Wpływ pandemii COVID-19 na biznes jest kolosalny. Jedną z branż, gdzie straty są szczególnie dotkliwe, jest lotnictwo. Jedna z największych firm produkujących samoloty, Boeing (BA  ), wpada w poważne tarapaty.

Nietrudno było przewidzieć, że pandemia będzie zabójcza dla lotnictwa. Wpłynęła ona, między innymi, na liczbę samolotów pasażerskich, towarowych czy zatrudnienie na samych lotniskach. Obrazy z początku kwietnia, gdzie na przykład nad Europą latało bardzo mało maszyn, zapewne nieprędko się powtórzą. Teraz jednak czas na liczenie strat. A te są niemałe.

Pod koniec lipca Boeing oznajmił, że w pierwszym kwartale stracił 2,4 miliarda dolarów. W wiadomości dla pracowników, CEO Boeinga Dave Calhoun mówi, że wpływ wirusa na firmę zmusi ją do zmniejszenia zatrudnienia. Początkowo mówiło się o obcięciu 16 tysięcy miejsc pracy (czyli 10%), jednak może się okazać, że liczba ta będzie większa.

Jednak czarne scenariusze kreślone przez Calhouna na tym się nie kończą. Szef Boeinga ujawnił, że firma będzie musiała zmniejszyć produkcję wszystkich swoich komercyjnych odrzutowców. Nie odrzucił także zamknięcia całych linii montażowych słynnego Dreamlinera 787. Calhoun twierdzi, że "Musimy ocenić, jaki będzie najbardziej efektywny sposób produkcji 787, rozważając także możliwość skonsolidowania produkcji w jednym miejscu". Póki co, Dreamliner produkowany jest w fabryce Beoinga w Charleston, a także niedaleko Seattle. Jeśli słowa CEO by się potwierdziły, wiedzielibyśmy, ze któraś z fabryk zostałaby de facto zamknięta.

Według obecnych planów, Boeing chce wyprodukować jedynie 6 Dreamlinerów na miesiąc w 2021. Obecnie jest to 10 na miesiąc. Inny model, 777, również będzie rzadziej produkowany - 2 w miesiącu, zamiast 5.

Oczywiście, fabryki Boeinga mają wciąż sporo zamówień - wciąż zalega ich 4500. Liczby zamówień są jednak niepokojące - w czerwcu anulowano 843 z nich, a nowych zostało zgłoszonych jedynie 59. Ostatnio jedyną większą sprzedażą Boeinga był model 767 dla FedEx (FDX  ). W czasach pandemii rozwój e-sprzedaży zdynamizował się. Dzięki temu, chociaż samoloty towarowe stały się nieco ,,nagrodą pocieszenia" w tym trudnym dla branży okresie.

Calhoun podjął również kroki, by nieco zdjąć finansową presję z firmy. Boeing wstrzymał wypłatę dywidend inwestorom, a także program odkupu akcji. Dodatkowo firma obcięła koszty i wydatki, a także zaciągnęła 25 miliardów dolarów pożyczki.

Co ciekawe, Boeing może zwalniać masowo pracowników tylko dlatego, że nie skorzystał z pomocy rządowej, czyli tzw. CARES Act, który był przeznaczony dla firm. Gigant lotniczy nie zgłosił się do rządu, mimo że wcześniej deklarował, że będzie potrzebował 60 miliardowego bailoutu. Firmy, które zgłosiły się zaś do CARES Act, zobowiązane są nie zwalniać pracowników aż do października.

Przed Boeingiem trudne czasy, bo ich klienci, czyli linie lotnicze, zostały uderzone przez pandemię jeszcze bardziej. Popyt na podróże lotnicze zmalał drastycznie, a nie wiadomo, jak wyglądać będzie druga fala pandemii. Wszystko jednak wskazuje na to, że Boeinga i całą branżę czekają trudne czasy.