15 listopada dyrektor Federalnego Biura Śledczego (FBI) , że aplikacja mediów społecznościowych TikTok stwarza "obawy o bezpieczeństwo narodowe". Oświadczenie dyrektora pojawiło się mniej niż tydzień po tym, jak ustawodawcy wprowadzili projekt ustawy o zakazaniu TikToka z powodu obaw, że aplikacja jest "narażona na wpływy" chińskiego rządu.

Według dyrektora FBI, Christophera Wraya, istnieje "możliwość, że chiński rząd mógłby wykorzystać [TikToka] do kontrolowania gromadzenia danych o milionach użytkowników lub kontrolowania algorytmu rekomendacji, który mógłby zostać wykorzystany do operacji wywierania wpływu, jeśli tak zdecydują, lub do kontrolowania oprogramowania na milionach urządzeń, co daje mu możliwość potencjalnego technicznego naruszenia bezpieczeństwa urządzeń osobistych".

Obawy amerykańskich ustawodawców dotyczą chińskiego prawa dotyczącego bezpieczeństwa narodowego, które wymaga od firm działających na terenie kraju udostępniania danych chińskiemu rządowi na jego żądanie. Według Wraya, firmy działające w Chinach muszą "robić wszystko, co chce rząd, jeśli chodzi o dzielenie się informacjami lub służenie jako narzędzie chińskiego rządu".

"I tak już samo w sobie stwarza mnóstwo powodów do ogromnego niepokoju" - kontynuował.

Właściciel TikToka, firma ByteDance, konsekwentnie twierdzi, że wszystkie dane z amerykańskich urządzeń są przechowywane w USA, poza zasięgiem partii komunistycznej. Latem tego roku Buzzfeed News ujawnił, że pracownicy TikToka pracujący w Chinach mają dostęp do danych z USA, ale ByteDance odpowiedział, że chiński rząd nie ma dostępu do prywatnych informacji o amerykańskich użytkownikach.

Mniej więcej tydzień przed doniesieniami Buzzfeed, w przemówieniu o "wspólnych zagrożeniach" dla USA i Zjednoczonego Królestwa, Wray nazwał Chiny "największym długoterminowym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa gospodarczego i narodowego".

TikTok był pod ostrzałem amerykańskiego rządu na długo przed 2022 rokiem. W 2020 roku, za czasów administracji byłego prezydenta Donalda Trumpa, Komisja ds. Inwestycji Zagranicznych w Stanach Zjednoczonych (CFIUS) nakazała firmie ByteDance pozbycie się aplikacji społecznościowej. Trump próbował doprowadzić do zakazania TikToka w USA, chyba że zostanie wydzielony ze swojej chińskiej firmy macierzystej.

Prezydent Joe Biden wstrzymał te rozporządzenia, ale CFIUS nadal dążyła do jakiegoś porozumienia z ByteDance. Wray powiedział Izbie, że FBI będzie miało wkład w jakiekolwiek umowy zawarte przez CFIUS, a TikTok potwierdził to oświadczenie.

"Jak dyrektor Wray określił w swoich uwagach, wkład FBI jest rozważany jako część naszych bieżących negocjacji z rządem USA" - napisał rzecznik TikToka. "Chociaż nie możemy komentować szczegółów tych poufnych dyskusji, jesteśmy pewni, że jesteśmy na drodze do pełnego zaspokojenia wszystkich rozsądnych obaw USA dotyczących bezpieczeństwa narodowego".

Pomimo rzekomej współpracy TikToka, ustawodawcy od jakiegoś czasu wzywają do zakazu działalności firmy, a republikańscy senatorowie Marco Rubio i Mike Gallagher przedstawili 10 listopada projekt ustawy, która właśnie to robi.

Według Rubio i Gallaghera TikTok śledzi użytkowników i zbiera ich dane nawet podczas korzystania z niepowiązanych witryn. Senatorowie twierdzą, że dzięki tym danym chiński rząd mógłby stworzyć szczegółowe profile obywateli USA, otwierając drzwi do szantażu, szpiegostwa i zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego.

Kongresmeni dyskutowali także o potencjalnie niebezpiecznym fakcie, że wielu Amerykanów czerpie wiadomości z TikToka.

"TikTok ocenzurował już odniesienia do drażliwych politycznie tematów, w tym traktowania pracowników w Sinciangu w Chinach i protestów na placu Tiananmen w 1989 roku" - napisali prawodawcy w artykule dla The Washington Post. "Tymczasowo zablokował amerykańskiego nastolatka, który skrytykował traktowanie Ujgurów w Chinach. W niemieckich filmikach o chińskim postępowaniu wobec Ujgurów TikTok zmodyfikował napisy dla terminów takich jak "obóz reedukacyjny" i "obóz pracy", zastępując słowa gwiazdkami".

Krytycy ustawy tak naprawdę nie zgadzają się z jej założeniami: zamiast tego eksperci, tacy jak Aynne Kokas, dyrektorka East Asia Center na University of Virginia, twierdzą, że zakazanie działalności jednej firmie to po prostu za mało.

"Kiedy patrzymy na wszystkie te szeroko zakrojone aplikacje, które są połączone z chińskimi firmami, to właściwie bezsensowne jest zakazywanie tylko jednej, gdy widzimy platformy w obszarach takich jak rolnictwo precyzyjne, komunikacja, gry, wszystkie powiązane z chińskimi firmami" - powiedziała Kokas NPR. "Tak więc naprawdę ważne jest opracowanie bardziej solidnych przepisów dotyczących prywatności danych w Stanach Zjednoczonych w celu ochrony użytkowników".