Quibi, usługa przesyłania strumieniowego treści w krótkiej formie tylko dla urządzeń mobilnych, znika z rynku po zaledwie 6 miesiącach od uruchomienia z powodu nieopłacalnego modelu biznesowego. Problemy Quibi zaczęły się stosunkowo wcześnie od debiutu usługi, kiedy straciła ogromną liczbę początkowych użytkowników po wygaśnięciu bezpłatnej wersji próbnej.

Wejście Quibi na rynek zaczęło się obiecująco, bo od zgromadzenia 2 mld USD w postaci funduszy od głównych marek branżowych, takich jak Disney (DIS  ) i Viacom (VIAC  ), a także z udziałem wielkich nazwisk z branży rozrywkowej. Założona przez Jeffreya Katzenberga, byłego dyrektora Disneya i współzałożyciela DreamWorks, a na czele której stała Meg Whitman, dyrektor generalna HP (HPQ  ), platforma zapowiadała się obiecująco. Treści w krótkiej formie dostępne na Quibi, zwykle nieprzekraczające 10 minut, były czymś wyjątkowym wśród płatnych usług przesyłania strumieniowego.

Jednak nie były one już tak wyjątkowe wśród ogółu usług z sektora streamingu. Krótkie treści są dostępne bezpłatnie na wielu platformach, w tym na YouTube (GOOGL  ), najczęściej używanej platformie do przesyłania strumieniowego i najczęściej odwiedzanej witrynie internetowej. Ponadto Quibi notorycznie brakowało hitów, co stawiało go w niekorzystnej sytuacji w stosunku do konkurentów, takich jak Netflix (NFLX  ) i Hulu (firma należąca do Disneya).

"Platforma Quibi została założona, aby stworzyć nową generację narracji" - powiedział Katzenberg. "Świat zmienił się radykalnie od czasu wprowadzenia Quibi na rynek i nasz samodzielny model biznesowy przestał być opłacalny".

Oznaki problemów zaczęły pojawiać się w lipcu, kiedy Streaming Tower poinformował, że 90% użytkowników aplikacji porzuciło ją po wygaśnięciu bezpłatnego okresu próbnego oferowanego po jej uruchomieniu. Platforma już na początku nie miała powodów do chwalenia się, przyciągając 910 000 niepłacących użytkowników i zatrzymując tylko 72 000 po zakończeniu bezpłatnego okresu próbnego.

Pandemia koronawirusa odegrała również ważną rolę w upadku Quibi. Krótkie treści na platformie były przeznaczona dla przemieszczających się konsumentów, z niewielką ilością czasu na oglądanie pełnych odcinków programów, głównie podczas jazdy do pracy lub podczas przerwy na lunch. Niestety, ogromny wzrost liczby osób pracujących zdalnie oraz masowe zwolnienia i przymusowe urlopy, pozostawiły Quibi bez kluczowej grupy demograficznej, ponieważ konsumenci, mając teraz znacznie więcej wolnego czasu, wybierają usługi o ugruntowanej pozycji, takie jak Netflix.