Wielka Brytania planuje wprowadzić w kwietniu 2020 roku 2-procentowy tzw. podatek cyfrowy (ang. digital tax) od przychodu uzyskiwanego przez duże przedsiębiorstwa technologiczne działające w Internecie. Zostaną nim objęte firmy takie jak Facebook (FB  ), Amazon (AMZN  ), Ebay (EBAY  ) czy Google (GOOGL  ). Mówiąc konkretniej, opodatkowany zostanie ich przychód z usług cyfrowych, na przykład z wyszukiwarek internetowych, serwisów handlowych i platform społecznościowych. Sprzedaż cyfrowych wersji filmów oraz muzyki nie będzie brana pod uwagę. Brytyjski Minister Skarbu Philip Hammond powiedział, że nowy podatek będzie pobierany wyłącznie od rentownych spółek, których globalny przychód wynosi co najmniej 500 mln funtów (641 mln dolarów).

Pod adresem dużych firm technologicznych często padają oskarżenia o ukrywanie przed władzami znacznych części swoich zysków. Liczne kraje, w tym Stany Zjednoczone, próbują opracować znormalizowaną procedurę wprowadzenia podatku cyfrowego, jednak jak na razie brak jest widocznych postępów. Z tego względu plany Wielkiej Brytanii wywierają na nich sporą presję, by przyspieszyć ten proces.

Rozmowy w sprawie podatku od usług w Internecie prowadzi międzynarodowa Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Koncept podatków cyfrowych został przedstawiony po raz pierwszy w 2013 roku w opublikowanym przez tę organizację Planie Działań BEPS (ang. Action Plan on Base Erosion and Profit Shifting). BEPS określa strategię dostosowania obecnej polityki podatkowej do zmieniającej się gospodarki, która staje się coraz bardziej globalna i cyfrowa. Jednakże przez problemy w osiągnięciu porozumienia wśród wszystkich 110 członków oraz przez brak prawdziwych uprawnień w zakresie egzekwowania prawa nie udało się poczynić zbytniego postępu.

Pierwszy krok w stronę podatku cyfrowego wykonało USA. Amerykańskie władze zaproponowały podatek z myślą o wszystkich przedsiębiorstwach technologicznych, który wprowadził nowy przepis - tzw. GILTI (Global Intangible Low Taxed Income). GILTI stworzył nową kategorię dochodów zagranicznych, które osiągają amerykańscy udziałowcy posiadający 10 lub więcej procent udziałów w trwałych, niematerialnych aktywach zagranicznej firmy. W ten sposób Stany Zjednoczone zyskały większe prawo do nakładania podatków od własności intelektualnej.

Zgodnie z międzynarodowymi zasadami podatkowymi dochód podlega opodatkowaniu tam, gdzie tworzona jest wartość. Jednak w przypadku spółek technologicznych ta granica nie zawsze jest wyraźna. Usługi takie jak sprzedaż powierzchni reklamowych w Internecie są świadczone cyfrowo z drugiego końca świata przez korporacje płacące niskie podatki dochodowe w miejscu rejestracji. Oprócz tego przedsiębiorstwa nierzadko pokazują niskie zyski, płacąc niższe podatki w krajach, w których sprzedają swoje usługi. Większa część zysku jest wyprowadzana do państw o mniej restrykcyjnym systemie podatkowym, gdzie podmiot jest zarejestrowany. To właśnie tam prowadzone są działania marketingowe, sprzedaż natomiast odbywa się w filii zagranicznej, która następnie zwraca koszty spółce matce, okazując dzięki temu niewielki zysk podlegający opodatkowaniu.

Kraje takie jak Indie, Hiszpania, Korea Południowa, a nawet Meksyk, Chile i reszta Ameryki Łacińskiej rozważają wprowadzenie podatku cyfrowego i podniesienie podatku dochodowego w przypadku zagranicznych firm technologicznych działających na ich terytorium. Europa jest największym rynkiem docelowym dla wielu amerykańskich korporacji. Unia Europejska oszacowała, że podatek cyfrowy pozwoliłby na pozyskiwanie około 5 mld funtów (5,7 mld dolarów) rocznie. Jeszcze więcej pieniędzy mogłyby zebrać kraje w Azji, w której spółki technologiczne dostrzegają rozwijający się rynek.

Koncept podatku cyfrowego nie podoba się niektórym europejskim państwom, ale zapowiedziały one, że są przygotowane działać jednostronnie. Dobrym przypadkiem jest Irlandia, która dzięki niskim stawkom podatkowym stanowi siedzibę wielu technologicznych gigantów. Sprzeciw wyraził oczywiście sam przemysł technologiczny. Po tym, jak Wielka Brytania ogłosiła zmiany w systemie podatkowym, amerykańska grupa lobbingowa reprezentująca m.in. Google i Facebooka ostrzegła, że wprowadzenie podatku cyfrowego będzie miało opłakane skutki dla brytyjskich inwestycji, a dodatkowo wstrzyma tworzenie nowych miejsc pracy w małych, średnich i dużych przedsiębiorstwach.