Jak donosi "Washington Post", głównym celem przeprowadzonej przez Partię Republikańską reformy podatkowej (ang. Tax Cut and Jobs Act), jest obniżenie stawki podatku dochodowego od osób prawnych. Skutkiem tego ma być poprawienie się konkurencyjności amerykańskich przedsiębiorstw oraz zmuszenie ich do repatriacji swoich zasobów finansowych. Okazuje się, że na nowej ustawie zaoszczędzą najwięcej duże koncerny, a nie - tak jak głosi wielu jej zwolenników - klasa średnia.

Stawka podatku dochodowego korporacji spadnie z 35% do 20%. Oczywiście, obciążenie podatkowe zmniejszy się również dla wielu amerykańskich rodzin, jednak nie dotyczy to wszystkich przedstawicieli klasy średniej. Spółki zyskają na nowych ulgach i zwolnieniach podatkowych, np. z opłat za nowy sprzęt zakupiony w ciągu pięciu lat. Redukcja podatku nastąpi także w przypadku dochodów przedsiębiorstw sprowadzanych do Stanów Zjednoczonych z krajów o niskich stawkach podatkowych. Zmiany dotyczą także opodatkowania środków pieniężnych pozyskanych przez korporacje poza granicami USA. Wcześniej obowiązująca stawka była względnie jednolita - pochodzenie dochodów nie miało znaczenia. Zgodnie z nowymi przepisami ulgi będą przewidziane w większości w przypadku dochodów osiągniętych w USA.

Na ustawie o reformie podatkowej zyskają przede wszystkim najbogatsi. Eksperci twierdzą, że do 2027 roku "ponad 50% korzyści wynikających z reformy podatkowej obejmie tylko 1% najzamożniejszych obywateli USA". Mniej zamożne osoby posiadające nieruchomości warte na przykład 5,5 mln dolarów zyskają na zwolnieniu z podatku od nieruchomości. Zapłacą go jedynie posiadacze majątku wartego 11 mln dolarów, jednak obowiązek ten wygaśnie w 2024 roku.

Zgodnie z zapisami ustawy o reformie podatkowej wraz z 2023 rokiem zniknie najważniejsza ulga podatkowa - Family Fexibility Credit. Przedstawicielom klasy średniej, których dochody przekraczają ustalony limit, nie będą więcej przysługiwać również wiele innych ulg. Reforma zakłada zmniejszenie liczby przedziałów podatkowych z 7 do 4 oraz zastąpienie wielu mniej znacznych ulg jedną standardową. W dalszym ciągu przewidziane są odpisy podatkowe od datków na organizacje charytatywne, podatku od nieruchomości (do 10000 dolarów rocznie) oraz odsetek od kredytu hipotecznego (maksymalna kwota, od której można odpisać odsetki to 500000 dolarów, kiedyś 1 mln dolarów). Ustawa likwiduje odpisy podatkowe wydatków na leczenie, edukację wyższą oraz odpisy od kradzieży czy odliczanie strat.

Największa usunięta przez reformę podatkową ulga dotyczy podatków stanowych i lokalnych, która wcześniej działała na korzyść mieszkańców niebieskich stanów, w których podatki są wyższe. Obecnie klasa średnia będzie płacić tam jeszcze więcej.

Ponadto ustalona zostanie nowa 25-procentowa stawka podatkowa dla przedsiębiorstw, które rozliczają podatki według indywidualnej stawki właściciela. Takie spółki stanowią w Stanach Zjednoczonych zdecydowaną większość. Nowe prawo uniemożliwi bogatym przedsiębiorcom stosowanie takich praktyk. Niektóre firmy świadczące usługi z zakresu prawa, księgowości czy konsultingu nie będą uprawione do stawki podatkowej wynoszącej 25%.

Przeprowadzenie reformy podatkowej to wydatek rzędu 1,4 bln dolarów. W sytuacji, gdy nie zostaną pozyskane odpowiednio duże środki, ta ogromna kwota zostanie dodana do długu krajowego USA. Wprawdzie reforma w pewnym stopniu wspomoże wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych, jednak biorąc pod uwagę rosnące ceny, argument ten, choć pozytywny, okazuje się całkiem nieistotny. 75% korzyści płynących z nowej ustawy skierowane jest do wielkich przedsiębiorstw, a przeciętni obywatele muszą zadowolić się resztą.