Twierdzenia, że nasze aplikacje społecznościowe monitorują nas, nawet gdy już z nich nie korzystamy, są szeroko rozpowszechnione w Internecie, i to być może nie bez powodu. Pozew wniesiony przeciwko Facebookowi należącemu do Meta Platforms (FB  ), w którym zarzucono firmie, że śledziła, przechowywała i sprzedawała dane użytkowników po ich wylogowaniu się z aplikacji, został niedawno rozstrzygnięty. Gigant zapłaci w ramach ugody 90 mln USD.

Facebook zaprzeczył zarzutom, ale podobno zawarł ugodę, aby uniknąć ryzyka i wysokich kosztów procesu sądowego. Sprawa z 2012 r. została początkowo oddalona w 2017 r., ale została przywrócona w 2020 r. przez federalny sąd apelacyjny. Sąd stwierdził, że powodowie mieli prawo próbować udowodnić, że Facebook naruszył ich prywatność w celu osiągnięcia niesłusznego zysku.

Według pozwu spółka Meta wykorzystywała wtyczki do przechowywania plików cookie z wizyt użytkowników na stronach z przyciskami "Lubię to", nawet po wylogowaniu się użytkowników. Ta historia przeglądania była rzekomo wykorzystywana do tworzenia profili, które następnie sprzedawano reklamodawcom. Do grupy powodów należą amerykańscy użytkownicy Facebooka, którzy w okresie od 22 kwietnia 2010 r. do 26 września 2011 r. odwiedzili strony niebędące stronami Facebooka, na których dostępny jest przycisk "Lubię to".

Po wznowieniu sprawy w 2020 roku Facebook próbował wnieść pozew do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, ale nie udało mu się przekonać tego organu do zajęcia się sprawą. Oczekuje się, że koszty sądowe pochłoną 29% z 90 mln USD ugody.

To nie pierwszy raz, gdy Facebook popadł w kłopoty z powodu domniemanego naruszenia prywatności. W 2019 r. firma zapłaciła 5 mld USD kary Federalnej Komisji Handlu USA (FTC) w ramach porozumienia zobowiązującego ją do wdrożenia solidniejszych zabezpieczeń prywatności.

Niedawno prokurator generalny Teksasu Ken Paxton pozwał platformę mediów społecznościowych za rzekome gromadzenie danych dotyczących rozpoznawania twarzy bez zgody użytkowników. Zgodnie z pozwem Facebook gromadził dane biometryczne użytkowników na podstawie przesłanych przez nich filmów i zdjęć. Informacje te były następnie rzekomo przechowywane i udostępniane innym podmiotom.

"Jest to kolejny przykład oszukańczych praktyk biznesowych Big Tech, które muszą się skończyć. Będę nadal walczył o prywatność i bezpieczeństwo Teksańczyków" - powiedział Paxton w oświadczeniu.

W ramach pozwu z Teksasu domaga się od Facebooka podobno kar cywilnych w wysokości setek miliardów dolarów.