Na zdominowanym przez trzech wielkich graczy rynku firm zarządzających flotami promów wycieczkowych w niedalekiej przyszłości zaistnieć chce Richard Branson ze swoim najnowszym projektem Virgin Cruises. Czy zgodnie z mottem firmy, "let's make waves", uda się jej narobić fal? Wraz z rozwojem transportu lotniczego w drugiej połowie XX w. pasażerscy przewoźnicy morscy zaczęli tracić pasażerów. Na bazie tychże przedsiębiorstw w latach 60. rozwinęły się natomiast firmy organizujące rejsy wycieczkowe do atrakcyjnych turystycznie miejsc, które oferują komfort podróżowania dzięki tradycyjnemu dla statków luksusowi i bogactwu rozrywek na pokładzie oraz możliwość zwiedzenia interesujących miejsc. Niewątpliwą stolicą rynku promowego na świecie jest amerykańskie Miami, skąd statki wypływają w podróż na turkusowe wody Karaibów.

Najważniejszym geograficznie rynkiem dla linii promowych jest Ameryka Północna i Karaiby. Wprawdzie to Europa jest największym rynkiem podróży w celach turystycznych, to spędzanie wakacji na pokładach olbrzymich wycieczkowców znacznie bardziej przypadło gustom Amerykanów. W 2012 r. 11,6 mln pasażerów promów pochodziło z Ameryki Płn., a jedynie 6,2 mln z Europy. Nie dziwi zatem, że największe firmy z tego sektora mają siedziby w Stanach Zjednoczonych.

Przez dekady rynek ten niesamowicie się rozwinął. Obecnie liczba pasażerów podróżujących na pokładach wycieczkowców wynosi ok. 22 mln rocznie i w ostatnich 5 latach rośnie w średnim tempie równym 5%. Wzrost ten wynika zarówno z powiększenia się grupy potencjalnej klienteli (bogacące się społeczeństwa Azji) jak również postępu technicznego, dzięki któremu statki mogą zabierać na swoje pokłady coraz więcej pasażerów. Szacuje się, że w 2018 r. liczba osób, które spędzą urlop na pokładzie wycieczkowca osiągnie niemal 25 mln.

W latach 90. rozpoczęły się ruchy konsolidacyjne na rynku, w konsekwencji czego wyłoniło się kilku kluczowych graczy na rynku, którzy posiadają kilka różnych linii, będących niezależnymi markami skierowanymi do różnych segmentów rynku. Około 80% rynku kontrolowane jest przez trzy takie grupy.

Carnival Elation
Carnival Elation

Zdecydowanym liderem jest Carnival Corporation (CCL  ) będący największym operatorem statków wycieczkowych na świecie. Linie należące do tej korporacji posiadają udział w rynku wynoszący 47% oraz flotę składającą się łącznie ze 101 okrętów. Najważniejszą marką w grupie, od której pochodzi nazwa całej grupy, jest Carnival Cruise Lines. Ta założona w 1972 r. linia jest obecnie największą linią na świecie w segmencie linii ekonomicznych, którego była zresztą pionierem. Carnival zyskał tak ogromną popularność dzięki skróceniu czasu trwania rejsów (z reguły do 7 dni), wprowadzeniu wystroju wnętrza rodem z Las Vegas oraz mnóstwa rozrywek dostępnych na pokładzie, co umożliwiło obniżenie cen biletów oraz skierowanie oferty do całych rodzin. Linie z segmentu podróży budżetowych wykorzystują największe wycieczkowce, zabierające na pokład często ponad 3500 osób. W latach 1989 - 1999 Carnival dokonał licznych przejęć poszerzając swoje portfolio o bardziej luksusowe marki jak Holland America Line czy Seabourn. W 2003 r. doszło do fuzji tej amerykańskiej spółki z brytyjską P&O Princess Cruises, której początki sięgają 1837 r., dzięki czemu grupa ta zaistniała także na europejskim rynku.

Flota Carnival Corp. jest ponad dwukrotnie większa od floty jej najbliższego konkurenta (41 statków) - Royal Caribbean Cruises (RCL  ), który przewozi ok. 23% wszystkich pasażerów na świecie. Trzecim największym holdingiem jest Norwegian Cruise Line Corp. (NCLH  ) kontrolujący ok. 10% rynku. Akcje trzech głównych koncernów zarządzających flotami wycieczkowców są składnikami funduszy ETF skupiających akcje sektora turystycznego i rozrywkowego jak m.in. PowerShares Dynamic Leisure and Entertainment (PEJ  ), iShares Enhanced U.S. Large-Cap (IELG  ), SPDR MFS Systematic Core Equity (SYE  ) czy Guggenheim S&P Equal Weight Consumer Discretionary (RCD  ).

