Założę się, iż na to pytanie wiele osób odpowiedziałoby jednym zdaniem - Tim Cook to przecież dyrektor generalny Apple'a (AAPL  ), jednej z najpopularniejszych i najcenniejszych marek świata. To oczywiście stwierdzenie prawdziwe i ciężko byłoby kogoś winić, że nie jest w stanie powiedzieć o Cooku czegoś więcej, jeżeli jednak ktoś z Was chciałby tę wiedzę uzupełnić to w dniu dzisiejszym jest ku temu doskonała okazja - jak już pewnie się domyślacie zajmiemy się przedstawieniem sylwetki CEO amerykańskiej korporacji.

Zacznijmy od początku - Cook urodził się w stanie Alabama 1 listopada 1960 roku, pierwsze życiowe sukcesy odnosił na płaszczyźnie naukowej - w 1982 roku było to zdobycie tytułu licencjata z inżynierii przemysłowej oraz, kilka lat później, ukończenie studiów MBA często określanych jako biznesowy "czarny pas". Jak pokazała historia - warto było posiadać w swojej "garderobie" pas o tym właśnie kolorze. Amerykański multimilioner pierwsze zatrudnienie znalazł w IBM-ie (IBM  ) jeszcze przed rozpoczęciem studiów MBA. U giganta z sektora IT spędził 12 lat.

Po tym czasie był gotowy podjąć kolejne wyzwanie - objął stanowisko wiceprezesa ds. materiałów operacyjnych w firmie Compaq Computer Corporation, gdzie był odpowiedzialny za zarządzanie zapasami. Praca w kolejnej firmie z branży komputerowej nie trwała długo, bo zaledwie pół roku i właśnie po tych sześciu miesiącach (w 1998 roku) Tim Cook podjął pracę u giganta spod znaku "nagryzionego jabłuszka". Co ważne kiedy Jobs zatrudniał Cooka Apple nie miało w swoim portfolio takich produktów jak iPad, iPhone, czy iMac, a do dzisiejszych wyników finansowych firmie było bardzo daleko. Mimo to Cook zdecydował się podjąć ryzyko, a to opłaciło się zarówno głównemu zainteresowanemu, jak i samej firmie - to właśnie po objęciu stanowiska dyrektora ds. operacyjnych firma zaczęła nabierać swojego blasku. Cook odpowiadał za całość sprzedaży i operacji na całym świecie, w tym za zarządzanie łańcuchem dostaw Apple'a oraz rozwijał strategie relacji z dostawcami w firmie Macintosh. To właśnie on sprawił, iż firma stała się elastyczna i mogła w zasadzie błyskawicznie odpowiadać na coraz to nowsze trendy pojawiające się na coraz to bardziej wymagającym rynku. Co ciekawe w 1997 roku firma odnotowała stratę w wysokości ok. miliarda dolarów, z kolei w kolejnym roku notowano już zyski. Tej zasługi nie można przypisywać tylko Cookowi, lecz z całą pewnością można powiedzieć, iż dołożył on do tego wyniki swoją "małą cegiełkę".

Na fotelu dyrektora generalnego Cook pierwszy raz zasiadł w 2004 roku, kolejny raz w 2009 i trzeci, ostatni raz dwa lata później - wydarzenia te były związane z problemami zdrowotnymi, z jakimi borykał się Steve Jobs, który w 2011 roku ostatecznie zrezygnował z pełnionego stanowiska, a na swojego następcę wskazał właśnie Cooka, który zasiadł również w radzie nadzorczej. Pod wodzą nowego CEO miała miejsce największa transakcja w historii firmy - w 2014 roku ogłoszono przejęcie Beat Music oraz Beats Electronics, co miało na celu uzupełnienie linii produktów i usług oferowanych przez Apple'a. Dziś sygnowana nagryzionym jabłuszkiem korporacja jest jednym z najbardziej wartościowych biznesów na świecie. Kapitalizacja w tym roku przekroczyła granicę 800 miliardów dolarów.

To nie oznacza jednak, że firma może spocząć na laurach - w świecie finansów istnieje bowiem powiedzenie, iż "pieniądz nie śpi" - podobnie jak konkurencja. Jakiś czas temu pisałem dla Was artykuł, w którym poruszyłem kwestię utraty pozycji lidera w Chinach. Oprócz "chińskiej konkurencji" należy wymienić oczywiście koreańskiego Samsunga. Nie od dziś wiadomo, że najcenniejszym, bo dostarczającym największych przychodów, w ofercie firmy jest iPhone - oczy całego technologicznego świata skupione są więc na zbliżającej się premierze ósmej generacji flagowego smartfona, a ten podobno ma znowu zostawić konkurentów daleko w tyle.