Spółka Hertz Global Holdings (HTZ  ) ujawniła, że po ogłoszeniu upadłości otrzymała zawiadomienie o wycofaniu jej akcji z obrotu na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych (NYSE). Firma złożył odwołanie i pozostanie notowana na giełdzie do czasu rozwiązania sprawy.

Hertz poinformował w środę o otrzymaniu zawiadomienia o wycofaniu jego akcji z obrotu na giełdzie. Zawiadomienie zostało wydane 26 maja, kilka dni po tym, jak spółka złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości w oparciu o Rozdział 11 Kodeksu Upadłościowego. Spółka ogłosiła również, że złożyła odwołanie do NYSE i czeka na decyzję zarządu giełdy. Firma pozostanie na razie notowana na giełdzie.

"Nie ma pewności, że NYSE przychyli się do wniosku o dalsze notowanie spółki na giełdzie i czy jej akcje będą miały wartość kapitałową" - powiedział Hertz.

W tygodniach poprzedzających ujawnienie informacji o zawiadomieniu notowania Hertz stanowiły rynkowe kuriozum. Zazwyczaj ogłoszenie upadłości jest dla inwestorów znakiem do "porzucenia statku", co nieuchronnie prowadzi do spadku cen akcji. Podczas gdy niektórzy inwestorzy rzeczywiście zamknęli swoje pozycje, wielu z nich postanowiło się nie wycofywać. Co więcej, ci, którzy nie zrezygnowali pomimo ogłoszenia przez spółkę upadłości, doprowadzili do 900% odbicia jej akcji, co wywołało na Wall Street niemałe zamieszanie. Wyjaśnień jest wiele - od inwestorów, którzy nie rozumieją bankructwa i restrukturyzacji, po nieprawidłowe zachowania programów do gry na giełdzie.

Efektowna zwyżka Hertz, choć przyniosła firmie pewną ulgę, zakończył się wiadomością o wycofaniu akcji firmy z obrotu. Skok o 900%, który przełożył się na cenę akcji wynoszącą 5,53 USD, został zniwelowany w ciągu kilku godzin, a akcje Hertz spadły o 54% do 2,52 USD do zamknięcia giełdy w środę. Spółka straciła dodatkowe 12% w obrocie po zamknięciu.

Ogłoszenie upadłości przez Hertz w maju, podobnie jak problemy finansowe, z którym boryka się wiele firm, są wynikiem pandemii koronawirusa. Ograniczenia dotyczące podróżowania na całym świecie mocno uderzyły w Hertz - firma zwolniła lub wysłała na przymusowy urlop 20 000 swoich pracowników. "W związku z poważnym wpływem COVID-19 na naszą działalność oraz z niepewnością dotyczącą tego, kiedy branża turystyczna i gospodarka wrócą do normy, musimy podjąć dalsze kroki, aby przetrwać potencjalnie wydłużone ożywienie" - powiedział wówczas prezes i dyrektor generalny Hertz, Paul Stone.