Od 2011 r. największe banki w Stanach Zjednoczonych podlegają corocznym stress-testom przeprowadzanym przez Rezerwę Federalną, które obejmują szczegółową analizę planów wypłaty dywidend oraz skupu akcji własnych. Obowiązek ten wynika z wprowadzonej po kryzysie finansowym z 2008 r. ustawy Dodda-Franka. Testy mają zagwarantować wypłacalność instytucji finansowych w razie podobnej katastrofy. Banki uważają je jednak za uciążliwe i trudne. Porażka może oznaczać blokadę wypłat, co z jednej strony prowadzi do zwiększonej ostrożności, z drugiej zaś budzi oburzenie.

Miłym zaskoczeniem był zatem fakt, że po raz pierwszy od siedmiu lat Rezerwa Federalna zatwierdziła plany wszystkich 34 testowanych w tym roku banków. Stwierdzono, że utrzymałyby one minimalny wymagany współczynnik wypłacalności nawet w przypadku głębokiej recesji.

Jedynie Capital One Financial musi dokonać pewnych modyfikacji w planach związanych z przeznaczaniem kapitału. Ma na to sześć miesięcy. Drobne niedoskonałości nie przeszkodziły jednak bankowi z siedzibą w Wirginii w uzyskaniu zielonego światła od Rezerwy Federalnej. Z kolei American Express prześlizgnął się przez testy dzięki korektom dokonanym po zakończeniu pierwszego etapu.

Dobre wiadomości przyczyniły się do wzrostu cen akcji największych amerykańskich banków. Morgan Stanley zyskał 2,7% (MS  ), Citigroup - 2,6% (C  ), Bank of America - 2,4% (BAC  ), JPMorgan - 2% (JPM  ), Wells Fargo - 1,7% (WFC  ), zaś Goldman Sachs - 1,3% (GS  ).

Jerome Powell, członek Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej, wyraził zadowolenie z wyników testów, stwierdzając, że "zmotywowały one wszystkie największe banki do osiągnięcia zdrowych poziomów kapitału, w szczególności zaś do znacznego ulepszenia procesów planowania".

W tym roku 21 spośród 34 banków zwolniono z oceny jakościowej, obejmującej procesy wewnętrzne. Musiały one przejść jedynie próbę ilościową. W jednym z ostatnich raportów Departament Skarbu zasugerował Rezerwie Federalnej, że modele wykorzystywane do testów mogłyby być mniej restrykcyjne. Zdaniem ustawodawców możliwe byłoby również zwolnienie większej liczby banków z analizy jakościowej. Gubernator najwyraźniej przychyla się do tej opinii. Wygląda na to, że ograniczenia wprowadzone po kryzysie zaczną wreszcie być uchylane.

Ostatnio Powell stwierdził nawet, że jeśli największe banki w kraju będą regularnie spełniać oczekiwania organów nadzorczych, możliwa byłaby całkowita rezygnacja z podmiotowego aspektu testów. Sugestia gubernatora to nie pierwszy głos w tej sprawie - Departament Skarbu poruszał kwestię odciążenia banków, w tym ograniczenia liczby instytucji podlegających analizie, już ponad 100 razy.

Pozytywne wyniki stress-testów nie powinny jednak uśpić czujności banków. Kryzysy zawsze nadchodzą wtedy, gdy nikt się ich nie spodziewa, a instytucje finansowe są wówczas bardziej narażone na ich skutki. Można się spodziewać rozluźnienia przepisów, lecz ustawodawcy powinni zachować rozwagę.