Zdumienie całej branży lotniczej sprawiła informacja, że Qatar Airways chcą kupić 10% akcji amerykańskiego giganta American Airlines. Pomimo uzasadnienia biznesowego, krok ten może także mieć podłoże polityczne.

W komunikacie opublikowanym 22 czerwca 2017 r. władze American Airlines (AAL  ) poinformowały, że katarski państwowy przewoźnik Qatar Airways chce dokonać transakcji kupna pakietu 10% akcji American Airlines na otwartym rynku. Za pakiet 10% udziałów w spółce z Fort Worth Katarczycy chcą zapłacić 2,38 miliarda dolarów.

O zainteresowaniu swoją spółką przez Qatar Airways, prezes American Airlines, Doug Parker dowiedział się od swojego katarskiego odpowiednika podczas corocznego spotkania generalnego IATA, które odbywało się w Cancun w dniach 4-6 czerwca. Kilka godzin później Akbar Al. Baker, prezes linii z Kataru, musiał opuścić spotkanie i wrócić do Kataru w związku z blokadą nałożoną na jego kraj przez sąsiadujące z nim Arabię Saudyjską, Bahrajn, ZEA i Egipt.

Konflikt dyplomatyczny pomiędzy malutkim Emiratem a jego potężnymi sąsiadami, którzy dodatkowo uzyskali poparcie prezydenta USA Donalda Trumpa, wzbudził spore obawy o przyszłość Qatar Airways, w tym nawet spekulujące o możliwym upadku linii. Przewoźnik został zmuszony do zawieszenia połączeń do krajów, które zerwały stosunki dyplomatyczne z Katarem oraz musiał nieco zmienić trasy przelotu samolotów startujących lub lądujących w Dosze, tak aby nie naruszały przestrzeni powietrznej krajów sąsiednich. W konsekwencji muszą one nadkładać drogi, co zwiększa czas podróży, a tym samym koszty i niewygodę pasażerów. Zarząd przewoźnika nie zamierza jednak ograniczać w żaden sposób planów dalszego rozwoju i zapowiedział przesunięcie oferowania z rynków, z których był zmuszony się wycofać, na nowe rynki.

Podtrzymanie planów kupna akcji American Airlines jest dowodem na to, że linia faktycznie nie zamierza zwalniać tempa rozwoju. Amerykańskie linie byłyby kolejnym podmiotem w portfolio przewoźników, których udziały nabyła katarska spółka. W ubiegłym roku Qatar Airways podwoił swoje zaangażowanie do 20% w International Airlines Group (IAG), w której skład w chodzą British Airways, Iberia i irlandzki Aer Lingus. Nabył on także 10% akcji brazylisjko-chilijskiej grupy LATAM, która jest liderem rynku południowoamerykańskiego. Mniejsze znaczenie ma pakiet 49% akcji we włoskich liniach Meridiana. Wspólnym mianownikiem tych inwestycji jest przynależność do sojuszu OneWorld. Katarski przewoźnik scala kapitałowo kluczowych przewoźników z tego sojuszu, którego jednym z założycieli jest American Airlines. Linia z Teksasu, IAG oraz LATAM blisko ze sobą współpracują na podstawie zawartych porozumień joint venture łącząc ze sobą Europę oraz obie Ameryki. Qatar Airways będąc akcjonariuszem dwóch rogów tego strategicznego trójkąta, planuje objęcie akcji trzeciego z nich, co umocni jego pozycję na globalnym rynku.

Bliska współpraca z American Airlines byłaby niezwykle korzystna dla Qatar Airways biorąc pod uwagę obecne jej położenie strategiczne. Ameryka Północna jest jednym z najważniejszych rynków dla katarskiego przewoźnika. Obsługuje on obecnie 10 miast w USA, co stanowi 6% wszystkich oferowanych miejsc przez tą linię. Mierząc udział tego regionu za pomocą dostępnych fotelokilometrów, Ameryka Północna odpowiada za 17% działalności linii, a jeśli weźmiemy pod uwagę, że pasażerowie podróżujący do USA przesiadają się w Dosze na inne połączenia przewoźnika, to mogą oni stanowić nawet 20-25% wszystkich klientów linii. Największym rynkiem linii jest Europa Zachodnia. Katarska linia lata do najważniejszych miast Starego Kontynentu, co jest jednak w zupełności wystarczające aby obsługiwać większość rynku. Pomocna tu jest partnerska grupa IAG, która dowozi pasażerów na rejsy Qatar Airways z Europy oraz geografia - pasażerowie w Europie mieszkają dość blisko lotnisk, przez co chętniej podróżują na nie naziemnymi środkami transportu. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w Ameryce Północnej. Silna fragmentacja rynku sprawia, że bez lokalnego partnera z bogatą siatką połączeń regionalnych katarski przewoźnik nie odniesie na nim spektakularnego sukcesu. Dlatego bliska współpraca z American Airlines, idealnie w formie joint venture, byłaby perfekcyjna dla Qatar Airways. Uzyskany w ten sposób dostęp do amerykańskiego rynku z nawiązką zrekompensowałby utratę ważnych połączeń do ZEA i Arabii Saudyjskiej.

