Praca daytradera akcji to ciągłe zwroty akcji. Nowojorskie giełdy mają tę istotną zaletę, że jest możliwe pożyczanie akcji z rynku i zagranie ich 'na krótko' - czyli na spadek ceny. To daje traderom możliwość grania danej spółki w dwie strony. W ubiegłym tygodniu dostaliśmy od rynku prezent w postaci spółki GOGO (GOGO  ) - na takie akcje traderzy czekają - firma zanotowała ponad 40 proc. spadek w skali jednego tygodnia. Przy przemyślanej strategii i chłodnej głowie można zarobić na takim ruchu bardzo dobre pieniądze, bez podejmowania nadmiernego ryzyka.

Co innego spadek spółki w notowaniach przedsesyjnych i otwarcie z dużą luką w dół, a co innego obsuwający się kurs przez większą część sesji. 35-procentowy spadek, który obserwowaliśmy we wtorek 8 maja, nie wystąpił bez żadnego powodu. Kilka dni wcześniej spółka zajmująca się łącznością szerokopasmową opublikowała raport kwartalny, który w istocie okazał się solidny, ale inwestorzy skupili się na fundamentalnych czynnikach (bez wdawania się w szczegóły) i pewnych problemach operacyjnych, z którymi boryka się przedsiębiorstwo. Nieprzyjemna reakcja rynku zepchnęła kurs akcji spółki w dół o kilkanaście procent w dzień publikacji raportu kwartalnego, a także kolejnych kilka procent po weekendzie.

GOGO jest małą spółką - jej kapitalizacja wynosi kilkaset milionów, a to niewiele w porównaniu do kapitalizacji giełdowych gigantów. Jeżeli wartość takiej spółki spada o kilkanaście proc. w skali sesji to, poza grupką drobnych spekulantów, niewielka część rynku się tym interesuje.

Analiza techniczna nie działa? Proszę spojrzeć na wykres poniżej, żeby przekonać się, co się stało kiedy kurs naruszył poziom 8,00 USD - czyli niedawny lokalny dołek. Trzeci dzień przyniósł przełom w sprawie - ticker najpewniej pojawił się w wielu konfiguracjach skanerów akcji - czy to przez wzrost dziennego wolumenu czy też poprzez naruszenie minimum z końca marca. Większy kapitał dostrzegł problemy spółki i postanowił jej akcje "sprzedać". Amerykanie uwielbiają grać pod formację przełamania, którą doskonale widać na poniższym wykresie i która niemal przez całą sesję była doskonale widoczna w oknie zleceń. Spółka rozpoczęła notowania bez luki, a podaż uderzyła chwilę po starcie i przyciskała kurs bez wytchnienia, po drugiej stronie brakło chętnych do kupowania. Nawet jeżeli koś otworzył niewielką pozycję (short) zaraz po dzwonku i zamknął ją przed końcem sesji - mógł zarobić tego dnia przyjemną sumę.

Natomiast daytraderzy rozgrywają takie spółki nieco inaczej. Długą, niczym wieżowiec Marriotta, świecę dzienną "rozbierają" na czynniki pierwsze, pracując na niskich interwałach czasowych. Spółka była łaskawa dla zawodowców - cena spadała wręcz książkowo - wyraźny trend południowy, kolejne silne impulsy poprzedzone chwilowymi konsolidacjami (widać je jeszcze lepiej na wykresie 1 minutowym), brak większych kontr ze strony kupującej i dość dobrze czytelne okno zleceń - to idealne warunki dla daytradera, który najczęściej rozgrywa taki dzień na spółce robiąc kilkanaście lub kilkadziesiąt transakcji w trakcie sesji - w zależności od przyjętej strategii.

Granie spółek na spadki - z punktu widzenia dynamiki ruchów - jest często prostsze i bardziej dochodowe niż na wzrosty, jednak należy pamiętać, że choć dziennie takich spółek jak GOGO będzie co najmniej kilkanaście, to większość z nich nie jest prosta do rozegrania jak opisywana powyżej. To prawdopodobnie nie koniec akcji na spółce - kolejna odsłona walki powinna odbyć się przy cenie 5,00 USD - to będzie poziom, przy którym spekulanci zapewne wrócą do gry.