"Przepraszamy, Netflix nie jest jeszcze dostępny w Twoim kraju" - oto komunikat, który możemy przeczytać, wchodząc na stronę Netflix (NFLX  ) w Polsce. Nad słowem "jeszcze" od pewnego czasu się debatuje. Nie wiadomo, kiedy Netflix miałby debiutować w Polsce, wiadomo jednak, że sprzedawcy RTV, w tym Media Markt, zapowiadają jego dostępność na sprzedawanych tutaj telewizorach, a serial "Daredevil" można za pośrednictwem Netflixa obejrzeć z polskimi napisami. Pojawiają się pogłoski, że Netflix zadebiutuje w Polsce już na jesieni, możliwe jednak, że będziemy musieli poczekać jeszcze nie kilka miesięcy, ale nawet rok. Na pewno nie dłużej, wszakże Netflix obiecał, że do końca 2016 roku pojawi się w 200 krajach świata. Na tej liście nie powinno już chyba zabraknąć Polski. Póki co, zamiast oglądać filmy za pośrednictwem Netflixa, możemy się przyjrzeć jego notowaniom na Nasdaq. 

Netflix to najprężniej rozwijająca się obecnie platforma z materiałami wideo ze Stanów Zjednoczonych z siedzibą w Kalifornii. W drugim kwartale 2015 roku liczba użytkowników serwisu na świecie przekroczyła 65,5 mln. W analogicznym kwartale w roku poprzednim wyniosła 50 mln, co oznacza wzrost liczby użytkowników o niemal jedną trzecią w przeciągu roku. Oprócz Stanów Zjednoczonych usługi Netflix są dostępne m.in. w Australii i Japonii, a także na kontynencie europejskim - w Niemczech, Francji, Szwajcarii czy Wielkiej Brytanii. Korzystając z usług Netflix użytkownicy mogą oglądać filmy, które jeszcze niedawno wchodziły do kin, a także całe sezony popularnych seriali. Dostęp do serwisu Netflix kosztuje 8,99 USD miesięcznie.

Choć Netflix ma 36% udział w amerykańskim rynku materiałów wideo, musi się liczyć ze wzrastającą konkurencją ze strony rywali, wśród których najpotężniejszym jest, z pewnością, Amazon (AMZN  ). Ten ostatni poinformował w tym tygodniu, że użytkownicy korzystający z usługi Amazon Prime będą mogli pobierać filmy oraz programy telewizyjne na swoje smartfony i tablety. Strumieniowanie plików wideo, czyli usługa oferowana przez Netflix, jest tylko jedną z dodatkowych korzyści płynący z usługi Amazon, w ramach której spółka zapewnia również możliwość strumieniowania muzyki oraz pobrania jednego e-booka miesięcznie bez opłat - wszystko to w cenie 99 USD rocznie, czyli 8,25 USD miesięcznie. Jednak z drugiej strony, Netflix wygrywa jeśli chodzi o jakość oraz ofertę dostępnych filmów i seriali, wśród których warto wymienić niezwykle popularny "House of Cards" z Kevinem Spacey w roli głównej. Netflix przedstawił ostatnio cztery filmy, które będą jesienią dostępne w serwisie dla użytkowników na całym świecie: w październiku w ofercie pojawi się "Beasts of No Nation", który wejdzie w tym samym czasie na ekrany amerykańskich kin.

Netflix dominuje na rynku w dziedzinie strumieniowania, inwestorów martwią jednak wzrastające koszty programowania. Dla przykładu, spółka wydała po 2 mln USD na każdy odcinek "The Blacklist" oraz po 1,35 mln USD na każdy odcinek "The Walking Dead". Wysokie wydatki powodują, że wartość przepływów pieniężnych jest negatywna - na koniec 2014 roku spółka zanotowała 53 mln USD na minusie. Rozwiązaniem byłoby zwiększenie wpływów Netflix, do tego niezbędne są jednak nowe głośne tytuły w serwisie, House of Cards może nie wystarczyć, aby przyciągnąć nowych użytkowników, choć pozytywnie wpłynął na ostatnie wyniki finansowe spółki.

W drugim kwartale 2015 roku przychody Netflix wzrosły do 1,64 mld USD. W analogicznym kwartale rok temu kształtowały się na poziomie 1,34 mld USD. Przychody z działalności międzynarodowej spółki zwiększyły się o 48% mimo silnego kursu dolara. Analitycy spodziewali się zysku na akcję w wysokości 4 centów oraz przychodów na poziomie 1,65 mld USD. Spółka podała, że w omawianym kwartale w serwisie zarejestrowało się 3,28 mln nowych użytkowników, co znacznie przekroczyło oczekiwania analityków, którzy spodziewali się niewiele ponad 2,4 mln nowych subskrypcji. Zdaniem ekspertów właśnie liczba nowych użytkowników świadczy o potencjale rozwojowym spółki.

Miejmy nadzieję, że jej wzrost zadecyduje o zyskowności inwestycji w akcje Netflix w długim okresie, w krótkim okresie bowiem, wartość spółki charakteryzuje się wysoką zmiennością, a inwestorzy obawiają się spadku cen akcji. Bieżąca wycenia spółki jest 145 razy wyższa od wykazywanego przez nią zysku, co sprawia, że inwestycja w papiery wartościowe Netflix jest obarczona wysokim ryzykiem. Jeśli rynek uzna, że wartość spółki jest przewartościowana, dojdzie do gwałtownych spadków, a inwestorzy, którzy zainwestowali w jej akcje, będą je wyprzedawać, chcąc ulokować swoje środki w bezpieczniejszych aktywach. Doprowadzi to do spadku cen akcji Netflix, a przecież cena akcji najbardziej interesuje inwestorów. W piątek spółka była na minusie, za jej akcje płacono nieco ponad 98 USD.