Bed Bath and Beyond (BBBY  ) opublikował po środowym zamknięciu sesji raport kwartalny za II kwartał 2016 r., którego wyniki okazały się niższe niż oczekiwali analitycy. Mimo to notowania BBBY były w czwartek wyższe o 0,74%. Ceny akcji oscylowały przy najniższych wartościach od maja, a spółka nadal nie znalazła sposobu na przyciągnięcie inwestorów. Cóż, opublikowany raport kwartalny z pewnością im w tym nie pomoże.

Jak wynika ze sprawozdania, zysk na akcję wyniósł 1,11 USD podczas gdy analitycy oczekiwali, iż znajdzie się on na poziomie 1,16 USD za akcję. Ponadto BBBY ogłosiła, że w porównaniu z zeszłym rokiem przychód zmalał o 0,2%, do 2,99 mld USD, choć z szacunków analityków wynikało, iż wyniesie on 3,05 mld USD. Co typowe jest w takich sytuacjach, analitycy obniżyli cenę docelową spółki oraz obniżyli jej rekomendację, m.in. Credit Suisse obniżył cenę docelową BBBY z 41 USD na 39 USD.

Problemem dla stacjonarnych detalistów jest niezmiennie marża zysku brutto, ponieważ konkurencja w postaci takich spółek jak Amazon (AMZN  ) nadal zwiększa swój udział w rynku. Bed Bath and Beyond wciąż będzie zmagać się z tym problemem, ponieważ zarząd spółki wykorzystuje porównywalną sprzedaży w sklepach do oceny wyników spółki.

Jednakże mogliśmy również usłyszeć parę pozytywnych komentarzy od analityków, którzy twierdzą, że spółka ma swoje mocne strony. Atrakcyjny poziom wyceny, dobra płynność finansowa oraz stabilna pozycja finansowa bez ograniczonego poziomu zadłużenia to tylko niektóre plusy. Być może to one przyczyniły się do niewielkiego wzrostu notowań w czwartek.

Choć Bed Bath and Beyond toczy ciężką walkę z oczywistym rywalem, Amazonem, to jest to bitwa, którą można wygrać. Spółka podjęła pewne kroki, aby zróżnicować ofertę swoich sklepów bez ponoszenia dodatkowego ryzyka. Mimo to inwestorzy skupiają się na słabych wynikach na giełdzie, które ciężko zignorować, kiedy reszta spółek zdaje się ciągle pobijać nowe rekordy notowań.