Żarty się skończyły. O ile miesiąc temu, gdy o koronawirusie dopiero zaczęto mówić w kontekście migracji wirusa poza granice Chin, inwestorzy nieco zbagatelizowali problem, tak w minionym tygodniu, w obawach przed globalną pandemią Wall Street dostrzegło powagę sytuacji i sprzedało wszystko po każdej cenie. Po wielu miesiącach mozolnych wzrostów, w Nowym Jorku w końcu na parkiecie pojawiły jakieś emocje.

Dow Jones (DIA  ) zakończył tydzień spadkiem ponad 12%, co stanowi najsłabszy wynik od jesieni 2008 roku (gdy upadł bank Lehman Brothers). S&P500 (SPY  ) spadł o 11%, a Nasdaq (QQQ  ) o 10,5%. I to tylko dlatego, że w piątek do kontrataku przystąpili kupujący, którzy wyhamowali spadki. Co nie oznacza, że przecena nie będzie kontynuowana.

Nie mogło być inaczej, skoro Światowa Organizacja Zdrowia podniosła ogólną ocenę ryzyka związanego z koronawirusem Covid-19 do "bardzo wysokiego" z "wysokiego", ale powstrzymała się od nazwania wirusa pandemią. Według danych sprzed weekendu na całym świecie odnotowano 2887 zgonów i 83 867 potwierdzonych przypadków zakażenia (głównie w Chinach).

Ostrzeżenie o możliwej globalnej recesji spowodowanej przez koronawirusa, wydała także agencja Mody's, wskazując na kryzys zdrowotny w Chinach, przestoje w fabrykach, zakłóconych dostawach i skutkach wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi oraz minimalnych rentownościach obligacji rządowych.

Komentarz wydał także prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell, informując, że bank centralny monitoruje rozwój wydarzeń i w razie konieczności podejmie odpowiednie działania (obniży stopy procentowe w razie potrzeby). Ale rynku to nie uspokoiło.

Czerwony atrament rozlał się w tabelach notowań spółek, które solidarnie tracą na fali silnej wyprzedaży dużych i małych uczestników rynku wycofujących kapitał z parkietu. Najmocniej tracą podmioty z szeroko rozumianej branży turystycznej, z liniami lotniczymi na czele, które według pierwszych szacunków poniosą straty w przychodach rzędu 29 mld USD z powodu wstrzymanych połączeń w rejonie Azji i Pacyfiku. Najmocniej koronawirus uderzył w linie American Airlines (AAL  ), które w ciągu tygodnia straciły niemal 1/3 wartości kończąc notowania na poziomie 19,05 USD czy United Airlines (UAL  ) ze spadkiem 21%. Istnieją poważne obawy, że rozprzestrzenienie się koronawirusa może poważnie zakłócić działalność wielu firm z branży turystycznej, ponieważ konsumenci amerykańscy mogą tymczasowo odwołać zaplanowane wyjazdy krajowe i międzynarodowe. Krwawi branża hotelowa jak Marriott (MAR  ) [13% spadku] czy pośrednicy rezerwacyjni jak Trivago (TRVG  ) [21,5% spadku] lub Booking Holdings (BKNG  ), których straty są na razie trudne do oszacowania.

Innym 'top loser'em' tygodnia jest Tesla (NASDAD:TSLA) ze spadkiem 25%, ponieważ rejestracje nowych aut producenta w Chinach spadły w styczniu o prawie połowę (m/m).

Virgin Galactic (SPCE  ) spadł o 27% po publikacji wyników finansowych. Kosmiczny start up w całym 2019 roku wykazał ledwo 3,8 mln USD przychodów i 203 mln USD brutto strat. Firma, która nie prowadzi jeszcze właściwej działalności, poinformowała, że w kalendarzu ma 7957 rezerwacji (na dzień 23 lutego 2020 r.) chętnych na lot w kosmos.