Dobre wieści dla filmowych i serialowych zapaleńców - wygląda na to, iż rynek producentów mediów strumieniowych powiększy się o kolejnego i to nie byle jakiego gracza - jak podaje The Wall Street Journal Apple poważnie myśli nad produkcją własnych treści wideo (AAPL  ). Sęk w tym, że takie doniesienia pojawiały się już wcześniej, o czym możecie przeczytać choćby tutaj. Pytanie więc, czy i tym razem są to tylko plotki? Wszystko wskazuje na to, że doniesienia o planach amerykańskiego giganta tym razem należy traktować poważnie, podana bowiem została nawet data - pierwsze produkcje mają pojawić się jeszcze przed końcem tego roku.

Zaskakującym może być fakt, że Apple nie zamierza konkurować z Netflixem (NFLX  ), Amazonem (AMZN  ), HBO, czy innymi firmami z branży mediów strumieniowych. Na potwierdzenie tej tezy można przytoczyć fakt, iż mimo, że Apple od kilku miesięcy prowadzi już rozmowy z producentami filmowymi na temat realizacji potencjalnych projektów, to nie zamierza wydawać setek milionów dolarów na ich produkcje tak jak robi to choćby wspomniany Netflix (kilka słów na ten temat pisałem w tym artykule).

Z kim więc chcą konkurować szefowie "jabłuszka"? Według materiału przygotowanego przez WSJ okazuje się, że jest to zagrywka mająca poprawić pozycję rynkową spółki względem szwedzkiego serwisu muzycznego Spotify. W tym momencie część z Was może pomyśleć: "Zaraz, zaraz, o ile nic mnie nie ominęło, to Spotify jest aplikacją do słuchania muzyki, nie oglądania filmów". Zgadza się, kruczek jednak w tym, że Spotify obecnie jest najpoważniejszym rywalem Apple Music. Wyprodukowane treści wideo miałyby być dostępne właśnie dla subskrybentów firmy zarządzanej przez Tima Hooka, a tych jest zdecydowanie mniej niż w przypadku szwedzkiego serwisu. Na koniec zeszłego roku Apple Music pod względem liczby subskrybentów pozostawało daleko w tyle za swoim głównym przeciwnikiem - 40 milionów subskrypcji Spotify przy "zaledwie" 17 milionach Apple Music. Różnica? Spora.

Sama inwestycja ma tym większy sens jeśli weźmiemy pod uwagę, że sygnująca się nadgryzionym jabłkiem firma zarejestrowała spadek przychodów w ujęciu rocznym po raz pierwszy o 15 lat. Apple zanotował przychody w wysokości 244,7 miliardów dolarów w 2015 roku i 217 miliardów rok później. Ośmioprocentowy spadek to kolejny, choć może tymczasowy kłopot firmy. Główną przyczyną takiej obniżki była słaba sprzedaż flagowego produktu spółki - iPhone zanotował pięcioprocentowy spadek w stosunku do roku poprzedniego. Jeśli już bierzemy pod lupę flagowy produkt giganta technologicznego z Kalifornii, zastanówmy się, czym ostatnio chciała nas zaskoczyć firma Tima Hooka? Apple Watch okazał się klapą - w kilka miesięcy po premierze jego sprzedaż spadła aż o 90%. Może więc to jest właśnie idealny, czas aby zaskoczyć czymś nowym nie tylko swoich odbiorców, ale i cały świat?

Czy Apple ma szansę odnieść sukces? Oczywiście, że tak, media strumieniowe obecnie cieszą się dużą popularnością i przypuszczam, że ten trend się nie zmieni. Przypomnijmy, że "jabłuszko" ciągle pozostaje najdrożej wycenianą firmą na świecie, więc z całą pewnością wie, jak odnosić sukces, a i zasobów na stworzenie ciekawych produkcji nie powinno zabraknąć. Zastanawiam się jedynie, czy po wprowadzeniu dodatkowych treści wideo zmieni się cena abonamentu Apple Music, a ta w USA wynosi obecnie 10 dolarów miesięcznie.