Ale wizja zwiększonego dostępu do amerykańskiego rynku lotniczego wywołała falę oburzenia. American Airlines, wraz z Delta Air Lines (DAL  ) i United (UAL  ) lobbują w Waszyngtonie aby ograniczyć dostęp do bogatego rynku USA dla przewoźników lotniczych z rejonu Zatoki Perskiej, w tym Qatar Airways. Arabskie linie są oskarżane przez swoich amerykańskich konkurentów o otrzymywanie od rządów swoich państw nielegalnych subsydiów, które miały wynieść ok. 40 miliardów dolarów.

W komunikacie, który linia musiała przekazać w związku z nabyciem pakietu akcji o wartości przekraczającej 81 milionów dolarów przez podmiot z zagranicy, zarząd American Airlines napisał, że inwestycja katarskiej spółki "w żaden sposób nie zmieni składu rady nadzorczej firmy, jej władz, zarządu oraz kierunku strategicznych decyzji".

"Dzisiejsza wiadomość może być dla części naszego zespołu w najlepszym wypadku zagadkowa, a niepokojąca - w najgorszym, ale jedno wiemy na pewno: nie zostaniemy zniechęceni lub odwiedzeni od naszego pełnego nacisku na Waszyngton, aby stanąć naprzeciw firmom, które są nielegalnie dofinansowywane przez swoje rządy." Doug Parker, CEO American Airlines

Doug Parker wystosował także list do swoich pracowników. Na samym wstępie informuje, że American Airlines są spółką publiczną i każdy może kupić notowane na giełdzie akcje. Niemniej jednak w jego ocenie, plany Qatar Airways są dla niego "w najlepszym wypadku zagadkowa, a niepokojące - w najgorszym." Zarząd przewoźnika pisze wprost, że nie chce tej inwestycji, ponieważ wcześniej krytykowała linie z Bliskiego Wschodu oraz dalej zamierza aktywnie zabiegać o częściowe zamknięcie dla nich amerykańskiego nieba. Jednocześnie uspokaja on pracowników, że zgodnie z amerykańskim prawem podmioty z zagranicy nie mogą posiadać więcej niż 25% akcji amerykańskiej linii lotniczej, dzięki czemu linia kierowana przez Al Bakera nie uzyska wpływu na skład rady nadzorczej i decyzje spółki.

"Jest to akt agresji ze strony katarskiego rządu i mocno stawimy temu opór. Oni są zasobni w gotówkę, ponieważ rząd ich dotuje. Teraz chcą przyjść do naszego domu i zacząć kupować nasze meble. To musi być zatrzymane." Dennis Tajer, Allied Pilots Association

Tak ostry wydźwięk listu bardziej wyraża troskę zarządu o dobre stosunki ze związkami zawodowymi niż o faktyczny interes linii. Prezes Parker wypracował bardzo dobre stosunki z organizacjami związkowymi, które są szczególnie silne w American Airlines. Udało mu się to uzyskać m.in. dzięki podwyżkom wynagrodzeń, co spotkało się z chłodnym przyjęciem inwestorów na Wall Street. Kosztowało go to zbyt dużo, aby zaprzepaścić to jednym listem. A stosunek związków zawodowych do planów Qatar Airways jest wręcz ekstremalnie krytyczny. Obawiają się one o likwidację miejsc pracy oraz osłabienie głównego środka wpływania na decyzję tj. strajku. British Airways aby zniwelować skutki planowanego na początek lipca protestu personelu pokładowego wyleasinguje na ten czas 7 maszyn wraz załogami od swojego katarskiego partnera. Związkowcy obawiają się, że leasing samolotów z załogami z jednorazowego zdarzenia może stać się rutyną. Ich obawy są jeszcze większe, jeśli weźmiemy pod uwagę ubogie prawa pracowników w Katarze.

"Oni przychodzą po nasze trasy, co znaczy, że miejsca pracy naszych członków są zagrożone. Pozwolenia Qatar Airways na znaczny akcjonariat w American Airlines może tylko zniweczyć nasze wysiłki aby zachować dobre miejsca pracy dla amerykańskich robotników i utrzymać podróże w przystępnych cenach dla amerykańskich klientów." Bob Ross, Association of Professional Flight Attendants

Ale pomimo zapewnień o ostrym sprzeciwie przeciw ekspansji katarskiego przewoźnika w Ameryce, Doug Parker wcale nie musi tak myśleć. Kierowana przez niego linia, jako jedyna z grona trzech lobbujących w Waszyngtonie, nie zerwała współpracy z krytykowanymi przewoźnikami utrzymując porozumienia code-share z Qatar Airways i Etihad. Dwa lata temu zagłosował on także za przyjęciem katarskiej linii do sojuszu OneWorld, chociaż miał głos uprawniający go do weta.

