Prezydent Joe Biden zezwolił na uwolnienie produktów naftowych z amerykańskich strategicznych rezerw ropy naftowej (SPR). Polecenie to zostało wydane tydzień po tym, jak prezydent zwrócił się do Federalnej Komisji Handlu (FTC) z prośbą o zbadanie potencjalnych nieprawidłowości powodujących inflację cen.

"Dziś prezydent ogłasza, że Departament Energii umożliwi uwolnienie 50 milionów baryłek ropy ze strategicznej rezerwy ropy naftowej, aby obniżyć ceny dla Amerykanów i zająć się niedopasowaniem między popytem podczas wychodzenia z pandemii a podażą" - Biały Dom napisał w oświadczeniu. "Na skutek decyzji prezydenta Bidena i naszych wysiłków dyplomatycznych to uwolnienie zostanie podjęte równolegle z innymi głównymi krajami konsumującymi energię, w tym Chinami, Indiami, Japonią, Koreą Południową i Wielką Brytanią".

Kontrakty terminowe na ropę West Texas Intermediate (USO  ) odrobiły straty z wcześniejszych sesji i wzrosły o 2% po komunikacie Białego Domu.

Sztuczny zastrzyk ropy na rynek krajowy ma zwiększyć dostępną podaż, co w teorii ma przełożyć się na spadek cen. Ostatnie i jedyne wykorzystanie SPR miało miejsce przez byłego prezydenta Baracka Obamę, którego zarządzenie z 2011 r. miało na celu powstrzymanie gwałtownie rosnących cen paliw. Prezydent Donald Trump, chcąc wesprzeć koncerny naftowe, nakazał wypełnić SPR do pełna.

Sekretarz ds. energii, Jennifer Granholm, po raz pierwszy pomyślała o wykorzystaniu SPR w sierpniu. Propozycja Granholm była odpowiedzią na odrzucenie przez doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Jamesa Sullivana propozycji OPEC+, który nalegał na zwiększenie produkcji. Granholm przedstawiła również pomysł zakazu eksportu, ale na razie nie wiadomo, czy administracja nadal go rozważa.

Biorąc pod uwagę, że decyzja prezydenta Bidena jest efektem współpracy z największymi producentami energii, konsumenci mogą w najbliższych dniach zauważyć niewielki spadek cen. Trudno jednak przewidzieć, jak duże będą tego efekty. Biorąc pod uwagę ciągłe zakłócenia w dostawach, kwestią jest raczej to, jak szybko uda się przetransportować paliwo, a nie to, ile jest go obecnie w magazynach.