W minioną niedzielę 10 marca, samolot Boeing 737 MAX 8 należący do etiopskich linii lotniczych Ethiopian Airlines rozbił się niedługo po starcie. W katastrofie lotniczej zginęło 157 osób z ponad 30 krajów. Ethiopian Airlines to jeden z największych przewoźników w Afryce, który obsłużył w ubiegłym roku 10,6 mln pasażerów. Dla firmy Boeing (BA  ) zdarzenie w Afryce to bardzo duży problem, tym bardziej, że samolot wyjechał z fabryki kilka miesięcy temu, a do podobnego wypadku tego samego modelu doszło w październiku ubiebłego roku w Indonezji.

Blady strach padł na akcjonariuszy firmy, katastrofa na akcjach spółki rozpoczęła się wraz z dzwonkiem inaugurującym poniedziałkową sesję giełdową, gdy Boeing figurował jako jeden z 'top losers'. Akcje firmy początkowo przeceniano ponad 10% w stosunku do piątkowego zamknięcia, jednak bykom udało się zniwelować straty do 5,3% na koniec sesji. Zarówno w poniedziałek jak i w czasie kolejnych sesji, handel akcjami był bardzo intensywny (6-7-krotnie wyższy niż średnia dzienna), a kurs hiperniestabilny. Optymizm traderów i inwestorów kupujących akcje 'w promocji' trwał stosunkowo krótko, gdyż informacje napływające ze świata o tym, że kolejne krajowe linie lotnicze jak te choćby z Chin, Japonii, Australii, Brazylii czy Korei Południowej uziemiają maszyny Boeinga, skutecznie zmniejszały kurs akcji. Uziemianie maszyn często wynikało z faktu, że przestrzeń powietrzna nad wieloma państwami została tymczasowo zamknięta dla maszyn Boeing 737 MAX 8. W końcu w środowy wieczór, po informacji z Kanady o zamknięciu przestrzeni powietrznej, presji uległ sam Donald Trump, który polecił wprowadzenie podobnego zarządzenia na terenie Stanów Zjednoczonych, gdzie z maszyn narodowego producenta korzystają trzy krajowe linie lotnicze American Airlines (AAL  ), Southwest Airlines (LUV  ) czy United Airlines.

Dla spółki wagi ciężkiej, której akcje kosztowały jeszcze przed weekendem 420 USD, oznacza to kolosalną zmienność rzędu 40 USD w trakcie tygodnia. Giełdowe problemy Boeinga oznaczały także podwyższoną zmienność w indeksie Dow Jones (DIA  ), ponieważ udział procentowy spółki w indeksie wynosi 9,95% (stan na 13.03.19).

Dla Boeinga taki obrót sprawy to wizerunkowa katastrofa, ponieważ spółka została masowo skrytykowana za spóźnioną reakcję oraz udawanie, że nic poważnego się nie stało. Spółka będzie musiała na nowo przekonać linie lotnicze i pasażerów, że samoloty są bezpieczne oraz szereg problemów natury operacyjnej, gdyż zdecydowano o wstrzymaniu dostaw nowych samolotów do klientów, jednak utrzymaniu ciągłości produkcji (około 52 pojazdów miesięcznie według informacji ekspertów większość produkcji to wersja MAX). Uziemienie setek pojazdów lotniczych to ogromne straty dla branży lotniczej, która została zmuszona wynajmować samoloty, aby załatać niedobory we flocie. Już pierwsze linie jak Norwegian Air zapowiedziały wystąpienie do Boeinga o zrekompensowanie strat, gdyż zostały zmuszone odstawić na parking 18 maszyn. Dla amerykańskiego producenta kolejne miesiące będą bardzo trudne.

Fabryka Boeing 787 w Everett w stanie Washington
Fabryka Boeing 787 w Everett w stanie Washington

Gdyby potwierdziły się spekulacje o problemach z boeingami 737 MAX 8, będzie to oznaczało poważne konsekwencje dla amerykańskiego producenta. MAX 8 to obecnie najpopularniejsza maszyna produkowana przez Boeinga, który od 2017 roku dostarczył ponad 350 egzemplarzy, natomiast w portfelu czekają zamówienia na następnych 4,5 tys. sztuk.

Na koniec tygodnia handlowego akcje spółki były notowane po cenach około 380 USD, co i tak w skali tygodnia oznacza ponad 11% spadek.