Bliska współpraca z Qatar Airways może być także korzystna dla American Airlines. Dostęp do siatki połączeń katarskiej linii może dać amerykańskiemu przewoźnikowi dostęp do Afryki, Bliskiego Wschodu, Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Ze względu na spore odległości obsługiwanie tych połączeń jest niemożliwe lub nieopłacalne. Natomiast europejski partner, czyli British Airways nie jest szczególnie aktywny na tych rynkach, w przeciwieństwie do konkurentów - Air France/KLM czy Grupy Lufthansa. Dotychczasowi partnerzy American Airlines także nie powinni mieć nic przeciwko współpracy z Qatar Airways, ponieważ sami taką współpracę prowadzą.

Ze względu na ostatnie zamieszanie polityczne wokół Kataru nie można uciec od spekulacji o chęć wpłynięcia na amerykańską politykę. Qatar Airways stara się, aby interesy amerykańskich podmiotów pokrywały się z jego własnymi. Linia ta jest ważnym odbiorcą samolotów Boeinga (BA  ), o czym przypomniała podczas ostatniego Paris Air Show, gdzie zamówiła 20 Boeingów 737-8MAX wraz z opcjami na kolejne 40. Objęcie udziałów w największym przewoźniku z USA z flagą kraju na stateczniku pionowym dodatkowo zwiększy ten efekt. A złagodzenie polityki USA względem przewoźników znad Zatoki Perskiej pozwoliłoby odetchnąć katarskiej linii. Oprócz wspomnianych starań o ograniczenie do amerykańskiego rynku oraz poparcia amerykańskiej administracji dla blokady Kataru, Qatar Airways mocno odczuła wprowadzenie zakazu podróży dla osób z krajów muzułmańskich oraz zakaz wnoszenia elektroniki na pokład samolotów.

Wszystkie spekulacje o możliwych korzyściach ze zbliżenia obu linii można chwilowo odłożyć na bok. W odpowiedzi na ostre reakcje Katarczycy zadeklarowali, że na początku obejmą oni jedynie 4,75% akcji American Airlines, co będzie ich kosztowało 1,1 miliarda dolarów. Zwiększenie udziałów ponad ten poziom będzie wymagało zgody rady nadzorczej i przewoźnik w przyszłości chce się o nią ubiegać. Linia z Kataru poinformowała, że inwestycja będzie miała póki co charakter pasywny tzn. nie będzie ona chciała wpływać na decyzje zarządu.

"Qatar Airways dostrzega dobrą okazję inwestycyjną w American Airlines. Qatar Airways wierzy w czynniki fundamentalne American Airlines i zamierza zająć pasywną pozycję w spółce bez zaangażowania w zarządzanie czy operacje." Komunikat prasowy Qatar Airways

Warto zwrócić uwagę, że przewoźnicy, których akcje kupuje katarska firma, są w bardzo dobrej kondycji finansowej oraz są liderami rynku. Znany z ostrego języka Al Baker twierdzi, że "nie zamierza zbierać byle gówna". Jest to przytyk do strategii Etihad Equity Partners wdrażanej przez konkurencyjną linię Etihad z Abu Dhabi. Polega ona na inwestowaniu w przewoźników znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej i restrukturyzowaniu ich. Strategia ta jednak zakończyła się fiaskiem, po tym jak arabski przewoźnik pomimo miliardowych inwestycji nie potrafił wyprowadzić na prostą znajdujących się na skraju bankructwa linii Air Berlin i Allitalia, co zresztą kosztowało stanowisko jej twórcę Jamesa Hogana.

American Airlines są bez wątpienia atrakcyjne dla inwestorów. Linia po udanej restrukturyzacji i fuzji z US Airways radzi sobie bardzo dobrze. Przewoźnik, podobnie jak jego konkurenci notuje spore zyski. Choć ceny akcji zbliżają się do dwuletniego maksimum, to i tak są one niedoszacowane w porównaniu do innych spółek transportowych przynoszących regularne zyski. W amerykańskie linie lotnicze, w tym także American Airlines, zainwestował m.in. Warren Buffet i jego Berkshire Hathaway (BRK  ).

O tym czy Qatar Airways faktycznie obejmie pierwszy pakiet 4,75% akcji zdecyduje Departament Sprawiedliwości. Przygląda się on każdej transakcji o wartości powyżej 81 milionów dolarów. Jednak trudno wskazać przyczyny, dla których miałaby ona być odrzucona. Znacznie trudniej będzie katarskiemu inwestorowi uzyskać zgodę na zwiększenie udziałów do 10%, na co będzie musiała zezwolić rada nadzorcza. Jako możliwe przyczyny takiej decyzji może podać politykę walki z nielegalnie dotowanymi przewoźnikami z Zatoki Perskiej, niewielki korzyści strategiczne oraz chęć utrzymania dobrych stosunków z załogą.