Dwaj giganci elektroniki, Samsung (KRX: 005930) oraz Apple (AAPL  ), od 2011 r. procesują się o naruszenia praw patentowych. Apple oskarżył Samsunga o naruszenie patentu w kwietniu 2011 r., a w sierpniu 2012 r. sąd w Kalifornii zdecydował, że Samsung naruszył patenty na wzór i wynalazek, w związku z czym przyznał Apple 1 mld USD. Samsung odwołał się od tej decyzji i Sąd Apelacyjny Stanów Zjednoczonych Ameryki dla Okręgu Federalnego zmniejszył tę kwotę do 548 mln USD. Jednakże Samsung zakwestionował zapłacenie również tej sumy, ponieważ jej większość (prawie 400 mln USD) równa się całkowitym zyskom spółki ze sprzedaży różnych smartfonów naruszających patenty Apple. Zatem firma ponownie złożyła odwołanie. W dniu 11 października przed Sądem Najwyższym Stanów Zjednoczonych odbyło się przesłuchanie w sprawie Samsung Electronics Co. v. Apple. Ta precedensowa sprawa przeciwstawia sobie prawa własności intelektualnej oraz innowację i wyobraźnię.

Czego jednak dotyczą punkty sporne naruszenia praw patentowych? Pierwszy wniosek złożony przez Apple w 2011 i 2012 roku dotyczył tego, iż Samsung naruszył trzy patenty na wynalazek oraz cztery patenty na wzór, jak i skopiował prostokątny kształt iPhone'a, zaokrąglone rogi, srebrne krawędzie, czarny wyświetlacz, sposób wyświetlania kolorowych ikon oraz wygląd dotykowego interfesju, podstawowych ikon, jak i opakowanie w swojej linii smartfonów Galaxy. W odpowiedzi na te zarzuty, Samsung wniósł do sądu sprawę, oskarżając Apple o naruszenie niektórych patentów na oprogramowanie. Po rozprawie, złożeniu odwołania, ponownemu rozpoznaniu sprawy oraz złożeniu odrębnego pozwu, Sąd Najwyższy będzie po raz pierwszy od ponad 100 lat rozstrzygał w sprawie naruszenia patentu na wzór.

Kluczowym pytaniem nie jest to, czy Samsung skopiował pewne części iPhone'a, projektując swoje telefony, ale czy powinien zapłacić tak wysoką karę, tj. ponad pół miliarda dolarów. Samsung twierdzi, że orzeczenia w sprawie odwołań przypominają zmuszanie producenta pojazdów, który naruszył patent na uchwyt na napoje do zapłaty kwoty w wysokości całego zysku ze sprzedaży danych samochodów. Krótko mówiąc, według Samsunga niedorzecznym jest, aby zgodnie z obecnymi przepisami dotyczącymi naruszania praw patentowych, powód mógł domagać się tak wygórowanej kwoty odpowiadającej całkowitym zyskom z produktu naruszającego patent. Przeciętny inwestor może i zgodzi się z tymi obiekcjami. Przyznanie Apple kwoty przekraczającej zyski Samsunga ze sprzedaży smartfonów, które naruszają jego patenty, wydaje się dziwne w sytuacji, gdy dane patenty obejmują pomysły takie jak kształt, ikony, krawędzie czy wygląd. Sędzia Anthony Kennedy oświadczył podczas przesłuchania: "Gdybym to ja rozstrzygał w tej sprawie, nie wiedziałbym jak postąpić". Wskazuje to na to, jak wielka odpowiedzialność spadła na sędziów, którzy muszą podjąć jednoznaczną decyzję, czy doszło do naruszenia patentu i czy przyznana kwota jest uzasadniona.

Ze względu na fakt, iż w Sądzie Najwyższym zasiada obecnie ośmiu sędziów, głosy mogą być równo podzielone i w takim wypadku obowiązujące będzie orzeczenie sądu w sprawie odwołania. Oczywiście postrzegając tę sprawę z szerszej perspektywy, będzie miała ona wpływ na amerykańskie przedsiębiorstwo oraz gospodarkę kraju. Osoby popierające Apple twierdzą, że spółka powinna wygrać, aby zniechęcić inne przedsiębiorstwa do kopiowania własności intelektualnej w branży elektroniki użytkowej, dzięki czemu Apple będzie mógł dalej dominować na rynku smartfonów. Jednakże dużo lepszym argumentem jest ten opowiadający się za wygraną Samsunga, która przyczyniłaby się do dzielenia się innowacjami w sektorze technicznym oraz pozwoliłaby startupom uniknąć uciążliwych kosztów uzyskania licencji. Jednakże na rozwiązanie tej niezwykłej sprawy będziemy musieli poczekać przynajmniej do przyszłego lata.

Autor artykułu nie posiada akcji żadnej z wymienionych spółek.