Kolejny tydzień rządów Donalda Trumpa rozpoczęty z przytupem. W poniedziałek prezydent USA stwierdził, że ma "całkowite" prawdo do ułaskawienia siebie - prawo, z którego nie zamierza korzystać, ponieważ "nie zrobił nic złego".

Żaden przywódca Stanów Zjednoczonych nie dokonał jeszcze ułaskawienia samego siebie, dlatego też jest to niepewna pod względem prawnym sytuacja. Trump nie szczędził również słów krytyki wobec specjalnego prokuratora Roberta Muellera, nazywając prowadzone przez niego śledztwo "niekonstytucyjnym" oraz "niekończącym się polowaniem na czarownice". Sztab prawników prezydenta robi, co może, być nie dopuścić do jego przesłuchania, a poza tym naciska na Muellera, by ten jak najszybciej zakończył śledztwo.

Wszystko wskazuje na to, że Paul Manafort, były prezes kampanii wyborczej Trumpa, oskarżony przez Muellera o manipulację świadkiem, ma szansę na prezydenckie ułaskawienie. W takiej samej sytuacji znajduje się również Michael Cohen, osobisty prawnik Trumpa, który obecnie jest przedmiotem śledztwa prowadzonego przez stan Nowy Jork.

Wcześniej prezydent Stanów Zjednoczonych ułaskawił byłego szeryfa Arizony Joe'a Arpaio, konserwatywnego komentatora politycznego Dinesha D'Souzę oraz byłego doradcę wiceprezydenta Dicka Cheney'a Scootera Libby'ego. Poza tym postanowił on złagodzić karę Alice Marie Johnson, za którą wstawiła się celebrytka Kim Kardashian.

Co więcej, Trump polecił zawodnikom NFL oraz innym sportowcom, którzy na znak protestu przeciwko rasizmowi w Ameryce klęczeli podczas hymnu państwowego, by wskazali osoby, które ich zdaniem powinny zostać ułaskawione. "Szczególnie w NFL macie sporo ludzi, którzy nie okazują wystarczająco dużo dumy, by stać podczas naszego hymnu państwowego. Nie podoba mi się to" - powiedział w piątek Trump. Popierając swoje słowa czynami, prezydent wyciągnął konsekwencje wobec zawodników drużyny Philadelphia Eagels i w poniedziałek odwołał zwyczajową wizytę w Białym Domu zwycięzców pucharu Super Bowl. Jest to pierwsza taka decyzja w historii prezydentów USA.

W międzyczasie, Trump wspierał szefa amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA), w sprawie którego toczy się dochodzenie za wielokrotne naruszanie zasad etyki. Wprawdzie prezydent nie twierdził, że Pruitt jest "bez winy", jednak przyznał, że wykonał on "kawał dobrej roboty wewnątrz murów EPA" oraz że "był brutalne atakowany przez prasę".

Z wiadomości międzynarodowych: Podczas G7, szczytu siedmiu najważniejszych na świecie pod względem gospodarczym państw, doszło do awantury, kiedy Trump stwierdził, że Rosja, która w 2014 roku została wyłączona z tej grupy w wyniku dokonania aneksji Krymu, powinna zostać ponownie do niej przyjęta. Ponadto prezydent USA pokłócił się na Twitterze z prezydentem Francji, Macronem oraz premierem Kanady, Trudeau, gdy dyskutowali na temat zmian klimatycznych. Zapowiedział, że nie pojawi się podczas omawiania tego problemu. Napięcie wzrosło dodatkowo z powodu nacisków na Stany Zjednoczone w sprawie nałożenia ceł.

Obecnie Trump znajduje się w Singapurze, gdzie ma odbyć się oczekiwane spotkanie z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Możemy spodziewać się, że nadchodzący tydzień upłynie pod znakiem tego właśnie wydarzenia.