W środę ceny amerykańskiej ropy naftowej spadły o ponad 2% do $44,40 za baryłkę, z kolei ropa Brent (europejska) chodziła za cenę około 48,90 dolarów. Ta cena spadła o około 60% od momentu zanotowania najwyższej ceny za baryłkę w 2014, czyli 95 dolarów. Wzrost ten spowodowany był głównie wysoką produkcją ropy, zwłaszcza wydobyciem oleju łupkowego na terenie Stanów Zjednoczonych. Zmniejszyły się również obawy o przerwy w dostawie ropy, a także zmieniły cele OPECu z utrzymania zakresu stałych cen ropy naftowej na utrzymanie udziałów na rynku, amerykański dolar zyskał na wartości i umocnił się, a chińska gospodarka nieco zwolniła. Amerykańskie firmy energetyczne już zareagowały na te zmiany, wycofując ponad połowę swoich platform wiertniczych z pól bogatych w złoża oleju łupkowego, które odpowiadają za ostatnie wzmożone wydobycie w USA, to zaś będzie skutkowało spadkiem produkcji, który będziemy mogli już niedługo zaobserwować. Nagły spadek cen ropy miał, najprawdopodobniej, duży wpływ na spółki naftowe i inne przedsiębiorstwa powiązane z przemysłem, choć nie wszystkie przedsiębiorstwa odczują to w ten sam sposób.Przemysł rafineryjny dzieli się na dwie główne grupy, czyli spółki upstream i downstream. Przedsiębiorstwa typu upstream zajmują się poszukiwaniem i wydobyciem ropy naftowej, z kolei przedsiębiorstwa typu downstream jej rafinowaniem i dystrybucją gotowych produktów takich jak benzyna czy ropa silnikowa. To właśnie przedsiębiorstwa upstream tracą najwięcej na spadkach cen ropy ze względu na stałe koszty wydobycia i produkcji. Ceny akcji tych przedsiębiorstw czyli m.in. Transoceanu (RIG  ) oraz Patterson-UTI Energy (PTEN  ) znacząco spadły. Z kolei przedsiębiorstwa downstream nie odczuwają tych spadku cen tak boleśnie, ponieważ ich dochód zależy od kupna i sprzedaży produktów ropy naftowej po najwyższej cenie, co oznacza, że niższe ceny ropy mogą skutkować podniesieniem marginesów dochodów lub przynajmniej utrzymaniem ich na obecnym poziomie. Ceny akcji spółek downstream takich jak Valero (VLO  ) czy Tesoro (TSO  ) ostatnio zanotowały zyski.

Mimo to główne spółki naftowe nie są przedsiębiorstwami czysto upstreamowymi czy downstreamowymi, zazwyczaj łączą one w sobie te dwa typy działalności. Ich zaangażowanie w działania typu upstream spowodowało, że spółki o zintegrowanej działalności takie jak Exxon Mobile (XOM  ), Chevron (CVX  ) czy British Petroleum (BP  ) zanotowały straty. Warto również zauważyć, że nie wszystkie przedsiębiorstwa downstreamowe będą dotknięte w ten sam sposób. Amerykańskie rafinerie ucierpią na obniżonym rozwoju amerykańskiego oleju łupkowego i zniszczeniu przewagi konkurencyjności w stosunku do europejskich rafinerii, która była skutkiem mocnego kursu dolara. Spółki naftowe Europy i Azji, które oparte są na wydobyciu pozyskanej z ropy nafty staną się coraz poważniejszą konkurencją dla zasilanych gazem spółek USA i Bliskiego Wschodu takich jak DuPont (DD  ) czy Dow Chemical (DOW  ). Producenci produkty specjalnych takich jak paliwo lotnicze czy smary powinni cieszyć się z wyższych zysków.

Spadające ceny ropy niekoniecznie oznaczają kłopoty dla przedsiębiorstw energii odnawialnej. Ropa używana jest głównie do transportu, z kolei energia odnawialna do produkcji elektryczności. Skoro te dwa obszary tak naprawdę nie stanowią dla siebie konkurencji, spółki zielonej energii nie powinny mieć powodów do obaw, choć firmy produkujące samochody elektryczne takie jak Tesla (TSLA  ) mogą spodziewać się konkurencji. Linie lotnicze, zwłaszcza duże spółki takie jak Delta Airlines (DAL  ) korzystają z mniejszych cen paliwa samolotowego i zaczynają inwestować w swoją działalność. Z kolei mniejsze przedsiębiorstwa, w tym tanie linie, zwiększają swoją obecność na rynku poprzez wydawanie swoich oszczędności na poprawę komfortu klientów.

Przemysł i spółki finansowe wspomagające przemysł rafineryjny takie jak Caterpillar (CAT  ), który dostarcza pojazdy przemysłowi, czy Canadian Bank of Nova Scotia (BNS  ), przykład kilku banków regionalnych inwestujących w sektor rafineryjny, również ucierpiały.

Niższe ceny ropy mają zróżnicowany wpływ na światową gospodarkę. Producenci ropy, zwłaszcza Rosja, Wenezuela, Nigeria i Libia, na pewno ucierpią na ostatnich spadkach cen. Choć konsumenci zazwyczaj nie mają powodów narzekać na niższe ceny ropy, importerzy ropy mogą nie być zadowoleni z zaistniałej sytuacji. Strategia rozwoju japońskiego premiera Shinzo Abe opiera się na podwyższonej inflacji, ale niskie ceny energii prędzej przyczynią się do zwiększenia deflacji. Podsumowując, na niskich cenach ropy zyskają spółki polegające na wejściach surowca, natomiast firmy i kraje zależne od albo przychodów z ropy, albo przemysłu rafineryjnego, boleśnie odczują ich negatywne skutki.