Wojna handlowa jest jednym z wielu zagrożeń XXI wieku. Donald Trump prowadzi otwartą dyplomatyczną przepychankę z Chinami odnośnie wprowadzenia ceł - na początku kwietnia Chiny wprowadziły cła na kolejne amerykańskie towary. Na wojnie handlowej stracić może cały świat - z tego powodu unijni politycy najwyższych szczebli próbują interweniować i bronić europejskiego przemysłu.

W piątek Kanclerz Niemiec Angela Merkel spotkała się z Prezydentem USA Donaldem Trumpem - rozmowa dotyczyła spraw międzynarodowych. Podczas rozmowy nawiązano do zagrożenia, jakim jest posiadanie broni nuklearnej przez Iran. Stany Zjednoczone rozważają wycofanie się z porozumienia nuklearnego z Iranem. Celem tego porozumienia jest ograniczenie irańskiego programu nuklearnego w zamian za zniesienie sankcji. Politycy poruszyli także kwestie szczytu koreańskiego i posiadania broni nuklearnej przez Pjongjang.

Od początku maja wiele europejskich przedsiębiorstw może odczuć negatywne efekty nałożenia ceł przez Amerykę na stal (25%) i aluminium (10%) - wniosek ze spotkania jest taki, że to "Donald Trump podejmie ostateczną decyzję odnośnie ceł". Niemiecka Kanclerz stwierdziła, że Unia Europejska i Niemcy muszą negocjować warunki uczciwego handlu z USA - Niemcy już zredukowały nadwyżkę handlową ze Stanami Zjednoczonymi. Podczas zeszłorocznego szczytu w Brukseli Donald Trump odniósł się do eksportu niemieckich samochodów do USA, co ma działać na niekorzyść amerykańskiej gospodarki.

Prezydent Francji Emmanuel Macron także spotkał się z Donaldem Trumpem i starał się wyjaśnić kwestie międzynardowe - celem jego wizyty było przede wszystkim przekonanie Trumpa do korzyści płynących z porozumienia nuklearnego z Iranem. Macron poruszył także temat wprowadzenia ceł, co zaszkodzi europejskiej gospodarce, jednak nie podjęto tutaj konkretnych decyzji - francuski polityk "ma nadzieję, że Donald Trump wycofa się z deklaracji wprowadzenia ceł".

Próba przekonania Donalda Trumpa przez europejskich polityków odkryła słabość unijnej polityki. Wcześniej Unia zagroziła wprowadzeniem ceł w odwecie na amerykańskie towary, które są ważne z politycznego punktu widzenia - m.in. na motocykle Harley Davidson. Plan odwetowy przewiduje wprowadzenie 25-procentowego cła na towary o przewidywalnej wartości 3,4 miliarda dolarów. Jednak unijni politycy są przeciwko angażowaniu się w wojnę handlową z USA - europejski komisarz ds. handlu Cecilia Malmström liczy na to, że "nie dojdzie do narzucenia ceł na europejskie towary".

Wprowadzenie ceł na importowane towary do Stanów Zjednoczonych jest związane z narodową polityką bezpieczeństwa i próbą zagwarantowania miejsc pracy w amerykańskiej gospodarce. Konflikt z Chinami może odbić się na europejskiej gospodarce. Wstępne zwolnienie dotyczące ceł przyznane Unii Europejskiej ma wygasnąć w poniedziałek wieczorem - warunkiem przedłużenia zwolnień są europejskie ustępstwa dotyczące eksportu produktów do Stanów Zjednoczonych. Jeżeli nie to branża może stracić nawet 7 miliardów dolarów, czyli łączną roczną wartość europejskiego eksportu do Stanów Zjednoczonych. Ostateczna decyzja należy do Donalda Trumpa, który od początku swojej prezydentury pokazuje siłę na arenie międzynarodowej.