Mniejsze korzyści, ale pewne czy bardziej pożądane, ale niepewne? W spekulacji na giełdzie chodzi o to, aby zarabiać pieniądze. A jednak niewielu odnosi sukces, głównie dlatego, że większość popełnia ten sam błąd. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.

Jest to proste i nie potrzeba mieć doktoratu. Inwestorzy, szczególnie początkujący, powielają jeden i ten sam schemat. Zamiast skierować energię w kierunku handlowania wybranymi instrumentami finansowymi, tracą ją na przeszukiwanie internetu czy platformy brokera, na dopasowanie magicznego wskaźnika, który wskaże kiedy wejść i wyjść z rynku. Czekają na złoty strzał, transakcję, która zarobi ciężarówkę pieniędzy. Ilość wskaźników powoduje niezliczoną liczbę kombinacji tego, co może wydarzyć się jutro czy za tydzień. Grupy dyskusyjne pełne doradców od tradingu częściej przeszkadzają niż pomagają. Inwestorzy również przetrzymują w nieskończoność dobrze płatną zarobioną pozycję, bo jest im ciągle za mało. Tymczasem cena po korektach często wraca do punktu wyjścia i z dobrze zarobionej pozycji pozostaje jedynie wspomnienie.

Jest mało prawdopodobne, by początkujący trader czy inwestor był w stanie zrealizować jeden długi trade na trendzie. Kto mógłby przypuszczać, że cena np. Apple (AAPL  ) w ostatnich dwunastu miesiącach, mimo głębokich korekt, zawędruje na poziom 160,00 $, a tak ogromna spółka urośnie o niemal 50%? Przewidywanie tak daleko idących "gołębich" wyników jest w praktyce stratą czasu i wróżeniem z fusów.

Trading w krótkich interwałach czasowych nauczył mnie łapania przysłowiowych "wróbli". Brać z rynku to co daje w danej chwili, dniu czy tygodniu. Przez lata testowałem różne strategie średnioterminowe z bardzo zmiennym szczęściem. Im więcej parametrów, tym strategia bardziej zawodna. Nawet najlepszy wskaźnik, analiza techniczna czy fundamentalna stanowi tylko przypuszczenie, że cena podąży w danym kierunku. Wykres i wskaźniki to tylko statystyczny obraz przeszłości. Trendy krótkoterminowe trafiają się częściej, łatwiej o dobre wejście w pozycję, jest więcej sygnałów, ale i mniejsze zasięgi ceny. Momentem przełomowym stało się wejście w strategie daytradingowe - spekulacja na pełen etat. Jeśli codziennie obserwujesz naraz kilka spółek - 'wróbelków' do łapania za 50 $ czy 100 $ zysku w transakcji nie brakuje. Spekulacja na niższych interwałach jest w praktyce bezpieczniejsza i daje więcej sygnałów. Przeanalizujmy to na pierwszej z brzegu spółce, którą można zagrać na krótszy termin.

Trudno wyliczyć ile jest strategii grania na Apple Inc (AAPL  ). Przyjmując nawet najprostsze rozwiązania jak gra na przecięcie średnich czy średniej, wsparcia, opory czy formacje techniczne na pośrednich interwałach (np. H1), spółka niemal codziennie daje traderom zarobić pieniądze. Obojętnie w którą stronę chcesz grać. Oczywiście, że część transakcji będzie stratnych, jednak mniejszy interwał to więcej możliwości wejścia w spółkę oraz mniejsze oczekiwania co do zasięgu ruchu. Statystycznie grając size 100 akcji z niezbyt głębokim stop lossem, można zebrać kilka wróbli do puli. Jeszcze wyraźniej to widać jeśli spojrzymy na spółkę z perspektywy interwału minutowego.

Dla odmiany Janus Henderson Group (JHG  ) na interwale dziennym nie prezentuje niczego ciekawego. Cena w trendzie bocznym lekko wzrostowym. Jako trader nie mam również w stosunku do spółki żadnych oczekiwań, bo nie traktuję waloru jako instrumentu długoterminowego.

Jeśli przyjrzeć się z bliska, to wyraźnie widać, że spółka generuje dużo sygnałów wejścia w rynek. Często spekuluję tę spółkę zbierając z rynku kilkanaście, czasami kilkadziesiąt centów ruchu. I to wystarcza, strategia wróbla w garści sprawdza się tu bardzo dobrze.

Podobnych spółek na NYSE/NASDAQ są setki. Aby zarabiać pieniądze trzeba umieć handlować. Każdego dnia mamy okazję na zrobienie zakładu. Może i "wróble" są mało atrakcyjne, jednak w dużej ilości oraz przy odpowiednim zarządzaniu kapitałem i pozycją, często dają zarobić pieniądze.