Uber (UBER  ), wspierany przez Amazona (AMZN  ) Deliveroo, i inne główne ostoje gig ekonomii, tj. gospodarki zleceniowej, mogą być zmuszone do zapewnienia milionom swoich pracowników statusu zatrudnienia w ramach projektu przepisów wydanych w zeszłym tygodniu przez Komisję Europejską.

Zgodnie z dyrektywą, 4,1 miliona kurierów, kierowców, masażystów, trenerów personalnych, sprzątaczy i innych osób, które korzystają z platform cyfrowych w celu znalezienia pracy, otrzyma płacę minimalną, możliwość korzystania ze zwolnienia lekarskiego, płatne urlopy i inne zabezpieczenia prawne, które do tej pory nie były im przyznawane.

Przepisy, jeśli zostaną zatwierdzone, będą stanowić jeden z najsurowszych środków dotyczących "gig gospodarki" do tej pory, zasadniczo zmieniając relacje między pracownikami cyfrowymi a aplikacjami, z których korzystają obywatele całej Unii Europejskiej.

Według Komisji, 5,5 mln pracowników w całej UE jest obecnie błędnie klasyfikowanych jako osoby samozatrudnione. Jednocześnie UE szacuje, że liczba pracowników cyfrowych wzrośnie niemal dwukrotnie w ciągu najbliższych czterech lat, z 28 mln obecnie do 43 mln w 2025 r., co dodatkowo zwiększy wysiłki Komisji na rzecz rozszerzenia ochrony pracowników.

"W sytuacji, gdy coraz więcej miejsc pracy powstaje dzięki cyfrowym platformom, musimy zapewnić godne warunki wszystkim osobom czerpiącym dochody z takiej pracy" - powiedziała Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.

Niniejsza dyrektywa powinna "sygnalizować koniec wolności dla wszystkich", dla takich firm, jak Uber, Deliveroo i innych, powiedział Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych, Ludovic Vote, jak donosi Guardian.

"Zbyt długo platformy osiągały ogromne zyski, uchylając się od swoich najbardziej podstawowych obowiązków jako pracodawcy kosztem pracowników, jednocześnie rozpowszechniając kłamstwo, że zapewniają pracownikom wybór" - powiedział Vote.

Przepisy te nie są bynajmniej ostateczne. Aby stały się obowiązującym prawem, muszą się na nie zgodzić Parlament Europejski i państwa członkowskie Unii. Po zatwierdzeniu dyrektywa będzie podlegała dwuletniemu okresowi wdrażania w poszczególnych krajach, z których każdy będzie mógł interpretować przepisy według własnego uznania.

Uber wspiera wysiłki zmierzające do zapewnienia kierowcom większych praw i korzyści, ale jednocześnie ceni sobie utrzymanie ich niezależności, jak twierdzi firma. Uber jest "zaniepokojony, że propozycja Komisji może mieć odwrotny skutek - zagrozić tysiącom miejsc pracy" - powiedział rzecznik firmy.

Dyrektywa Komisji jest częścią szerszych działań na kontynencie i na całym świecie mających na celu zapewnienie praw pracownikom korzystającym z aplikacji i panującym w firmach technologicznych.

W lutym Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa podtrzymał orzeczenie, które nadawało kierowcom Ubera status pracownika, uprawniający ich do niektórych z tych samych przywilejów przewidzianych przez nowe przepisy.

Tymczasem w Europie, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Australii, Kanadzie i innych krajach szybko pojawiają się dyrektywy antymonopolowe, regulacje dotyczące moderacji treści i ograniczenia dotyczące sztucznej inteligencji, wymierzone w duże firmy technologiczne.

George Maier, specjalista ds. technologii cyfrowych w London School of Economics, powiedział Guardianowi, że firmy będą musiały się dostosować, aby utrzymać się na zmieniającym się rynku. "W przypadku wielu z tych platform, ponieważ zdają sobie one sprawę, że ich model nie jest opłacalny, pojawia się pytanie o to, jakie zmiany mogą wprowadzić, a jakich nie mogą", powiedział.

"Widzieliśmy pewne dowody na to, że platformy próbują obejść zacieśniające się przepisy poprzez zmianę swojego modelu biznesowego. Alternatywą jest wycofanie się z kraju, w którym nie widzą zyskownej przyszłości".