W połowie sierpnia rewolucjonizujący transport miejski Uber zapowiedział, że jako pierwszy zaoferuje komercyjne przejazdy samochodem autonomicznym. Zanim jednak jego użytkownicy mogli zamówić taką usługę, identyczne rozwiązanie zaoferował mało znany start-up nuTonomy.

Jak poinformował Uber, do końca sierpnia na ulica Pittsburgha w stanie Pensylwania wyjedzie flota 100 samochodów autonomicznych. Użytkownicy aplikacji w tym mieście zamawiając przejazd będą mieli możliwość wyboru, czy chcą aby do celu zawiózł ich samochód prowadzony przez komputer czy przez człowieka. Wybór padł na Pittsburgh, ponieważ miasto to w znaczny sposób przyczyniło się do rozwoju technologii samochodów bez kierowców. Wynika to z faktu, że właśnie tutaj swoją siedzibę ma wydział robotyki Uniwersytetu Carnegie Mellon, który przewodzi w badaniach nad tymi właśnie technologiami, i z którym związani byli m.in. kierujący projektem pojazdu autonomicznego budowanego przez Google Sebastian Thrun i Chris Urmson, a także John Bares, który dołączył do Ubera rok temu i otrzymał zadanie zastąpienia ponad miliona kierowców firmy komputerami.

Partnerem Ubera w tym projekcie jest Volvo, który dostarczył flotę samochodów XC90. Inżynierowie Ubera wyposażyli je w oprogramowanie i urządzenia m.in. kamery, lasery, radary i odbiornik GPS umożliwiające znajdującemu się w bagażniku komputerowi kierowanie pojazdem. Jest to element większego porozumienia obu firm zawartego na początku tego roku zakładającego przeznaczenie 300 milionów dolarów na stworzenie w pełni autonomicznego samochodu gotowego do jazdy w 2021 r.

W tym miejscu warto zauważyć, że flota Ubera, która wyjedzie wkrótce na ulice Pittsburgha w dalszym ciągu będzie posiadał pracownika firmy w samochodzie. Zasiadający na fotelu inżynier będzie obserwował funkcjonowanie systemu, a w razie nagłego zdarzenie będzie przejmować kontrolę nad samochodem. Nie będą to zatem samochody, które można by określić mianem samochodów niewymagających kierowców. Według klasyfikacji stworzonej przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa na Drogach (ang. National Highway Traffic Safety Administration) Volvo XC90, które użytkować będzie Uber, posiadają trzeci stopień autonomii. Stopień zerowy to taki, w którym kierowca posiada całkowitą kontrolę nad pojazdem, co najwyżej pozwala na automatyczną zmianę biegów. Pojazdy z poziomem pierwszym autonomii kontrolują jeden, specyficzny obszar działania samochodu, np. asystent parkowania, który spotkać można coraz częściej. Jednoczesna automatyzacja co najmniej dwóch funkcji kontrolnych samochody charakteryzuje drugi poziom autonomii. Pierwszym takim samochodem jest Tesla S (TSLA  ) z autopilotem, który dobiera prędkość samochodu i niepozwana na opuszczenie pasa drogowego, a kierowca powinien mieć ręce cały czas na kierownicy. Samochody z poziomem trzecim (czyli tym wprowadzanym przez Ubera) same kierują, przyspieszają, hamują i obserwują otoczenie. W razie niebezpieczeństwa np. trudnych warunków na drodze, kierowca przejmuje pełną kontrolę nad pojazdem. Z kolei poziom czwarty to samochód zdolny jechać całkowicie bez kierowcy, w którym człowiek ustala jedynie punkt docelowy. Takie auto to cel prac rozwojowych prowadzonych przez Google (GOOGL  ).

Volvo XC90 z systemem samoprowadzącym skonstruowanym przez Ubera
Volvo XC90 z systemem samoprowadzącym skonstruowanym przez Ubera

Volvo nie ma wyłączności na współpracę z Uberem w zakresie samochodów autonomicznych. Amerykańska spółka nie zamierza w przeciwieństwie do Google budować własnego pojazdu, dlatego w przyszłości nie wyklucza kooperacji z innymi producentami samochodów. W początkowej fazie projektu w Pittsburghu, przejazdy samochodem autonomicznym mają być darmowe (obecnie koszt przejazdu 1 mili wynosi 1,05 dolara), aby przekonać do tej technologii użytkowników aplikacji. Zdaniem Travisa Kalanick'a, CEO Ubera, w długim okresie przejazd Uberem bez kierowcy będzie tańszy od jazdy własnym samochodem, nawet na dłuższych trasach podmiejskich. "Można to uznać za zagrożenie. My postrzegamy to jako szansę" - tak skomentował udział w projekcie Hakan Samuelsson, prezes Volvo Cars.

W wyścigu o pierwsze komercyjne wykorzystanie samochodu autonomicznego do przewozów komercyjnych, Ubera uprzedził start-up nuTonomy. Od czwartku udostępnia on użytkownikom aplikacji w Singapurze przejażdżkę po dzielnicy nowych technologii na pokładzie jednego z sześciu robo-taxi (Renault Zoe i Mitsubishi i-MiEv z napędem elektrycznym). Na fotelu kierowcy, podobnie jak w Volvo Ubera, będzie siedział inżynier czuwający nad bezpieczeństwem podroży. W 2018 r., kiedy ten wspierany przez singapurski rząd projekt wejdzie we właściwą fazę, po ulicach azjatyckiej metropolii ma jeździć 100 elektrycznych i w pełni autonomicznych taksówek.

nuTonomy to mająca trzy lata firma, która wywodzi się z Massachussets Institute of Technology. Założona przez dwóch naukowców tej renomowanej uczelni posiada biura w USA i Singapurze. Sporego wsparcia finansowego i organizacyjnego udzielił mu rząd singapurski, który poprzez inwestycje w nowe technologie chce jak najszybciej rozwiązać problemy trapiące to państwo-miasto, do których należy kongestia ruchu drogowego. nuTonomy nie zamierza ograniczać swojego projektu wyłącznie do jednego miasta i samochodu. Próbne przejazdy mają się odbyć także w Londynie i Michigan, a partnerem technologicznym jest koncern Jaguar Land Rover.

Aby móc dalej pracować nad projektem, nuTonomy w maju tego roku otrzymało ono 16 milionów dolarów wsparcia finansowego od różnych podmiotów, np. Samsung Ventures. Z kolei w lipcu, Uber sfinalizował transakcję przejęcia firmy Otto budującej samo prowadzącą się ciężarówkę, aby w ten sposób uzyskać dostęp do rozwijanej przez nią technologii. Dokładna wartość transakcji nie jest znana, ale spekuluje się, że mogło to być nawet 680 milionów dolarów. Pomimo ogromnych różnic w wielkości, rozpoznawalności i posiadanych zasobach finansowych, nie przyniosły one tak znacznych różnic w tempie prac nad nad konstrukcją samochodu autonomicznego. Uber, który zaczął przygotowywać wielkie show - informacja o współpracy Ubera i Volvo została ogłoszona w Bloomberg Businessweek, nie zrobi już takiego wrażenia, jak tego oczekiwał.

Pracownicy nuTonomy wraz ze swoim dziełem
Pracownicy nuTonomy wraz ze swoim dziełem