W ubiegły czwartek należący do Microsoftu LinkedIn ogłosił, że zamknie swoją działalność w Chinach, powołując się na trudności w zarządzaniu związane ze zwiększonymi wysiłkami Pekinu na rzecz kształtowania porządku społecznego i kontrolowania komunikacji online.

Jako ostatnia amerykańska platforma społecznościowa działająca w Chinach, odejście LinkedIna jeszcze bardziej pogłębia przepaść między "dwoma internetami".

W poście na blogu Mohak Shroff, starszy wiceprezes LinkedIna, powiedział, że model platformy w Chinach, oparty na lokalnej kontroli w połączeniu z ustępstwami wobec chińskich cenzorów, zdołał stworzyć profesjonalną wartość dla jej członków. Napisał jednak, że "nie odnieśliśmy tego samego poziomu sukcesu w bardziej społecznych aspektach dzielenia się treściami i bycia na bieżąco".

"[LinkedIn] ma do czynienia ze znacznie trudniejszym środowiskiem operacyjnym i większymi wymaganiami dotyczącymi zgodności w Chinach" - dodaje Schroff. "W związku z tym podjęliśmy decyzję o wycofaniu obecnej zlokalizowanej wersji LinkedIna [w Chinach]".

Microsoft ponownie uruchomi LinkedIn China jako InJobs, okrojoną tablicę ogłoszeń, która "nie będzie zawierać kanału społecznościowego ani możliwości udostępniania postów lub artykułów".

"Chiny wprowadziły zasady mające na celu większą kontrolę nad mediami społecznościowymi i większą kontrolę nad publikowanymi treściami... [Wyjście LinkedIna] jest najprawdopodobniej powiązane z tymi nowymi zasadami" - powiedział magazynowi Fortune Dev Lewis, pracownik naukowy w Digital Asia Hub.

Tak zwany "model LinkedIna" był reklamowany jako sposób, w jaki amerykańskie firmy zajmujące się mediami społecznościowymi mogą ominąć Wielki Firewall Chiński i zbudować swoją obecność w najbardziej zaludnionym kraju na świecie.

Przez chwilę model wydawał się opłacać LinkedInowi. Chiny wyrosły na swój trzeci co do wielkości rynek, z 54 milionami użytkowników, a liczba ta ustępuje jedynie Stanom Zjednoczonym i Indiom.

Jednak w ostatnich miesiącach chińscy regulatorzy podjęli znaczące kroki, aby zapanować nad branżą technologiczną. W tym świetle błędy Microsoftu mogły jeszcze bardziej pogłębić trudności LinkedIna z dostosowaniem się do nowych regulacji.

W zeszłym roku gigant technologiczny brał udział w rozmowach o wykupieniu amerykańskich aktywów TikToka, co nie spodobało się Chinom. Tymczasem na początku roku Microsoft przypisał hakerom powiązanym z Pekinem masowe włamanie do wiadomości e-mail, czemu wówczas rząd Chin kategorycznie zaprzeczył.

W marcu LinkedIn wstrzymał nowe rejestracje, aby zapewnić zgodność z lokalnymi przepisami. W kolejnych miesiącach wyszło na jaw, że LinkedIn ocenzurował profile chińskich obrońców praw człowieka i dziennikarzy w tym kraju.

Pomimo tych i innych ustępstw regulacyjnych, w maju chińska administracja ds. cyberprzestrzeni (Cyberspace Administration of China) oskarżyła LinkedIna o nielegalne gromadzenie danych. Wkrótce potem CAC wydał nowe przepisy ograniczające szerzenie "dezinformacji", a dokładniej "dezinformacji" dotyczących chińskich rynków akcji czy polityki gospodarczej rządu. Następnie, dwa dni przed wyjściem LinkedIna z kraju, centralna agencja planowania gospodarczego Chin wydała nowe zasady dotyczące możliwości rozpowszechniania wiadomości w internecie przez prywatne firmy.

"[Wyjście LinkedIna z Chin] jest dowodem na to, że żaden model, który zawiera media i treści generowane przez użytkowników, nie może przetrwać" - dodał Lewis. "W dłuższej perspektywie [wyjście LinkedIna z Chin] może oznaczać, że tak naprawdę w Chinach nie ma przyszłości dla zagranicznych mediów".

Bez względu na powód wycofania LinkedIna z Chin, zamknięcie platformy pozostawia po sobie pewne niepokojące implikacje. Bez LinkedIna profesjonaliści, którzy na nim polegali, są zasadniczo odcięci od reszty globalnego internetu.

"Smutne jest być świadkiem zamknięcia tej platformy, ponieważ LinkedIn był ostatnią stroną, która naprawdę łączyła użytkowników z kraju i użytkowników z całego świata" - dodał Lewis.