Urząd Long Island Power Authority wydał zgodę na uruchomienie największej farmy wiatrowej w USA. Zasadniczo wyróżnia się dwa typy takich farm - lądowe i morskie. W przypadku dokonywanej na wschodnim krańcu Long Island inwestycji będzie to morska farma wiatrowa. Zasadniczą przewagą montowania tego rodzaju urządzeń na obszarze akwenów wodnych jest fakt, że funkcjonować będą one tam z dużo większą efektywnością - wszak wszyscy wiemy, że wiatry wiejące nad zbiornikami wodnymi są silniejsze niż wiatry lądowe.

Realizowana przez GE (GE  ) i Deepwater Wind inwestycja początkowo zakłada rozlokowanie 15 turbin (o łącznej mocy 90 MW), które będą w stanie dostarczać energię do około 50 tysięcy tamtejszych domów. Docelowo na wybrzeżu rozlokowanych ma zostać aż 200 takich turbin, których moc ostatecznie zwiększy się do 2,4 GW (1 GW to 1000 MW). Wtedy też pozyskana z wiatru energia będzie mogła zaopatrywać w prąd ponad 1,2 miliona gospodarstw domowych. Tak daleko sięgające plany są więc efektem nie tyle obietnic złożonych przez władze, wedle których zapowiedziano stworzenie alternatywy dla dużo mniej ekologicznych elektrowni zasilanych węglem, co po prostu koniecznością inwestycji w tego rodzaju branże - mam tutaj na myśli położenie geograficzne Stanów Zjednoczonych, które jest wręcz doskonałe pod względem lokowania kapitału w morskie farmy wiatrowe. Zgodnie z tymi prognozami w 2030 roku energia wytwarzana ze źródeł odnawialnych będzie stanowić aż 50% krajowego bilansu energetycznego, co w stosunkowo krótkim czasie należy uznać za wynik dobry.

Panorama Long Island
Panorama Long Island

Plusem dokonywanej inwestycji, której wartość początkowo szacowano na miliard dolarów (sumę tą skorygowano później do kwoty 740 milionów dolarów), nie będzie jedynie korzystny wpływ na środowisko, ale i rynek pracy. Andrew Cuomo, gubernator Nowego Jorku, zapowiada, że w związku z realizowaną inwestycją powstaną dobrze płatne miejsca pracy.

Farma morska na wybrzeżach Long Island nie jest pierwszym tego typu projektem inwestycyjnym w USA. Pod koniec ubiegłego roku z "Kraju Jankesów" napływały wiadomości o pierwszej amerykańskiej farmie wiatrowej budowanej trzy mile od wybrzeży Rhode Island. Na miejscu zainstalowano 5 turbin o mocy 6 MW każda. Trzeba przyznać, iż nie jest to oszałamiający wynik, jednak wytworzona energia ma zaspokoić zapotrzebowanie na prąd większości mieszkańców wyspy, co niewątpliwie dla nich samych jest dobrą wiadomością. Na Rhode Island obecne ceny energii elektrycznej są jednymi z najwyższych cen w całym kraju, a farma wiatrowa ma pozwolić na znaczne obniżenie tych kosztów. Dla lubiących liczby - ciekawą infografikę na ten temat przedstawiono w artykule The Telegraph. Z zamieszczonych informacji wynika, iż jedna turbina o mocy 6 MW jest w stanie zaspokoić zapotrzebowanie na prąd 5 tysięcy domów. Ponadto zaznaczono, że średnica jednego urządzenia jest ponad dwukrotnie większa niż długość Boeinga 747-8. A co najważniejsze, turbiny przyczynią się do ochrony środowiska. Jedno urządzenie o takiej mocy pozwala na zaoszczędzenie emisji dwutlenku węgla o wartość równą emisji spalin przez 4 tysiące samochodów. Koszt inwestycji to w tym przypadku około 300 milionów dolarów.

Panorama Rhode Island
Panorama Rhode Island

Szacuje się, iż produkcja energii elektrycznej pozyskiwanej z wiatru wzrośnie w ciągu najbliższej dekady około czterokrotnie. Dla wszystkich fanów ochrony środowiska jest to niewątpliwie dobra wiadomość. Jakie firmy mogą się do tego przyczynić? Wśród najważniejszych spółek należy wymienić wspomniane wcześniej GE, Vestas Wind Systems A/S, General Cable Corporation (BGC  ) oraz Siemens AG, który po fuzji z Gamesa Corporacion Tecnologica, S.A. stał się kolejnym istotnym graczem na rynku odnawialnej energii pozyskiwanej z wiatru.