Coraz więcej mówi się o ekologicznym aspekcie wydobycia kryptowalut. Faktem jest, że do ich wydobycia potrzeba ogromnych ilości energii. Są jednak sposoby, by uczynić tą działalność bardziej pro-klimatyczną.

Jedną z takich kopalni kryptowalutowych jest ta ukryta w śnieżnej, szwedzkiej Laponii. Zamiast kilofów i łopat przestrzeń w niej wypełniona jest tysiącami komputerów. Maszyny te, znane jako koparki pracują przez całą dobę, aby znaleźć nowe jednostki kryptowalut - w tym przypadku chodzi o ethereum, drugi co do wielkości token na świecie. Aby to zrobić, muszą rozwiązywać szereg działań matematycznych, co jest coraz trudniejsze, gdy do sieci dołącza coraz więcej komputerów zwanych "górnikami". Celem jest zapewnienie bezpieczeństwa systemu i zapobieganie oszustwom. Cały proces opiera się na czymś znanym jako "dowód pracy" i zużywa niewiarygodnie dużo energii. Bitcoin, największa na świecie waluta cyfrowa, również korzysta z tej struktury. Obecnie bitcoin może zużywać tyle energii co nieraz całe kraje. Rządy na całym świecie są coraz bardziej zaniepokojone tym faktem. Niektóre kraje, takie jak Chiny, posunęły się nawet do całkowitego zakazu kopania kryptowalut.

W przedmiotowej kopalni, przypominającej magazyn, mieszczącej się w wojskowej miejscowości Boden mieści się łącznie 15 000 koparek górniczych. Obiekt jest prowadzony przez Hive Blockchain, kanadyjską firmę, która koncentruje się na wykorzystaniu zielonej i odnawialnej energii do wydobywania kryptowalut. Szwedzka działalność Hive jest zasilana przez lokalną elektrownię wodną w Boden na północy kraju. Region słynie z nadwyżki taniej, odnawialnej energii elektrycznej. Johan Eriksson, doradca w Hive jest zdania, że górnicy kryptowalut wykorzystują nadwyżkę mocy, która w innym przypadku zostałaby zmarnowana. Ogromna ilość energii potrzebna do prowadzenia operacji takich jak Hive zaniepokoiła jednak urzędników. Przykładowo Finansinspektionen, szwedzki organ nadzoru finansowego, wzywa Unię Europejską do zakazu kopania kryptowalut ze względu na ogromne zużycie energii. Te ruchy powodują, że środowisko kryptowalutowe jest żywotnio zainteresowane ekologizacją swojej działalności. Firma kryptograficzna Zumo z siedzibą w Edynburgu jest częścią Crypto Climate Accord, koalicji firm, której celem jest osiągnięcie zerowej emisji netto w branży kryptograficznej do 2030 roku. Kirsteen Harrison, doradca ds. polityki klimatycznej Zumo mówi, że inicjatywa pracuje nad oprogramowaniem, które będzie w stanie zweryfikować źródło energii wykorzystywanej do kopania kryptowalut jako odnawialne.

Greenpeace i inne grupy ekologiczne wzywają kryptowalutową społeczność do zastąpienia mechanizmu "dowodu pracy" mechanizmem zwanym "dowodem stawki". To usunęłoby ogromny koszt obliczeniowy weryfikacji nowych transakcji kryptograficznych. Ethereum jest obecnie w trakcie tej transformacji, co zdaniem zwolenników ETH zmniejszyłoby jego zużycie energii o ponad 99%. Inne firmy kryptograficzne takie jak Cardano i Solana, już działają w ten sposób. W przypadku Bitcoina taka zmiana jest bardzo trudna do wykonania. Chociaż Hive i inne firmy kryptograficzne coraz częściej sięgają po zieloną energię, aby napędzać swoją działalność, jest wiele innych społeczności kryptowalutowych, które nie są jeszcze zaangażowane w przejście na odnawialne źródła energii. Badania wykazały jednak, że górnicy również się przemieszczają, instalując kopalnię w krajach i stanach - w przypadku USA - które są bardziej pozytywnie nastawione na kryptowaluty i nie będą miały one problemów z wykorzystywaniem ogromnych ilości energii elektrycznej.