Podwyższona zmienność rynkowa i kryzysy geopolityczne z reguły nie wróżą nic dobrego dla inwestorów, jednak mogą ich dużo nauczyć na temat dynamiki podaży i popytu danych aktywów poprzez obserwację zachowania tych aktywów w trudnych sytuacjach.

Jednym z najlepszych przykładów jest złoto podczas kryzysu finansowego w 2008 roku. Ogólnie rzecz biorąc, panika na rynkach wywołała presję upłynnienia tego metalu szlachetnego. Nie było to jednak niczym wyjątkowym i działo się w przypadku większości innych aktywów, oprócz dolara i obligacji skarbowych, z którymi miała miejsce odwrotna sytuacja. Nie dziwi zatem, że złoto radziło sobie słabo w ciągu kolejnych dziesięciu lat mimo kilku "byczych" katalizatorów, takich jak wysokie stopy procentowe czy spowolniony wzrost gospodarczy.

Obecnie najmłodszą klasą aktywów są kryptowaluty, z których największą i najbardziej znaczącą pod kątem aktywności instytucjonalnej jest bitcoin. Ma on dwie ważne zalety: jest przełomowym osiągnięciem technologicznym i może służyć jako rodzaj "wirtualnego złota", które oferuje zabezpieczenie przed inflacją oraz tak jak jego tradycyjny odpowiednik funkcjonuje jako "środek przechowywania wartości."

Jeśli ta druga zaleta jest prawdziwa, to można by się spodziewać, że bitcoin będzie znakomicie radzić sobie podczas inwazji Rosji na Ukrainę, szczególnie że według doniesień rosyjskie banki mają zostać wykluczone z międzynarodowego systemu SWIFT. Wielu ekspertów jest zdania, że taki rozwój wydarzeń powinien zwiększyć popyt na kryptowaluty.

Przed wybuchem wojny w Ukrainie bitcoin odczuwał presję z powodu zaostrzenia polityki przez Rezerwę Fedralną oraz wyprzedaży akcji wzrostowych i technologicznych na amerykańskiej giełdzie. Kryptowaluta osiągnęła rekordowo wysoką cenę na poziomie 68900 dolarów w listopadzie ubiegłego roku. Od tego czasu zdążyła potanieć 52%. 24 stycznia kosztowała zaledwie 33000 dolarów. Następnie nastąpiło umiarkowane odbicie, a gdy konflikt przybrał na sile, moneta z powrotem potaniała, jednak nie spadła w okolice niedawnego dołka.

Podsumowując, bitcoin nie zachowuje się tak jak środek przechowywania wartości zdolny do zabezpieczenia przed

inflacją czy ryzykiem związanym z wydarzeniami geopolitycznymi. Zamiast tego przypomina ryzykowe aktywa, które można potraktować na równi choćby z akcjami firm technologicznych.