Dwaj niemieccy giganci energetyczni - E.ON i RWE wymieniły się aktywami i planują współpracę w walce o europejski rynek energii.

Niemiecki rynek producentów i dostawców energii przeszedł w ostatnich latach nie małe trzęsienie ziemi. Po katastrofie elektrowni atomowej w japońskiej Fukushimie, rząd Niemiec z Angelą Merkel na czele podjął decyzję o stopniowym wygaszaniu elektrowni nuklearnych w kraju. Proces nazywany Atomausstieg ma się zakończyć do 2022 r. Polityka ograniczania emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych do atmosfery z kolei mocno uderzyła w elektrownie zasilane paliwami kopalnymi, w szczególności węglem. Stopniowo eliminowane konwencjonalne źródła energii mają być zastępowane zieloną energią, w szczególności energią wiatru i słońca. W związku z tym w ostatnich latach w Niemczech miało miejsce wiele sporych inwestycji w elektrownie wiatrowe i słoneczne, w znacznym stopniu wspierane przez rząd.

Tak poważne zmiany w podejściu Niemiec do kwestii energetyki bardzo mocno uderzyły w niemieckie firmy energetyczne. Najmocniej ucierpiały te największe, które miały w swoim portfolio liczne elektrownie jądrowe i węglowe. E.ON i RWE, dwaj niemieccy giganci byli jeszcze do niedawna światowymi potentatami. W wyniku zmiany polityki firmy musiały spisać ze swoich ksiąg liczne aktywa w postaci elektrowni atomowych i węglowych, co spowodowało dramatyczny spadek ich wartości i spore straty. Teraz próbują one przystosować się do nowej zielonej rzeczywistości. E.ON zainwestował miliardy euro w projekty solarne i wiatrowe stając się największym w kraju producentem zielonej energii. RWE, którego ekspozycja na elektrownie jądrowe i węglowe była większa, założyło w 2016 r. spółkę Innogy, której nazwa to połączenie angielskich słów Innocence i Energy czyli niewinności i energii. W ten sposób koncern ten chciał poprawić swój wizerunek wśród odbiorców. Nowy podmiot zajął się obsługą sieci przesyłowych wcześniej należących do RWE, dostarczaniem energii do odbiorców końcowych oraz produkcją energii ze źródeł odnawialnych.

Mając za sobą najtrudniejszy okres obie spółki myślą o powrocie do szybkiego rozwoju i ekspansji. Stwierdziły one, że najlepszym rozwiązaniem będzie współpraca i zwiększenie efektywności. Jak dowiedzieliśmy się kilka dni temu, obie spółki wymienią się między sobą aktywami. E.ON przejmie od RWE pakiet 76,8% akcji Innogy. W zamian RWE otrzyma 16,67% akcji E.ON, co uczyni go największym udziałowcem spółki. E.ON dokonał wezwania na akcje Innogy po cenie 40 euro za sztukę. W ten sposób Innogy będzie w całości należeć do E.ON. Niemniej z nowej spółki wydzielona zostanie działalność produkcji prądu z OZE, które trafi do RWE, podobnie jak całe portfolio elektrowni solarnych i wiatrowych dotychczas należących do E.ON. Ostatecznie E.ON będzie zajmował się przesyłem i sprzedażą prądu, a RWE skupi się w całości na jego produkcji.

Taki wyraźny podział pozwoli każdej ze spółek na skupieniu się na swojej podstawowej działalności. Z trzech mniejszych podmiotów o rozproszonym zakresie działalności, powstaną trzy silnie wyspecjalizowane podmioty, które będą mogły lepiej konkurować na europejskim i globalnym rynku. Dzięki temu możliwe będzie zwiększenie efektywności i osiągnięcie efektów skali, a zarazem zwiększą swoją pozycję na rynku. Będzie to także dobra sytuacja dla inwestorów, którzy będą mogli wybrać, w jaki rodzaj spółki energetycznej chcą zainwestować: w tę zajmującą się wyłącznie produkcją prądu (RWE), czy też może jego sprzedażą do odbiorców końcowych (E.ON).

Reorganizacja sił niemieckich spółek energetycznych była konieczna, ponieważ coraz mocniej interesują się nim zagraniczni konkurenci. Francuski EDF, hiszpańska Iberdrola czy włoski Enel miały być zainteresowane przejęciem odnoszącego coraz większe sukcesy Innogy. Powiązanie kapitałowe RWE i E.ON pozwoli im koordynować swoje działania. Decyzja ta spotkała się ze sporym uznaniem inwestorów i ekspertów. Jeżeli specjalizacja RWE i E.ON okaże się przynosić korzyści dla obu tych firm, to możemy się spodziewać podobnych transakcji także na innych rynkach. W ten sposób niemieckie firmy wytyczą ścieżkę dla całego świata do faktycznego podziału rynku energii na producentów oraz sprzedawców.