Na przychody linii promowych składają się w znacznej większości przychody ze sprzedaży biletów, w które wliczają się także przychody ze sprzedaży biletów lotniczych oraz transportu z i do lotniska. Linie promowe w cenie biletu oferują swoim pasażerom nie tylko transport, ale również noclegi, szeroki wybór jedzenia oraz rozrywki na pokładzie jak np. kluby nocne, kina, baseny itd. .Ta grupa przychodów stanowi ok. ¾ wszystkich przychodów. Za pozostałe 25% odpowiadają przychody pozabiletowe. Do przychodów pozabiletowych w przypadku operatorów wycieczkowców należą m.in. przychody ze sprzedaży niektórych napojów np. alkoholowych, krótkich wycieczek, przychody z kasyn pokładowych, SPA, pralni lub sklepów z pamiątkami.

Richard Branson
Richard Branson

Niebawem na tym stabilnie rozwijającym się rynku pojawi się nowy gracz o niezwykle rozpoznawalnej marce. Virgin Cruises jest najnowszym projektem, w który zaangażowała się należąca do brytyjskiego miliardera Richarda Bransona Virgin Group. Ta powstała w grudniu 2014 r. we współpracy z Bain Capital firma ma na celu utworzenie nowej linii promowej operującej z Miami na Florydzie. W czerwcu tego roku podpisano listy intencyjne z włoską stocznią Fincanteri na budowę trzech statków, z których każdy mógłby zabrać na pokład 2800 pasażerów. Dostawa pierwszego z nich zaplanowana jest na 2020 r.. Kolejne dwa mają dołączyć do floty w 2021 i 2022 r. Łączna wartość nowobudowanych statków ma nie przekroczyć 2 mld dolarów. Jak na obecne standardy wycieczkowce zabierające 2800 pasażerów można określić statkami średniej wielkości. Największy statek zabiera jednorazowo 5400 osób, ale wedle zapowiedzi Virgin Cruises nie ma być największa ale najlepsza dla klienta.

Podobnie jak linie lotniczy sygnowane logiem Virgin, tak samo promy Virgin Cruises mają dostarczyć pasażerom jakość, jakiej do tej pory nie mogli doświadczyć na pokładzie wycieczkowca. Filozofia zaczerpnięta z samolotów Virgin brzmi: nowoczesny, rozrywkowy i z wyszukaną atmosferą (ang. modern, fun and with a sassy atmosphere). Wedle słów Toma McAlpina, CEO Virgin Cruises, jego statki mają być bardzo kameralne, z szerokim wyborem rozrywek i posiłków.

Zdaniem McAlpina obecnie linie promowe wykorzystują tak ogromne statki, że są mają one wszystko dla wszystkich. Virgin stosują zgoła odmienną filozofię skupiania się na niszy, dla której oferta firmy ma silnie przypaść do gustu. Główną grupą docelową, na której chce się skupić firma, są dotychczas omijający tego typu statki milenialsi, także ci z dziećmi, chociaż oferta nie będzie kierowana w pierwszej kolejności do rodzin. Ludzie młodzi pomimo przeznaczania większej ilości czasu i pieniędzy na wypoczynek niż osoby starsze, jak dotąd nie byli częstymi gośćmi statków wycieczkowych. Średni wiek pasażera wycieczkowca wynosi 55,6 lat. Jak przekonuje Richard Branson, na pokładzie jego statków wieczorami, w odróżnieniu od typowych wycieczkowców klasy Premium, raczej nie będą odbywały się wystawne bale, na które przychodzi się w wieczorowych strojach, ponieważ on sam uważa garnitury za coś niezwykle niewygodnego.

Jak dotąd nie wiele wiadomo jak dokładnie będą wyglądały promy z logiem Virgin, ponieważ trwają intensywne prace nad ich zaprojektowaniem, w które włączeni są także klienci. Każdy zainteresowany może wejść na stronę przewoźnika i napisać, co jego zdaniem powinno się znaleźć na pokładzie. Jedyne co jest pewne, to że wewnątrz statku nie zabraknie koloru czerwonego, bo jak twierdzi McAlpin, "to nie byłby Virgin bez odrobiny czerwieni".

Virgin Cruises oferując zupełnie inny produkt pokładowy niż dotąd spotykany, chce zgodnie z informacją na stronie internetowej, "narobić fal" na stabilnym rynku linii wycieczkowych, podobnie jak linie lotnicze Virgin czy Virgin Hotels wyznaczają w tym zakresie trendy na rynku lotniczym i hotelarskim. Ale jak na razie Carnival i spółka zdają się nie przejmować pierwszą od 1996 r. nowo-powstającą linią promową, co biorąc pod uwagę ich ogromne udziały w rynku nie wydaje się dziwne. W oficjalnym oświadczeniu wydanym przez Arnolda Donalda, CEO Carnival Corp., czytamy, że jego firma ma coś do zaoferowania dla każdego. Odnosząc się do ambitnych planów Virgin Cruises, Arnold Donald stwierdził, że "przyczynia się to do tego, że ludzie rozmawiają więcej na temat wycieczkowców i są nimi bardziej zainteresowani. Ich pierwszy statek zostanie dostarczony dopiero w 2020 r., więc cały rozgłos jaki mogą stworzyć będzie dla statków wycieczkowych niezwykle pomocny."