Konflikt handlowy USA-Chiny, a następnie konfrontacja USA-Iran odciągnęły inwestorów od makroekonomicznych czynników napędzających rynki kapitałowe.

W obecnym momencie Trump rozwiązał problemy, które tak naprawdę sam spowodował. Chiny zgodziły się kupić towary za kwotę większą o 200 miliardów dolarów w ciągu najbliższych dwóch lat. Jednak ciężko uznać to za sukces USA, ponieważ Państwo Środka było gotowe to zrobić ponad rok temu dzięki umowie handlowej, którą zawarł sekretarz skarbu Mnuchin, ale prezydent Trump ją odrzucił. I nie zapominajmy, że w 2017 r. chińsko-amerykańskie umowy biznesowe uzgodnione podczas podróży Trumpa do Pekinu zwiastowały, że 250 mld dolarów nie będzie znaczącą kwotą, ponieważ stawka toczyła się o jeszcze większą pulę. Ponadto nowe porozumienie narusza relacje z WTO, która ma na celu uniknięcie wąskich preferencyjnych traktatów. W pewnym sensie USA zabezpieczyły strefę wpływów: na podstawie decyzji politycznej udział USA w chińskim rynku importowym wzrośnie, znacznie kosztem udziału innych krajów. Dla przypomnienia, przez większość 2019 r. import Chin spadał.

Nie ma powodu by sądzić, że zabicie irańskiego generała uspokoiło sytuację na Bliskim Wschodzie. USA swoimi działaniami zapoczątkowały tylko ciąg wydarzeń pośrednio przyczyniając się do katastrofy ukraińskiego samolotu pasażerskiego i eskalacji gniewu w Iranie. Narodowy interes Teheranu, określony przez jego elity polityczne i religijne, stawiają kraj w opozycji do USA. Ostatnie wydarzenia prawdopodobnie wzmocnią pomysł, że potrzebuje on broni nuklearnej, aby chronić swoją suwerenność. Prezydent Trump zniweczył podpisane w 2015 r. porozumienie (Joint Comprehensive Plan of Action - JCPOA), które zakładało przejrzyste, daleko idące wycofanie się Iranu z programu wzbogacania uranu w zamian za redukcję sankcji nałożonych przez ONZ, Unię Europejską oraz Stany Zjednoczone.

W tym tygodniu swoje spotkania mają Europejski Bank Centralny, Bank Chin, Bank Japonii oraz Bank Kanady, ale rynek nie spodziewają się znaczących zmian w ich polityce monetarnej. Tematem numer jeden przez cały tydzień będzie spotkanie w szwajcarskim Davos, czyli Światowe Forum Ekonomiczne. W piątek prognozy na bieżący rok zostaną zaprezentowane przez przedstawicieli Międzynarodowego Funduszu Walutowego. We wtorek o handlu i gospodarce mówić będzie prezydent USA Donald Trump. Niedawno Departament Skarbu USA umieścił Szwajcarię, Niemcy, Włochy i Irlandię na liście krajów podejrzewanych o manipulowanie walutą. W krótkiej przyszłości możemy spodziewać się więc ciekawych informacji z ust Donalda Trumpa dotyczących tych gospodarek.

Rynek akcji w USA pownien wrócić pod dyktando danych makroekonomicznych. Stany Zjednoczone w poniedziałek świętują urodziny Martina Luthera Kinga, a inwestorzy będą szukać świeżego spojrzenia. Najważniejsze wydarzenia tygodnia w Ameryce Północnej będą mieć miejsce w Kanadzie. Grudniowy CPI zostanie podany w środę na krótko przed zakończeniem spotkania Bank of Canada. Zmiana stawek jest wysoce nieprawdopodobna, a szukanie wskazówek jej neutralnego przesłania jest bardziej prawdopodobnym kursem. Przed weekendem Kanada informuje o sprzedaży detalicznej w listopadzie i oczekuje się silnego odbicia po słabych wynikach w październiku.