Dalsze kłopoty w relacjach NBA - Chiny. Chińska telewizja państwowa, CCTV, właśnie poinformowała, że nie będzie transmitować słynnej koszykarskiej ligi, gdy ta wróci po przerwie spowodowanej koronawirusem.

CCTV, czyli China Central Television, jest państwową telewizją Chińskiej republiki Ludowej. CCTV posiada sieć 50 kanałów i jest dostępna w sześciu językach dla ponad miliarda widzów. Wystartowała już w 1978 roku, jednak stała modernizacja i otwarcie na resztę świata sprawiło, że transmitowała również amerykańską NBA, w Chinach spopularyzowaną szczególnie przez słynnego chińskiego koszykarza Yao Minga, który grał w lidze w latach 2002-2011.

CCTV ogłosiło jednak niedawno na platformie społecznościowej Weibo, że nie planuje wznowienia transmisji meczów NBA po koronawirusowej przerwie. W ogłoszeniu pojawiają się słowa, że ,,CCTV obala plotki mówiące, że transmisja gier NBA wróci po przerwie. CCTV zawiesiło transmisję w październiku 2019 roku, po tym, jak generalny menedżer Houston Rockets Daryl Morey poparł zamieszki w Hong Kongu".

CCTV wspomina oczywiście o słynnym już incydencie, który sprawił, że drogi NBA i Chin zaczęły się niespodziewanie rozchodzić. Jak wspominano w ogłoszeniu, jeden z generalnych menedżerów wspomniał na Twitterze o protestach w Hong Kongu, popierając wychodzących na ulice. Z pozoru niewinny tweet, napisany przecież we własnym imieniu Moreya, zamienił się w prawdziwą burzę, która szybko nabrała na sile. Chińscy sponsorzy odwracali się od NBA, odcinając finansowanie, właściwie wszyscy zaczęli wtedy mówić o tym, że występuje pewien konflikt idei - w końcu NBA często stara się być prospołeczne, mówić o swoich wartościach i sugerować, że ,,to nie tylko gra". Wiele postaci dookoła NBA nabrało jednak wtedy wody w usta (pamiętne słowa LeBrona Jamesa, największej gwiazdy NBA, który zasugerował, że być może Morey nie przeczytał wystarczająco o sprawie protestów w Hong Kongu), z pominięciem chyba najważniejszej postaci NBA. Komisarz ligi, Adam Silver, poparł prawo Moreya do wolności słowa i wolnego wyrażania swoich poglądów i odmówił upomnienia menedżera, mimo że Chińczycy dosyć mocno się tego domagali. Po reakcji Silvera CCTV ogłosiło, że nie będzie więcej transmitować ligi, a wielu chińskich sponsorów odwróciło się od niej odwróciło.

Teraz mamy jedynie dalszą część przedstawienia. Przedstawienia, dodajmy, które jest bardzo kosztowne dla samej ligi, bo nie da się ukryć, że przed październikowym incydentem finansowe relacje NBA-Chiny były mocne. Wspomniany wcześniej Silver powiedział wcześniej w tym roku, że przez tamtą decyzję NBA straciło ponad 300 milionów dolarów zysku.

Ciekawostką w całej sytuacji może być fakt, ze NBA ostatnio ogłosiło nowego CEO NBA China. Został nim Michael Ma, który posiada sporo konotacji rodzinnych z telewizją CCTV. W założeniu miał to być ruch łagodzący spór i relacje z Chinami, natomiast, jak widać, na niewiele się zdał.

Kłopoty finansowe NBA nawarstwiają się również przez przerwę z powodu koronawirusa. Obecnie liga nie gra i nieznana jest na razie data jej powrotu ligi, jednak mówi się, że decyzja na ten temat może się pojawić nawet dopiero pod koniec czerwca.