Mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze, bo może być tylko jedno. Przyznaję, iż stałym użytkownikiem Snapchata nie jestem, właśnie dlatego, że moje pierwsze zetknięcie się z jedną z najbardziej popularnych aplikacji social-media nie było korzystne.

Dlaczego? W przeciwieństwie do Instagrama, czy Facebooka (wiem, że to nieco inne aplikacje), interfejs wydawał mi się mało przystępny. Myślę, że mam prawo przypuszczać, że nie byłem, czy też nie jestem, w tych odczuciach osamotniony. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież jest to moje subiektywne odczucie, jednak po pierwsze, jeśli spojrzeć na statystyki z aplikacji korzystają w większości ludzie młodzi, co niejako potwierdzałoby krążące w Internecie informacje, że użytkowanie "Snapa" sprawia trudności osobom starszym, bądź w średnim wieku. Po drugie o tym, że obsługiwanie aplikacji rzeczywiście może nie być łatwe i przyjemne mówił sam Evan Spiegel - CEO start-upu, który przed kilkoma dniami zapowiedział kompletny re-design aplikacji.

Sprawa jest poważna - pod względem liczby aktywnych użytkowników Snapchat (173 miliony aktywnych użytkowników w ciągu dnia) wyraźnie przegrywa z Instagramem (ok. 300 milionów) oraz Facebookiem (ponad 1,3 miliarda). Okulary Spectacles, które miały być hitem okazały się totalnym niewypałem - według danych na koniec ostatniego miesiąca na zakup tegoż urządzenia zdecydowało się zaledwie 0,08% użytkowników. Jeśli spojrzymy na wykres giełdowy zobaczymy, że w przeciągu ostatniego roku ceny akcji Snapchata systematycznie spadają - ostatnie poważne tąpnięcie miało miejsce całkiem niedawno, bo 8 listopada. Ceny akcji spadły wówczas aż o ok. 15%!

"Jeżeli wydaje ci się, że już gorzej być nie może - na pewno będzie" mówi jedno z praw Murphy'ego. Obstawiam, że Evan Spiegel nie jest z nim zaznajomiony. Jednak nawet jeśli byłoby inaczej, to z całą pewnością nie jest mu teraz do śmiechu, liczby bowiem mówią same za siebie. Założyciel i obecny CEO firmy przyznał, że głosy o trudnościach związanych z użytkowaniem aplikacji docierają do niego od kilku lat, co więcej według Spiegela obcowanie ze Snapchatem może faktycznie sprawiać trudności. Należałoby więc zadać pytanie dlaczego twórcy zabierają się za wprowadzenie zmian dopiero teraz? Owszem, odpowiedzią na to pytanie mógłby być fakt, że do tej pory Snapchat jakoś sobie radził. No właśnie - "jakoś", trzeba bowiem przyznać, że oprócz złego (no dobrze - nie najlepszego) interfejsu Snapchat miał na siebie dobry pomysł. Ciekaw jestem, ile miałby teraz użytkowników, gdyby twórcy od początku celowali w możliwie najszersze grono odbiorców tworząc odpowiednio intuicyjny interfejs. Cóż, co by było gdyby... Wróćmy do tego, co jest teraz.

Co wymienia się jako główne wady Snapchata? Okazuje się, że niektórzy ludzie w ogóle nie rozumieją do czego służy aplikacja. Inni twierdzą, że ekran główny jak i samo menu są mocno nieintuicyjne. Jeszcze inni krytykują brak możliwości zarabiania pieniędzy, choć ta sprawa wydaje się być mocno dyskusyjna. O tym, że Snapchat obiecuje nową wersję aplikacji już pisałem. W Internecie krążą plotki jakoby pracownicy zajmowali się tworzeniem czegoś zupełnie nowego. Próżno jednak szukać konkretnych dat. Pytanie więc po co tyle szumu? Cóż obstawiałbym, że to sprytny zabieg marketingowy, bo choć zmiana jest pewna to wciąż pozostaje jedynie obietnicą - damy Wam coś nowego, lepszego, ale jeszcze nie wiemy kiedy. Co ciekawe, Spiegel twierdzi, iż zmiana może być tak radykalna, że aplikacja może stracić część ze swoich obecnych użytkowników, jednak w długim terminie ma to przynieść spore korzyści. Mimo że, tak jak wspomniałem, nie jestem stałym użytkownikiem Snapchata, to jestem ciekaw, co z tego wszystkiego wyjdzie.