W piątek obserwowaliśmy, jak indeksy giełdowe na Wall Street pokrywają się zielenią. S&P 500 odnotował kolejny rekord sesji, ponieważ inwestorzy byli nadal przekonani, że wzrost inflacji jest tymczasowy i minie, kiedy gospodarka zregeneruje się po koronawirusowym kryzysie. Zwyżkom sprzyjały także wiadomości, że Biały Dom osiągnął porozumienie z Senatem USA w sprawie pakietu inwestycji w krajową infrastrukturę.

S&P 500 zakończył tydzień 2,7% na plusie, Dow Jones zyskał 3,4%, a Nasdaq poszedł w górę o 2,4%.

Akcje amerykańskich banków drożały w piątek, kiedy Rezerwa Federalna ogłosiła, że cały sektor bankowy może z łatwością odeprzeć potencjalną recesję. Fed opublikował wyniki dorocznych testów sprawdzających kondycję tamtejszych banków (ang. stress tests) podczas symulowanego krachu gospodarczego. Wszystkie dwadzieścia trzy przebadane instytucje osiągnęły dużo lepsze rezultaty niż wymagano do zdania.

Na zamknięciu S&P 500 Index (SPY  ) poszedł w górę o 0,34% (o 14,3 pkt. do 4280,79 pkt.), Dow Jones Industrial Average (DIA  ) - o 0,7% (o 238,41 pkt. do 34435,23 pkt.), zaś Nasdaq Composite Index (QQQ  ) spadł o 0,06% (o 9,32 pkt. do 14360,39 pkt.).

Nastroje konsumenckie pogorszyły się w czerwcu, ale wciąż utrzymują się powyżej poziomu z maja. Publikowany przez Uniwersytet Michigan ostateczny odczyt indeksu nastrojów konsumenckich spadł z 86,4 pkt. z początku miesiąca do 85,5 pkt.

"Chociaż nastroje konsumenckie osłabły w drugiej połowie czerwca, wciąż utrzymują się powyżej majowego poziomu wynoszącego 3,1%. To drugi najwyższy odczyt od początku pandemii" - powiedział Richard Curtin, główny ekonomista Survery of Consumers. - "Cały czerwcowy wzrost nastąpił wśród rodzin, których dochody przekraczają 100 tys. dolarów rocznie. Konsumenci zwracają uwagę na trzy kluczowe czynniki: inflację, bezrobocie i stopy procentowe."

Na otwarciu S&P 500 zyskiwał 0,024% (10,11 pkt. do 4276,55 pkt.), Dow Jones Industrial Average - 0,52% (177,81 pkt. do 34374,63 pkt.), a Nasdaq Composite Index - 0,185% (26,03 pkt. do 14395,32 pkt.).

Presje inflacyjne przyspieszyły w maju, kiedy amerykańska gospodarka zaczęła odbijać się od dołka odnotowanego w trakcie pandemii, a zaburzona równowaga między popytem a podażą wpływać na ceny.

Osobiste wydatki konsumpcyjne (PCE) urosły w maju o 0,4% z miesiąca na miesiąc, poinformowało w piątek Biuro Analiz Ekonomicznych USA (BEA). W kwietniu zwyżka wynosiła 0,6% wobec spodziewanego wzrostu o 0,5%.

W tym samym okresie rok temu PCE poszedł w górę o 3,9%. Bazowy indeks cen PCE z wyłączeniem zmiennych cen żywności i energii zwiększył się w maju o 3,4% z roku na rok.

Dochody osobiste Amerykanów zmniejszyły się w maju już drugi miesiąc z rzędu, podaje BEA.

Wskaźnik ten spadł o 2%, czyli o mniejszą wartość niż oczekiwano. W kwietniu doszło do zniżki o 13,1%.

Wydatki osobiste pozostały w maju na niezmienionym poziomie, choć analitycy spodziewali się 0,4-procentowej zwyżki. Kwietniowy wzrost został skorygowany w górę do 0,9%.

Stopa oszczędności osobistych poszła w dół z 15% w kwietniu do 12,4% w maju. W zeszłą wiosnę oszczędności znajdowały się na rekordowym poziomie równym 33%.