Chiny jako jedyna duża gospodarka umiarkowanie rosła w czasie pandemii wywołanej COVID-19, podczas gdy PKB globalnych konkurentów zanurkowało. Państwo Środka może jednak nie tak szybko jak zaplanowało wyprzedzić w tym względzie USA, ale robi to z zabójczą konsekwencją.

Według Andrew Tiltona, głównego ekonomisty Goldman Sachs odpowiadającego za rynki azjatyckie, wzrost gospodarczy w Chinach prawdopodobnie spowolni w nadchodzących miesiącach, ponieważ kraj stoi w obliczu zagrożeń na dwóch frontach. Po pierwsze, chińscy decydenci wydają się być całkiem zadowoleni z dotychczasowego ożywienia i zaczynają do pewnego stopnia wycofywać dość zdecydowane bodźce polityczne, którymi próbowali reanimować gospodarkę. Dodatkowym problemem może okazać się pełzająca powoli, acz stabilnie inflacja. Oczekuje się, że Chiny zaprezentują jednak "spektakularne" dane dotyczące produktu krajowego brutto w pierwszym kwartale tego roku. Druga co do wielkości gospodarka świata wykazała silny wzrost PKB w czwartym kwartale 2020 roku, który wyniósł 6,5% w porównaniu z rokiem poprzednim. Takie dane przeszły najśmielsze oczekiwania rynku i sprawiły, że Chiny stały się jedną z nielicznych gospodarek na świecie, które odnotowały wzrost w tym niezwykle trudnym okresie.

Co kryje się pod subtelnym wycofywaniem polityki z bodźców fiskalnych i pobudzenia gospodarczego? Tilton wskazuje, że wzrost akcji kredytowej spowolnił, pojawił się deficyt fiskalny, a ostatnio również zaostrzenie płynności, aby powstrzymać to, co może być postrzegane jako nadmierna spekulacja na rynkach. Drugim wyzwaniem dla przywrócenia wzrostu gospodarczego w Chinach jest odrodzenie się lokalnych skupisk COVID-19. Kraj ten walczy obecnie z jedną z najgorszych epidemii od marca ubiegłego roku. Chińskie władze niedawno nałożyły nowe ograniczenia w poszczególnych regionach, starając się stłumić serię wybuchów epidemii w Pekinie i okolicach. Mimo świetnych - w porównaniu do świata zachodniego - wyników tak jak wiele krajów na świecie Państwo Środka stoi w rozkroku pomiędzy stopniem zaostrzenia reżimu sanitarnego, a zdecydowanym wyjściem z impasu gospodarczego.

Ostatecznie analityk Goldman Sachs spodziewa się, że rynki odnajdą się w środku tych dwóch scenariuszy w ciągu najbliższych sześciu, do dziewięciu miesięcy. Jeśli chodzi o wzrost regionalny Tilton jest przekonany o sile ożywienia handlu w Azji, co odzwierciedla szerszy globalny wzrost aktywności przemysłowej. W tym roku sektor gospodarki podlegający wymianie handlowej jest stosunkowo mniej podatny na ograniczenia związane z pandemią, więc sytuacja mimo wszystko w obecnym roku się poprawia, co widać w cenach i wielkościach obrotu. To, co powinno wrócić do normalności, to sektor usług w gospodarce. Przez reżim sanitarny oraz pandemię wywołaną koronawirusem właśnie to on ucierpiał najmocniej i potrzebuje wyraźnego odbicia konsumpcyjnego, by wrócić na dawne tory. Tilton pozostaje jednak optymistyczny sądząc, że Chiny mogą wyglądać gospodarczo już bardzo dobrze, ale wciąż nie tak, jak w 2019 roku.