"Dzięki spółkom farmaceutycznym nasze państwo zyskało bardzo wiele, ale ceny leków są astronomiczne" - stwierdził Donald Trump pod koniec stycznia. Podczas kampanii wyborczej prezydent niejednokrotnie krytykował branżę farmaceutyczną za nieefektywność, nadmiar regulacji oraz wysokie ceny. W tej samej wypowiedzi Trump oświadczył: "Nie zgodzę się na żadne działania, które mogłyby utrudnić mniejszym, dopiero wchodzącym na rynek spółkom wprowadzanie nowych produktów i ograniczyć konkurencję. Mam na myśli między innymi ustalanie cen przez największego gracza na rynku - Medicare, co ma miejsce obecnie. Możemy i musimy znacznie zwiększyć konkurencję". Krytyka branży farmaceutycznej była istotnym elementem kampanii Trumpa, ale czy faktycznie udało mu się wpłynąć na rynek przez ostatnie kilka miesięcy?

Poprzedni prezydent, Barack Obama, podpisał ustawę rozszerzającą dostęp do opieki zdrowotnej w 2010 r. Affordable Care Act (ACA) miała uniemożliwić ubezpieczycielom dyskryminację ze względu na stan zdrowia, doprowadzić do obniżenia składek oraz zapewnić wysoką jakość usług dla wszystkich obywateli. Mimo dobrych intencji w niektórych przypadkach efekt był odwrotny - składki wielu osób należących do klasy robotniczej oraz średniej wzrosły. Młodzi i zdrowi pracownicy musieli bowiem dokładać się do leczenia osób starszych. W związku z tym wielu z nich wycofało się z programu, przez co wzrosły koszty zapewnienia opieki Amerykanom w podeszłym wieku, którzy wcześniej w ogóle nie otrzymaliby ubezpieczenia. Forbes nazwał ustawę ACA "maszynką do drukowania pieniędzy dla sektora opieki zdrowotnej", a konkretniej dla ubezpieczycieli, takich jak Aetna (AET  ). Od wejścia ustawy w życie wartość akcji tej spółki wzrosła o 360%.

Retoryka Trumpa i perspektywa zmian w przepisach zaniepokoiły spółki z sektora opieki zdrowotnej. Jeszcze przed zaprzysiężeniem obecnego prezydenta prezesi Pfizer (PFE  ), Johnson and Johnson (JNJ  ) oraz Gilead Sciences (GILD  ) zaczęli publicznie spekulować na temat możliwych działań mających na celu obniżenie cen leków. Kathleen Sebelius, była sekretarz zdrowia i opieki społecznej, zauważyła, że rząd federalny tak naprawdę nie może ograniczyć cen ani wprowadzić bardziej restrykcyjnych praw patentowych, co zapowiadał Trump. Sebelius oświadczyła, że jest "zdumiona" i "nie ma pojęcia, w jaki sposób ceny leków miałyby zostać obniżone". Niechęć Trumpa do branży farmaceutycznej spowodowała spadek wartości spółek z tego sektora. W marcu dwutygodnik Fortune odnotował obniżki głównych indeksów spółek biotechnologicznych, m.in. NASDAQ Biotechnology oraz S&P Biotech, które nastąpiły tuż po wypowiedzi prezydenta na temat wysokich cen leków. Spadki wyniosły od 1,8% do 3,5%.

Trump zaproponował kilka sposobów obniżenia cen leków, m.in. dopuszczanie ich do sprzedaży przed zatwierdzeniem przez Agencję Żywności i Leków (FDA) bądź wprowadzenie polityki izolacjonizmu i ograniczenie importu produktów farmaceutycznych. Jest to jednak wyłącznie reakcja na skutki szerszego problemu: jak zauważyli twórcy ustawy ACA, koszty opieki zdrowotnej rosną z powodu chorób związanych z wiekiem. Przeciętna długość życia Amerykanów wzrasta, a ponadto pokolenie baby boomers - drugie pod względem liczebności w historii Stanów Zjednoczonych - wchodzi w wiek emerytalny. Ubezpieczyciele muszą zatem pokrywać koszty kompleksowego leczenia większej liczby osób niż do tej pory. Podważanie autorytetu FDA nie pomoże rozwiązać problemów starzejącego się społeczeństwa.

Brak zrozumienia sytuacji dało się zauważyć w zaproponowanym przez Trumpa projekcie nowej ustawy o systemie opieki zdrowotnej - American Health Care Act (AHCA). Miała ona drastycznie ograniczyć ingerencje rządu federalnego w kwestie związane z ubezpieczeniem zdrowotnym, jednak niektóre jej elementy stanowiły zaprzeczenie obietnic złożonych przez prezydenta w kampanii. Osoby nieposiadające ubezpieczenia miałyby otrzymać jedynie 2000 dolarów ulgi podatkowej na wydatki związane z leczeniem, program Medicaid obejmujący rodziny o niskich dochodach zostałby wygaszony, a ubezpieczyciele nie musieliby spełniać już wszystkich wymogów ujętych w ACA oraz mieliby obowiązek podwyższenia składek o 30% w przypadku wygaśnięcia ubezpieczenia na dłuższy okres. Byłoby to niekorzystne nie tylko dla członków klasy robotniczej i średniej, których obecnie chroni ACA, lecz również dla ubezpieczycieli, których wpływy zostałyby ograniczone. To z kolei doprowadziłoby do znacznych strat w branży ubezpieczeniowej. Na wejściu w życie ustawy AHCA skorzystaliby wyłącznie zamożni, którzy płaciliby niższe podatki od wynagrodzeń pracowników.

Projekt ustawy AHCA najwyraźniej miał na celu jedynie podważenie słuszności obowiązującego obecnie prawa, nie zaś stworzenie lepszego, bardziej wydajnego systemu opieki zdrowotnej. Niektórzy Republikanie głosujący za jego przyjęciem przyznali, że nawet nie zapoznali się z dokumentem. Ustawy AHCA nie udało się jednak zatwierdzić. Na wieść o porażce prezydenta akcje spółek z sektora opieki zdrowotnej natychmiast poszły w górę: Tenet Healthcare (THC  ) zyskało 7%, HCA Holdings (HCA  ) - 5,5%, Community Health Systems - ponad 4%, zaś LifePoint Health - ponad 3%. Wygląda więc na to, że paradoksalnie klęska polityki Trumpa przyczyniła się do poprawy sytuacji w branży.