W przeciwieństwie do krajów Europy Zachodniej Polska charakteryzuje się w ostatnich miesiącach wysokimi odczytami inflacji. Stany Zjednoczone przez dłuższy okres nie miały tego problemu - aż do teraz, kiedy wskaźniki zbliżają się do tych polskich.

Inflacja w USA ponownie, gwałtownie wzrosła w czerwcu, a wzrost w ciągu ostatniego roku utrzymywał się na najwyższym od 13 lat poziomie, podnosząc koszty życia Amerykanów i rzucając cień na silne ożywienie gospodarcze. Jak wynika z danych rządowych tak zwany indeks cen PCE wzrósł w czerwcu o 0,5%. Był to czwarty tak wysoki wzrost utrzymujący się w ciągu ostatnich 12 miesięcy na poziomie 4%. To najwyższy poziom od 2008 roku, który de facto oznacza podwojenie celu Rezerwy Federalnej na poziomie wskazujący że inflacja powinna wynosić 2%. Gwałtowny wzrost cen jest w dużej mierze związany z ponownym otwarciem gospodarki i powszechnymi niedoborami dostaw i siły roboczej wywołanymi pandemią. Amerykanie wydają ogromne ilości pieniędzy i są coraz bardziej mobilni, ale firmy nie są w stanie nadążyć za całym popytem. Gospodarka szybko się rozwija, ale istnieje duża rozbieżność między tym, ile klienci chcą kupić, a tym, ile firmy mogą wyprodukować. Ta coraz większa przepaść wywołała gwałtowny wzrost inflacji. Indeks PCE jest preferowaną miarą inflacji przez Fed.

Największą bolączką rynku jest brak niewielkich, ale niezwykle istotnych produktów i komponentów na rynku, takich jak chipy komputerowe. Te niedobory spowodowały wzrost cen i wywarły presję na firmy, aby przerzucały koszty na klientów. Do tego dochodzi zaskakujący niedobór siły roboczej. Miliony ludzi wciąż nie wróciły do pracy, nawet przy rekordowo wysokich uposażeniach. Niektóre firmy musiały podnieść płace lub skrócić godziny, aby poradzić sobie z niedoborem siły roboczej. Rezerwa Federalna stoi od dawna na stanowisku, że inflacja zmniejszy się, gdy te czynniki przestaną nękać równowagę popytu i podaży. Z drugiej strony przewodniczący Jerome Powell w ostatni czwartek przyznał, że to, co nazwał "przejściową" inflacją, może pozostać z Amerykanami na dłużej. W grę wchodzi utrzymanie się inflacji do 2022 roku. Bankierzy banku centralnego do tej pory mocno przestrzelali swoje wskazania i zdecydowanie nie docenili wzrostu inflacji w 2021 - grudniu ubiegłego roku Fed prognozował wzrost inflacji o zaledwie 1,8%.

Cofając się jednak w czasie uważni obserwatorzy doskonale wiedzą jednak o tym, że wzrost inflacji w tym roku rozpoczął się od rosnących cen ropy, a to trochę pociągnęło za sobą inne koszyki dóbr. Oddzielna miara inflacji, która pomija niestabilne ceny żywności i energii, wzrosła do najwyższego poziomu od 1992 roku. Bazowy wskaźnik cen PCE wzrósł w czerwcu o 0,4%, nieco poniżej prognozy Wall Street. Główny ekonomista High Frequency Economics, Rubeela Farooqi jest zdania, że presja cenowa powinna osłabnąć w nadchodzących miesiącach, ponieważ dyslokacje w łańcuchu dostaw złagodzą się, a efekt ponownego otwarcia zniknie. Ceny bazowe wciąż są wysokie, ale spadły w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Wydaje się, że inwestorzy w większości chcą wyczekać tę nadmiarową inflację. Akcje spółek wciąż rosną, a rentowności amerykańskich obligacji skarbowych faktycznie spadły w ciągu ostatnich kilku miesięcy.