Na początku czerwca średnia cena benzyny w Stanach Zjednoczonych osiągnęła najniższy poziom od 2005 r., co zaskoczyło zarówno mieszkańców kraju, jak i inwestorów.

Choć ropa naftowa taniała już od dłuższego czasu wskutek znacznych nadwyżek produkcji oraz konkurencji ze strony amerykańskich spółek wydobywczych (którą kraje OPEC desperacko próbują ograniczyć), dopiero komunikat Departamentu Energii, informujący o wzroście zapasów ropy i benzyny pomimo zwiększonego ruchu w związku ze świętem państwowym, spowodował wyraźniejszy spadek cen.

5 lipca ropa naftowa potaniała o ponad 5%. Obecnie baryłka kosztuje około 46 dolarów. "Rynek ropy naftowej stał się ziemią niczyją, nad którą trwa przeciąganie liny"- stwierdził Jeff Kilburg, założyciel i prezes KKM Financial, spółki świadczącej usługi zarządzania inwestycjami.

Spadek cen surowca może również mieć związek z niedawną deklaracją Rosji, która oświadczyła, że nie poprze dalszych cięć produkcji proponowanych przez OPEC.

Sytuacja odbiła się negatywnie na spółkach wydobywczych. Wartość branżowego indeksu Bloomberg Intelligence spadła o 4,4%. Z kolei akcje koncernu Baker Hughes staniały o 34% po przejęciu przez General Electric.

Sezonowy wzrost popytu na benzynę przy jednoczesnym spadku przychodów producentów z pewnością wpłynąłby na ceny ze względu na koszty produkcji. Jej ograniczenie oznaczałoby zmniejszenie podaży, a w konsekwencji - wzrost cen.

Inną przyczyną spadku cen ropy naftowej może być umocnienie dolara. Zdaniem jednego z analityków powoduje ono, że inwestorzy niechętnie decydują się na towary, których cena wyrażana jest w amerykańskiej walucie. Ponadto obecna sytuacja na rynku rodzi obawy przed dalszym spadkiem wartości surowca, zatem perspektywa zysków oddala się. Zaufanie inwestorów maleje również w związku ze sprzeciwem Rosji wobec kolejnych cięć produkcji, który pozbawia kraje OPEC broni ostatecznej.

Problematyczne są także nadwyżki surowca powstałe w wyniku nadmiernego wydobycia. Producenci zaczynają teraz wykorzystywać zapasy, lecz wkrótce zapotrzebowanie znów wzrośnie ze względu na sezon letni. Jeśli ceny benzyny utrzymają się na niskim poziomie, a Amerykanie zaczną wykorzystywać sytuację, doprowadzając do wzrostu konsumpcji, wkrótce możemy mieć do czynienia nie tylko ze skokiem cen ropy naftowej spowodowanym zbyt niską podażą w stosunku do popytu, ale również z inflacją, gdyż wzrośnie dochód do dyspozycji konsumentów.

Trzeba też pamiętać, że na amerykańskim rynku ropy naftowej pojawia się coraz więcej graczy. Jeśli spółek wydobywczych będzie przybywać w dotychczasowym tempie, bez problemu zaspokoją one popyt, przez co OPEC nie zdoła powstrzymać spadku cen surowca. Wraz ze wzrostem liczby producentów maleć będzie udział w rynku, a zatem i przychód każdego z nich, czego oni sami z pewnością woleliby uniknąć. Można się więc spodziewać zaostrzenia wymogów stawianych nowo powstającym spółkom.