Inwestorzy i rynek zastanawiają się nad 'pobocznym' biznesem Ubera (UBER  ), który w maju przeprowadził rozczarowujące IPO. Entuzjaści mocno wierzą w segment dostaw zamówień z restauracji, jednak istnieje wiele czynników, które pozwalają twierdzić, że Eats będzie tylko dodatkiem do podstawowej działalności. Czy Uber Eats uratuje Ubera?

Głównym problemem Ubera jest fakt, że jego podstawowy biznes związany z przejazdami nie zarabia pieniędzy (w pierwszym raportowanym kwartale jako spółka publiczna, firma wykazała 1 mld USD straty). Uber Eats działający od 2016 roku, mimo że wygląda w liczbach obiecująco, nie jest tak silnym biznesem jakby tego chciano. W 2018 roku segment Eats wypracował 1,49 mld USD przychodów (wzrost o 149%) r/r, a w I kwartale 2019 roku 536 mln USD, co stanowi wzrost o 89% r/r. Jeśli odliczyć od tego wyniku prowizje dla kierowców, okazuje się, że dla spółki zostaje mniej niż połowa - 239 mln USD. Ilość zamówień rośnie szybko, jednak niewiele z puli pieniędzy zostaje w firmie.

Innym istotnym czynnikiem hamującym rozwój Eats jest silna konkurencja w branży dostaw żywności. Bezpośrednią konfrontację na rynku amerykańskim Uber przegrywa. Według analityków, w październiku ubiegłego roku liderem rodzimego rynku liderem jest Grubhub (GRUB  ) z 32% udziałem, zaraz za nim DoorDash z 29%, Uber Eats jest dopiero na ostatnim stopniu podium z szacowanym 22% udziałem. Roszada wynika z silnego wzrostu DoorDash w ostatnich kwartałach, który został zasilony zastrzykiem gotówki od Softbank - tego samego, który kiedyś zainwestował w Ubera właśnie. Konkurencja jest zażarta, pozyskanie nowych klientów i utrzymanie kierowców to wysiłki wpływające negatywnie na rentowność całego biznesu.

Wprawdzie Uber Eats ma tu pozorną przewagę i mocne karty w ręce w postaci ekskluzywnych umów z McDonald's (MCD  ) czy Starbucks (SBUX  ), jednak coraz głośniej słychać, że sieć fast foodu będzie chciała renegocjować umowę na swoją korzyść, z uwagi na niezadowolenie franczyzobiorców. Sam Uber w prospekcie emisyjnym wskazał, że do dostaw z McDonald's musi dopłacać, ponieważ pobiera od sieci niższą opłatę serwisową. Stąd też wniosek, że Uber Eats wygląda lepiej na papierze niż na ulicy - uzbrajająca się konkurencja, konieczność wypłaty wyższych stawek dla kierowców uświadamia, że owe 149% wzrostu już nie prezentuje się tak okazale. Popyt na dostawy jedzenia zawsze będzie niewielki w stosunku do ridesharingu. Poza tym, ile może kosztować dostawa jedzenia?

Jaki może być zatem wpływ segmentu Eats na wartość akcji spółki na giełdzie? Liczby pokazują, że raczej niewielki - Uber jest wyceniany rynkowo na 75 mld USD, podczas gdy Grubhub zaledwie na 6,5 mld USD, a DoorDash - lider tempa wzrostu - został wyceniony na 12 mld USD podczas ostatniej rundy niepublicznego finansowania. Czy dodatkowa działalność, jaką jest Eats czy futurystyczne ambicje jak helikoptery oraz autonomiczne pojazdy będą mogły w przyszłości wspomóc podstawowy nierentowny biznes? Inwestorzy lubią o tym rozmawiać, natomiast w gruncie rzeczy droga do osiągnięcia celu jest bardzo daleka.