Amerykański stan Teksas znany jest ze swojego surowego, momentami kontrowersyjnego prawa nie tylko w Stanach, ale i na całym świecie. Mimo tej wiedzy stanowi ustawodawcy i tym razem zszokowali opinię publiczną swoim pomysłem.

Nowe prawo dotknie przede wszystkim platformy, które oferują wspólne podróże samochodem. Lyft (LYFT) i Uber (UBER) , bo o nich głównie mowa, będą musiały pokryć koszty prawne swoim kierowcom, którzy zostaną pozwani na mocy nowego restrykcyjnego prawa aborcyjnego obowiązującego w Teksasie. Prawo, które weszło w życie we wtorek zakazuje aborcji w sytuacji, w której lekarze wykryją aktywność serca, co ma zwykle miejsce zwykle około szóstego tygodnia ciąży, a z drugiej strony często zanim kobiety zorientują się, że znajdują się w stanie błogosławionym. Nowe regulacje dają również obywatelom prawo do wnoszenia pozwów cywilnych i dochodzenia odszkodowań od każdego, kto w ich opinii pomagał w całym aborcyjnym procederze. Najbardziej kontrowersyjną kwestią jest fakt, że kierowcy wiozący kobiety do klinik usuwających ciąże mogą być uznani za "pomocnych" w tej sytuacji i jednocześnie winnych.

Firmy nie dyskutują zbytnio z nowymi zapisami i przygotowują się na każdą okoliczność. Dyrektor generalny Lyft, Logan Green, stwierdził w piątek, że jego firma utworzyła fundusz, aby pokryć 100 procent opłat prawnych, jakie mogą ponieść kierowcy, jeśli zostaną pozwani na mocy świeżo obowiązującego prawa. W oświadczeniu Lyft sprzeciwił się nowemu pomysłowi i stwierdził, że nowe przepisy są "niezgodne z podstawowym prawem obywateli do prywatności, wytycznymi firmy dla społeczności, duchem wspólnych przejazdów i wartościami, jakimi kieruje się spółka". Firma również oświadczyła, że kierowcy nigdy nie są odpowiedzialni za monitorowanie, dokąd i dlaczego jeżdżą ich kierowcy. Przedstawiciele spółki przytoczyli przykład, w którym kierowca podwozi zwyczajnego obywatela nie wiedząc nawet, że łamie w tym momencie prawo, co dowodzi o bezsensowności prawa stanowego. W innym scenariuszu rezerwacje kobiet w ciąży pragnących dostać się do szpitala mogą zostać odwołane przez obawy kierowcy w kontekście nowego prawa. Również Green krytykuje teksańskie prawo aborcyjne w mediach społecznościowych twierdząc że "grozi ono ukaraniem kierowców za dowożenie ludzi tam, gdzie muszą - zwłaszcza kobiet korzystających z prawa wyboru". W ich opinii to atak na dostęp kobiet do opieki zdrowotnej i na ich prawo wyboru.

Lyft ma przekazać milion dolarów na organizację Planned Parenthood "aby zapewnić, że transport nigdy nie będzie przeszkodą w dostępie do opieki zdrowotnej". Wkrótce potem dyrektor generalny Uber Dara Khosrowshahi obiecał dołączyć do wysiłków Lyft i wypowiadał się publicznie w bardzo podobnym tonie. Według niego kierowcy nie powinni być narażeni na tego typu ryzyko, a najbardziej znana spółka w branży zamierza również opłacić pomoc prawną w tego typu przypadkach, jeśli będą miały miejsce. Zgodnie z nowym prawem również fundusze aborcyjne i inne organizacje, które zapewniają kobietom w potrzebie pieniądze, transport, zakwaterowanie, opiekę regeneracyjną i opiekę nad dziećmi, mogą również stanąć w obliczu pozwów cywilnych przed sądem. Dotyczy to również lekarzy, pielęgniarek, doradców ds. przemocy domowej, a nawet przyjaciół, rodziców, małżonków oraz duchowieństwa, którzy w jakikolwiek sposób będą uczestniczyć w procederze aborcyjnym, również za pomocą porady. Prawo w Teksasie weszło w życie po tym, jak Sąd Najwyższy odrzucił apelację ze strony organizacji proaborcyjnych. Nowa regulacja uważana jest za największe od dziesięcioleci ograniczenie konstytucyjnego prawa do aborcji, a warto dodać, iż prawo aborcyjne w Teksasie nie robi wyjątków dla przypadków gwałtu lub kazirodztwa.