W środę miała miejsce długo oczekiwana konferencja od Apple (AAPL  ) - medialne i sprzedażowe show transmitowane na cały świat. Firma zdradziła najważniejsze informacje o nowych smartfonach iPhone Xs, Xs Max oraz Xr, których prezentacja zdecydowanie zdominowała galę. Poza tym pokazano nowe zegarki Apple Watch 4. Nie będzie nowych MacBooków i iPadów.

To właśnie nowe iPhone'y były punktem kulminacyjnym konferencji, ale nie uprzedzajmy faktów. Nowy Apple Watch serii 4 to jeszcze większa powierzchnia ekranu (44 mm), nowy system operacyjny, bardziej zaawansowane programy treningowe, integracja z aplikacji zewnętrznych z Siri, dwurdzeniowy procesor dwukrotnie szybszy od poprzednika oraz elektrokardiogram! Imponujące. Jako sportowca-amatora to mnie przekonuje.

Przed wydarzeniem dużo spekulowano o nowym iPhone o charakterze "budżetowym" i poniekąd te oczekiwania się sprawdziły, jednak nie do końca. Bo trudno nazwać (w polskich warunkach) budżetowym urządzenie, które w najskromniejszej wersji pamięci będzie kosztować ponad 3 tysiące złowych. iPhone XR, bo o nim mowa, ma w sobie niemal wszystko, czego potrzebuje przeciętny użytkownik telefonu - nowy procesor, 6,1 calowy bezramkowy ekran LCD Liquid Retina i przyzwoity jak na "jabłkowe standardy" aparat 12 MP z jednym obiektywem. Uważam, że w skali globalnej, to właśnie XR może być hitem w aktualnej ofercie spółki. Premiera w połowie października.

Jednak królem środowej konferencji były urządzenia iPhone Xs - czyli jeszcze piękniej, jeszcze więcej, jeszcze bardziej profesjonalnie i spektakularnie oraz w końcu slot na dwie karty eSIM. Jeszcze piękniejsze, bardziej dokładne zdjęcia z aparatu o dwóch obiektywach, wyposażony w sztuczną inteligencję, która rozpoznaje scenę i fotografowane obiekty. Zerowe opóźnienia, stabilizacja OIS, wykonywanie podwójnych kadrów w podwyższonej rozdzielczości, wszystko po to, aby zdjęcia wykonywane w ruchu czy pod światło wyglądały jeszcze lepiej. Oraz funkcja drugiego planu (głębia), które można dowolnie w edycji 'rozmazać'. Każda nowa generacja smartfona przynosi pewne nowości, jednak według Apple to właśnie iPhone Xs jest najpiękniejszym smartfonem w historii. Jeszcze większy 6,5-calowy ekran, sześciordzeniowy procesor oparty na układzie A12 Bionic, który ma być 15 proc. szybszy, wykorzystując o 40 proc. mniej energii. Będzie można na tym potworze solidnie pograć w gry i 'wepchnąć' do środka pół terabajta danych.

Apple zrobiło stylowy ukłon w stronę światowej klasy średniej, jednak polski rynek musi przełknąć gorzką pigułkę. Firma, niesiona dobrą sprzedażą opartą na droższych urządzeniach, zdecydowanie trzyma się tegoż modelu. Zaprezentowane w środę urządzenia to propozycja dla lepiej sytuowanych klientów.

Apple zajmuje dość istotną część mojej codzienności - akcjami spółki handluję niemal każdego dnia, a od kiedy 'przesiadłem' się na urządzenia od Apple, nie widzę nic innego na rynku, co by spełniało moje oczekiwania. Doceniam doskonałą jakość urządzeń i akceptuję wyższą cenę, którą trzeba za nie zapłacić. Jednakże po środowej konferencji zastanawiam, czy ceny owych urządzeń, przynajmniej w polskiej dystrybucji, nie osiągają poziomu absurdu i bardzo trudno uzasadnić mi tak duży wydatek. O ile ceny zegarka (2050 złotych za model 44 mm) są w skali 'smartwatch'y' jak najbardziej do zaakceptowania, tak widełki cenowe za smartfony są bardzo rozległe - najtańsza wersja iPhone Xr kosztować będzie 3279 złowych, a iPhone Xs w najmocniejszej konfiguracji aż 7219 złotcy. Za taki budżet można już kupić solidnego iMac'a.

W trakcie konferencji akcje spółki były handlowane na nieco większej zmienności, jednak rynek dość neutralnie przyjął to, co wydarzyło się w the Steve Jobs Theater.