Od kilku dni da się zauważyć zwiększone podekscytowanie akcjami spółek z branży konopii, napędzane pracami w Kongresie i szansą na uchwalenie przez Izbę Reprezentantów w najbliższych dniach ustawy Marijuana Opportunity, Reinvestment and Expungement (MORE).

Głosowanie nad ustawą w Izbie, co jest oczekiwane w najbliższych dniach, a potem w Senacie, otworzyłoby drogę do legalizacji konopi na szczeblu federalnym. Obecnie na zielonej mapie kraju, marihuanę do zastosowań medycznych można stosować w 35 stanach, natomiast dla zastosowań rekreacyjnych w 15.

Ale uwaga. Komentatorzy wskazują, że należy podchodzić do tych doniesień względnie ostrożnie. Rok temu wybuchła ekstaza w sektorze konopii, a wiele akcji spółek wystrzeliło w stratosferę, gdy okazało się, że pierwszy raz od dekady Demokraci przejęli kontrolę nad Izbą i Senatem, co dało inwestorom nadzieję, że reforma przyspieszy, z uwagi na fakt, że dekryminalizacja marihuany cieszy się szerokim poparciem wśród Demokratów. Optymizm szybko się wyczerpał, a przez kolejne miesiące nie poczyniono żadnych dalszych kroków w sprawie. Nic się nie wydarzyło, rynek stracił zainteresowanie, a akcje doniczek ponownie wylądowały na kompostowniku.

Sadzonki marihuany na plantacji w Kalifornii, USA.
Sadzonki marihuany na plantacji w Kalifornii, USA.

Wiele firm z nieco zapomnianego przez inwestorów sektora doniczkowego jest (ponownie) podekscytowanych perspektywą legalizacji, a co za tym idzie szerokim wachlarzem rozwoju w przyszłości. Ewentualne zmiany w prawie mogą potencjalnie utorować drogę kanadyjskim firmom jak Tilray (TLRY  ), Aurora Cannabis (ACB  ), Canopy Growth (CGC  ) czy Sundial (SNDL  ) zajmującym się marihuaną do wejścia na rynek amerykański. Większość z nich stoi w blokach startowych i ma gotowe umowy z partnerami ze Stanów Zjednoczonych, które mają w przyszłości uruchomić ich biznes w USA jak tylko pojawi się zielone światło od ustawodawcy.

Reforma branży marihuany to dla doniczkowego sektora zarówno dobre, jak i złe konsekwencje. Do pozytywów zaliczymy możliwość ekspansji, gwałtowne zwiększanie przychodów przez spółki, zaangażowanie w bankowy system finansowy, a także możliwość wprowadzenia amerykańskich producentów na parkiety NYSE/NASDAQ, którzy obecnie są notowani na kanadyjskiej giełdzie papierów wartościowych. Negatywną konsekwencją wdrożenia ustawy MORE jako prawa będą większe obciążenia podatkowe i być może jeszcze inne obwarowania, o których na razie nie wiadomo.

Zawsze istnieje ryzyko, że uchwalanie prawa ponownie utknie na dłuższy czas, a nadzieje inwestorów na przełom szybko zostaną zgaszone. Nie zmienia to jednak faktu, że w związku z planowanymi głosowaniami, spodziewany jest zwiększony wolumen transakcyjny i spekulacyjna zmienność na akcjach spółek z branży doniczkowej w kolejnych dniach.

Chociaż legalizacja może być nieunikniona na dłuższą metę, nadal nikt nie będzie zgadywał, kiedy w końcu nadejdzie moment przełomowy w branży. W ciągu ostatniego roku ceny akcji i branżowych ETF raczej spadały, a głównymi czynnikami nieufności inwestorów do zielonego sektora są wspomniane przestoje w procesach legalizacji, brak rentowności spółek, a także problemy wynikające z dużej podaży np. w Kalifornii. Niemniej jednak inwestowanie w akcje doniczek, zanim nadejdą zmiany, może być korzystne - o ile inwestor ma czas trzymać akcje dłużej.