprawie odmowy ekstradycji mieszkającego w USA duchownego Fethullaha Gulena, którego Ankara uważa za inicjatora zamachu stanu w 2016 r. Tymczasem USA sprzeciwia się kupnie przez Turcję rosyjskiego systemu obrony przeciwrakietowej S-400 argumentując, że nie jest on stworzony do współpracy z systemami obronnymi NATO. Jak widać relacje w dalszym ciągu mogą zostać zaostrzone, ponieważ występują znaczące różnice w stanowiskach obu państw. Aspirująca do miana lokalnej potęgi Turcja w dalszym ciągu będzie chciała sprytnie manewrować pomiędzy zachowaniem kontaktów gospodarczych z USA oraz dobrymi stosunkami dyplomatycznymi z Rosją.